Otwarcie kopalni Jas-Mos. Na pierwszym planie Władysław Gomułka / Archiwum rodziny Ostaszewskich i kopalni Jas-Mos
Otwarcie kopalni Jas-Mos. Na pierwszym planie Władysław Gomułka / Archiwum rodziny Ostaszewskich i kopalni Jas-Mos

Czy wiecie, że miasto Jastrzębie miało pierwotnie powstać na terenie Pawłowic, a górników planowano dowozić na szychtę?! Władza ludowa uznała jednak, że nie poradzi sobie z wyprodukowaniem takiej liczby autobusów. Osiedla wyrosły więc przy samych kopalniach... Właśnie mija 50 lat od tych wydarzeń. Decyzja o budowie kopalń Jastrzębie i Moszczenica zapadła w czerwcu 1955 roku, jej ojcem chrzestnym był Józef Cyrankiewicz, ówczesny premier. Uchwała prezydium rządu upoważniła ministra górnictwa węglowego do podjęcia budowy zakładów bez kosztorysów i szczegółowej dokumentacji geologicznej.

Ważniejszy węgiel

Był za to zapis, że jeśli pojawią się jakiekolwiek problemy z solanką, to należy zaprzestać jej ochrony, bo węgiel jest ważniejszy. To był gwóźdź do trumny działającego tutaj uzdrowiska. Typowy w tamtym okresie pośpiech spowodował, że inwestycje rozpoczęto po rozpoznaniu zaledwie jednej czwartej zasobów! Jastrzębie liczyło wtedy około 2 tysięcy mieszkańców... Prace wstępne przy budowie kopalni o tej samej nazwie ruszyły już latem tego samego roku. Wiele robót wykonywano ręcznie albo wykorzystując konne furmanki. W grudniu 1960 roku patronat nad inwestycją objął Związek Młodzieży Socjalistycznej ze zobowiązaniem, że zostanie ukończona w planowanym terminie i będzie najnowocześniejszą oraz najwydajniejszą kopalnią.

Aby dotrzymać zobowiązania, propagowano współzawodnictwo oraz bicie rekordów produkcyjnych. Zakład ruszył 4 grudnia 1962 roku w obecności I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki. Sam towarzysz Wiesław uruchomił maszynę wyciągową. Podobno pierwszy węgiel pochodził z kopalni 1 Maja... Kopalnia Jastrzębie była chlubą ówczesnej władzy, zachwycała architekturą. Uwagę zwracała cechownia w kształcie rotundy ze szklaną kopułą wykonaną z około 30 tysięcy szkiełek! Kilka dni przed przyjazdem Gomułki górnicy otrzymali zadanie wyczyszczenia ich wszystkich. Kopułę podniesiono przy pomocy hydraulicznych podnośników. W niej odbywały się m.in. mecze bokserskie.

Metan jak przekleństwo

– Dziś architektura kopalń już nie zachwyca. Ale wtedy robiła wrażenie - mówi Marcin Boratyn, kierownik Galerii Historii Miasta, autor albumu o historii jastrzębskich kopalń. Już w 1966 roku kopalnia Jastrzębie po raz pierwszy wysłała węgiel na eksport! Równocześnie z Jastrzębiem rozpoczęto budowę Moszczenicy. Z powodu priorytetowego traktowania Jastrzębia przy Moszczenicy brakowało rąk i sprzętu do pracy. Przy budowie pracowali m.in. żołnierze i więźniowie, zasady bhp schodziły na dalszy plan. W dodatku budowniczych prześladował metan. W kwietniu 1959 roku potężny wybuch gazu uniósł wieżę wyciągową na wysokość 30 metrów, koła zamachowe były rozrzucone po całej Moszczenicy.

Zginęło dziewięć osób, przynajmniej oficjalnie. - Podobno jeden z żołnierzy wyrzucił peta na podszybiu, to było przyczyną tragedii - mówi Marcin Boratyn. Kolejne prace kontynuowano z dużo większą ostrożnością... Wybuchy metanu powtarzały się, na szczęście już na mniejszą skalę. Zakład otwarto na Barbórkę 1965 roku, na uroczystość znów przybył Gomułka, choć inwestycja była gotowa zaledwie w połowie. Potem kończono m.in. łaźnię, lampownię, plac autobusowy... Pierwsze kopalnie miały też potężne rowerownie, żeby górnicy mieli czym dojechać do pracy również na własną rękę.

Zofiówka przed czasem

Głębienie czterech szybów kopalni Zofiówka rozpoczęto w 1962 roku. W 1969 roku, dwa lata wcześniej niż zakładał plan, zakład uruchomiono. Był m.in. marszałek Polski Marian Spychalski. Po Barbórce prace kontynuowano... Zofiówka była kopalnią wyjątkową. Wielkie uznanie budził czas, w jakim powstała - 83 miesiące. Zakład, mimo gigantycznych rozmiarów, prowadził eksploatację z jednego tylko poziomu. Kopalnia była pierwszą w kraju, którą wyposażono w taśmowy, zautomatyzowany transport dołowy. W jej pobliżu nie przewidziano też hałd. Była tak dobra, że wytypowano ją do nadania jej w 1974 roku imienia Manifest Lipcowy... Nazwa funkcjonowała aż do 1990 roku!

Kolejna z jastrzębskich kopalń, Borynia, ma ciekawą historię. Niewiele bowiem brakowało, a zakład wydobywczy powstałby tu już za sprawą księcia pszczyńskiego! Starania te przerwał jednak wybuch drugiej wojny światowej. Okupant niemiecki też rozważał inwestycję, ale nic z tego nie wyszło. Do sprawy powrócono dopiero w 1959 roku, w czasach PRL, nadając złożu nazwę Borynia. Budowę rozpoczęto w 1962 roku, ale przerwano ją z uwagi na priorytetowe traktowanie Zofiówki i brak pieniędzy. Jednak na grudzień 1971 roku zakład był gotowy, a uruchomił go I sekretarz KC PZPR Edward Gierek.

Cuda przy skipie

Z kolei kopalnia Pniówek miała być najdoskonalsza w całej Europie. I to chyba się udało! Przy jej budowie dokonywano niemal cudów - mierzący 80 metrów i ważący 5700 ton skip Ludwik przesunięto o kilkadziesiąt metrów! - Mieliśmy naprawdę doskonałą kadrę inżynierską - komentuje Marcin Boratyn. Zakład, uruchomiony w 1974 roku, był świetnie rozplanowany, wszystko było na swoim miejscu. Podziw budziły zieleń i pastelowe barwy pomieszczeń. Jako że kopalnia powstała w roku jubileuszowym Polski Ludowej, otrzymała nazwę XXX-lecia PRL.

Budowniczym wszystkich jastrzębskich kopalń był Włodzimierz Ostaszewski, jego rodzina do dziś zresztą mieszka w Jastrzębiu. To niestety zapomniana dzisiaj postać, tymczasem zasługuje na swoją ulicę, a nawet na osiedle. - Budował nie tylko kopalnie. Był również odpowiedzialny za powstanie osiedla mieszkaniowego w Zdroju, na Przyjaźni. Przerzucano go od budowy do budowy - podkreśla Marcin Boratyn. Kopalnie budowały w Jastrzębiu szkoły, hale sportowe, szpital. - Zasługi osób, które wtedy kierowały kopalniami, są ogromne - uważa Marcin Boratyn.

Po 100 latach

Co ciekawe, pierwsi wiertacze na terenie Jastrzębia pojawili się w latach 50. XIX wieku! Byli to wiertacze niemieccy, którzy odkryli solankę. Oczywiście, już wtedy natrafiono także na węgiel, ale równocześnie natknięto się na metan, z którym wówczas nikt nie potrafił sobie poradzić. Z tego powodu czarne złoto pozostało w głębi ziemi. Postanowiono dobrać się do niego w latach 50. już XX wieku, kiedy Polska potrzebowała węgla. Tak powstały nie tylko kopalnie, ale także miasto Jastrzębie.

PS: Korzystałem z książki "Miasta i węgiel. Górnicze tradycje partnerskich miast Havirov i Jastrzębie-Zdrój".

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt
4

Komentarze

  • anonim Może z Ustronia także... Informację 17 lutego 2013 12:23Może z Ustronia także... Informację czerpałem jednak od p. Marcina Boratyna, współautora książki "Miasta i węgiel", kierownika Galerii Historii Miasta w Jastrzębiu. Na stronie nr 28 tej książki pisze m.in. "Pierwotnie ośrodek miejski miał powstać w Pawłowicach, ale ze względu na przewidywane problemy z dowozem robotników do pracy umiejscowiono go na terenie Jastrzębia". Drogi Czytelniku, jeśli masz inną wiedzę na ten temat, skontaktuj się z redakcją "Nowin" (tel. 32 42 21 350). Chętnie na łamach gazety wrócimy do tematu i "douczymy się". Pozdrawiam, Adrian Karpeta
  • haha? pks z Ustronia :) 16 lutego 2013 12:52nie w Pawłowicach a z Ustronia mieli dowozić, autor powinien posłuchać, albo douczyć się
  • ceka KWK ZMP 04 lutego 2013 10:04Dyr.Ostaszewski-wspanialy czlowiek.Stanowczy,wrazliwy no i pomocny kazdemu,ktory zwrocil sie do niego o pomoc.To naprawde zasluzony czlowiek.
  • anonim jastrzebie 30 stycznia 2013 18:55gomola zapieprzyl caly slonsk ,wszystko walol do rusow ,gierek chciol to ratowac ,ale go jaruzela wyrolowol i tak my zostali ze slaskym,a kiedys male jastrzebie zdroj stalo sie miastem tych panow kolorowych.

Dodaj komentarz