Mamo! Ja nie chcę umierać


Wodzisławska akcja wzorowana jest na podobnego typu przedsięwzięciu, zapoczątkowanym przez sędzię Ewę Patynę z Jaworzna. Swego czasu media nadały sporo rozgłosu tej sprawie, zaś rozwieszone w miastach plakaty miały skłonić kobiety rezygnujące z wychowania dziecka do pozostawienia go w szpitalu.Zasiadająca w Radzie do spraw Rodziny przy prezydencie Wodzisławia Renata Kamińska ogłosiła wśród młodzieży szkół średnich konkurs na logo plakatu, przygotowała treść odezwy i przeprowadziła serię spotkań z uczniami klas maturalnych, podczas których naświetliła problem prawnych aspektów ratowania niemowląt poprzez tę akcję. Także młodzież pomogła jej w rozwieszeniu plakatów z wyraźnie zaakcentowanym nagłówkiem: "Mamo! Ja nie chcę umierać w śmietniku".- Żadnego podsumowania ani zakończenia akcji nie będzie - mówi Renata Kamińska. - To nie jest jednorazowe, spektakularne przedsięwzięcie, gdzie po roku można by powiedzieć, że udało nam się uratować pięcioro czy dziesięcioro noworodków. Wiem, że w ciągu tego roku w szpitalach powiatu wodzisławskiego zdarzyły się przypadki pozostawienia dzieci, ale nie mam zamiaru w żaden sposób łączyć tego z naszą odezwą do potencjalnych matek z negatywnym nastawieniem do wychowania swojego dziecka.

Komentarze

Dodaj komentarz