Kilkudziesięciu mieszkańców protestowało dzisiaj na ulicy Wodzisławskiej, chodząc przez dwie godziny po pasach. Tym razem policja również zorganizowała objazdy, ale nie od strony Wodzisławia, gdzie kilkanaście tirów musiało czekać w korku na koniec protestu.
Protestowali młodsi i starsi, rodzice z maleńkimi dziećmi. Wszyscy mają już dość potwornego ruchu na drodze pod domami. - Jesteśmy gotowi protestować aż do skutku. Za tydzień, dwa, znowu zorganizujemy taki protest, a ponieważ są równie niezadowoleni mieszkańcy także w innych miejscowościach na trasie od granicy, zamierzamy połączyć z nimi siły. Nie mamy innego wyjścia, jak tylko zablokować ruch, bo telefony, pisma i spotkania nie przynoszą żadnej poprawy - mówi Tomasz Pieczka, świerklański radny i inicjator protestu.
Kierowcy tirów, także zza granicy, nie mieli też dzisiaj innego wyjścia, jak tylko czekać. Litwiński kierowca zmęczonym wzrokiem patrzył na ludzi chodzących po pasach tam i z powrotem. Czeski rozmawiał w kabinie nerwowo przez telefon. Tymczasem kierowca z Lublińca poparł protestujących. - Jeżdżę tędy po kilka razy w tygodniu i popieram tych ludzi, bo jakbym tutaj mieszkał, to bym tak samo protestował. Wcale się tym ludziom nie dziwię, chociaż dla nas to jest utrudnienie i właśnie słyszę przez radio CB, że gdzieś tam jakaś wycieczka stoi, ktoś się spieszy na samolot, ale niestety, takie są warunki, że ci ludzie tutaj też mają wszystkiego dość i ja ich rozumiem - powiedział nam kierowca z Lublińca. Podobnie wypowiadał się kierujący z Olkusza. - Mieszkańcy zorganizowali protest w piątek po południu, w godzinach szczytu, jak jest największy ruch, No ale co zrobić, popieram ich, bo wiem, jaki na tej trasie jest ruch - mówił.
Jeden z rybnickich policjantów pytał ludzi, przeciwko komu protestują, skoro ich protest uderza w Bogu ducha winnych kierowców. - Niestety, nic innego nam już nie zostało - uciął Grzegorz Wolny z ulicy Wodzisławskiej.
Mieszkańcy spotkali się na przejściu już po raz trzeci. Są coraz lepiej zorganizowani. Zapowiadają, że będą protestować aż do skutku. Aż stanie cały ruch do granicy - na opamiętanie dla rządzących.
Przypomnijmy, że protest zapowiadają także mieszkańcy na drogach wojewódzkich w Wodzisławiu oraz na ulicy Bogumińskiej w Turzy Śląskiej. Tymczasem na odcinku A1 z nieoddanym mostem jest pusto i cicho.
Komentarze