Franciszka Tatarczyk z innymi rybnickimi położnymi / Archiwum
Franciszka Tatarczyk z innymi rybnickimi położnymi / Archiwum

Franciszka Moritz urodziła się 17 kwietnia 1885 w Bottrop, Nadrenia-Westfalia. Ojciec jej, Johann, pracował w miejscowej kopalni. Mała Franziska chodziła do miejscowych szkół. Zachowało się jej szkolne zdjęcie z końca XIX wieku. Zanim ukończyła studium położnicze przy Uniwersytecie w Getyndze, zdążyła jako 16-letnia dziewczyna w 1901 roku wyjść mąż za emigranta ze Śląska, Franciszka Tatarczyka. Małżeństwu powodziło się coraz lepiej, tak że w latach 1906-1905 wybudowali sporą kamienicę. Franciszka miała już wtedy ukończone wspomniane studium w Getyndze. Dyplom otrzymała w 1905 roku. Zaczęła być znana w środowisku jako akuszerka.

Trzech Tatarczyków
W Westfalii było trzech braci Tatarczyków. Dwóch z nich niezwykle aktywnie uczestniczyło w polskim ruchu patriotycznym w Bottrop. Spotykało się to z ostrymi czasem szykanami władz pruskich, więc po pierwszej wojnie światowej Franciszek postanowił wrócić do kraju. Do odrodzonej ojczyzny. Franciszka zresztą bardzo się u jego boku spolonizowała, co nawet skutkowało konfliktem z matką. Początkowo Tatarczykowie osiedlili się w Wielkopolsce. Jednak już w 1921 roku postanowili przenieść się na Śląsk. Blisko rodzinnych stron Franciszka, który przyszedł na świat w Mszanie koło Wodzisławia w 1877 roku. Z całą rodziną osiedlił się w Rybniku. Niestety pośrednio w wyniku hiperinflacji Tatarczykowie stracili prawie jedną trzecią majątku.

Jeszcze w 1921 roku Franciszka ukończyła dodatkowy sześciotygodniowy kurs położniczy w Poznańskiem. Wcześniej, w 1912 roku, uczestniczyła w podobnym dwumiesięcznym kursie w Bochum. Kursy uzupełniające, dokształcające powtarzały się co jakiś czas. Z Niemiec Franciszka Tatarczyk przywiozła ze sobą sporą fachową bibliotekę. W Polsce, w Rybniku, miała swój rejon pracy. Bardzo szybko zdobyła sobie szacunek współmieszkańców. W 1930 roku obchodziła srebrny jubileusz pracy zawodowej. Pisała o tym miejscowa prasa. Franciszka otrzymała piękny dyplom Związku Zawodowego Akuszerek na Województwo Poznańskie, Pomorskie i Górny Śląsk.

Radość z nowego życia
28 maja 1930 roku także Śląski Urząd Wojewódzki przesłał podziękowanie za "Jej niestrudzoną i ofiarną pracę w spełnianiu obowiązków zawodowych jako położnej przy sposobności obchodu 25-letniej pracy zawodowej..." Za wojewodę podpisany naczelnik wydziału zdrowia dr Orszulik. Dyplom zawisł obok dyplomów męża. Z pewnością wyrazy uznania władz cieszyły, ale znacznie więcej radości przynosiło odbieranie noworodków. Pewna rybniczanka Helena, urodzona jeszcze przed pierwszą wojną światową, powiedziała: "Kiedy Tatarczykowa odbierała, nie trza było doktora", co nie do końca jest prawdą. Czasem lekarz był bowiem potrzebny, czasem życzyła sobie tego kobieta w połogu bądź jej rodzina.

Z całą mocą można jednak powiedzieć, że były to na przestrzeni lat niezwykle rzadkie przypadki. Należy tu dodać, że Franciszka Tatarczyk dokształcała się nie tylko na kursach. Sama gromadziła dalej fachową literaturę i prenumerowała branżową prasę, np. miesięcznik "Głos Położnej". Nawiasem mówiąc, zachował się okólnik lekarza powiatowego z 23 września 1932 roku, w którym czytamy, że zgodnie z dyrektywami Ministerstwa Opieki Społecznej i Ministerstwa Poczt i Telegrafów "odtąd będą położne wysyłały do lekarza powiatowego pisma urzędowe bezpłatnie". Podpisał lekarz powiatowy dr Feliks Biały. Jest to o tyle istotne, aby wspomnieć osobę doktora, który nie tylko na polu medycznym był bardzo zasłużony dla Śląska.

Prezeska położnych
W okresie międzywojennym rybnicka położna wiele razy konsultowała się ze znanymi miejscowymi lekarzami, wymienionym już wyżej oraz ginekologiem i położnikiem dr. Głowińskim, wykładowcą na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego. W Rybniku pracował w szpitalu Spółki Brackiej, a swój gabinet miał na ulicy Zamkowej. W 1938 roku, po ustąpieniu Gertrudy Szaleckiej, która została szefową położnych na województwo śląskie, stanowisko prezeski stowarzyszenia położnych powiatu rybnickiego powierzono jednogłośnie Franciszce Tatarczyk. W czasie walnego zebrania w 1938 roku położna Szalecka otrzymała dyplom i złoty zegarek z okazji 50. urodzin, 25-lecia pracy zawodowej i 15-lecia przewodniczenia położnym w powiecie rybnickim.

Prócz Franciszki Tatarczyk w nowych powiatowych władzach pojawiły się także dwie inne akuszerki z Rybnika, Gackowa i Nawratowa. Położne na Śląsku obowiązywał statut Związku Położnych Górno-Śląskiej części Województwa Śląskiego z 14 marca 1923 roku, a od 1937 roku statut Związku Położnych Województwa Śląskiego. W drugiej połowie lat 30. ubiegłego stulecia dochodziło do pewnych tarć związanych z zakazem, jaki władze nałożyły na położne. Chodziło o to, że żadnej z nich nie wolno było zostać matką chrzestną narodzonego dziecka.

Kontrakt akuszeryjny
Przeglądając zachowane księgi połogów z czasów wojny (znajdują się teraz m.in. w muzeach w Katowicach, Gliwicach i oczywiście Rybniku), można wysnuć bardzo ciekawy wniosek. Franciszka Tatarczyk przeciętnie odbierała około 100 porodów rocznie. Biorąc pod uwagę, iż w czasie wojny rodziło się znacznie mniej dzieci niż w czasie pokoju, możemy ocenić, że w ciągu ponad 50 lat pracy pani Franciszka pomogła przyjść na świat około 4-4,5 tysiąca maleństw! Słowem stan niejednego przedwojennego miasteczka. W licznych rozmowach ze starymi rybniczanami, którzy pamiętali jeszcze lata międzywojenne, przekonałem się, z jaką radością przypominali sobie jej osobę. Często mówili, że ta niezwykła położna właśnie ich lub kogoś z najbliższej rodziny przyjęła na świat.

Niektórzy podkreślali, że miała niezłomną zasadę, aby od ubogich nie pobierać żadnych opłat. Franciszka Tatarczyk cieszyła się takim wzięciem i zaufaniem, iż co najmniej dwa razy jest to potwierdzone umowami z rybnickim garnizonem. Pierwsza, z naczelnym lekarzem garnizonu Rybnik "w sprawie udzielania pomocy akuszeryjnej u żon wojskowych zamieszkałych na terenie garnizonu rybnickiego", datowana jest na 14 września 1931 roku. W punktach kontraktu m.in. gwarantuje się Franciszce Tatarczyk wyłączność na w/w pomoc, ale też np. ma ona zawsze w razie wyjazdu zagwarantować swe zastępstwo. Kolejny kontrakt, będący niejako prolongatą pierwszego, pochodzi z 24 kwietnia 1936 roku.

Misja położnej
Bardzo wiele informacji przynoszą księgi połogów z czasu wojny. Weźmy dla przykładu tę z 1943 roku: Czytamy w niej: "89 porodów. Lekarze obecni 12 razy (doktorzy Miedniak, Krotoski i Weiser)". Podano wiele szczegółów, które zajęły ogółem 11 rubryk. Na jednym z urzędowych papierków (z 1947 roku) ze starostwa czytamy, że Franciszka Tatarczyk zawiadomiła ludową władzę o "prowadzeniu przemysłu położna"... Mimo iż przeżycia wojenne solidnie dały się Franciszce we znaki, to prowadziła dalej z innymi położnymi swą życiową misję. Inne położne to: Józefa Dudek, Anna Kozub Filomena Mandrysz, Gertruda Szalecka, Hildegarda Tkocz i Anna Wawrok.

Za swą 50-letnią nieprzerwaną ciężką pracę w 1955 roku otrzymała dyplom, a także Złoty Krzyż Zasługi. Dwa lat później, 23 czerwca 1957 roku, zmarła. Została pochowana na rybnickim cmentarzu u boku męża. Pozostawiła po sobie wiele dobrych wspomnień, wiele słów uznania i wdzięczności. W muzeum rybnickim zachowała się m.in. waga, której ważyła nowiutkich obywateli świata.

4,5 tys. – co najmniej tylu noworodkom pomogła przyjść na świat Franciszka Tatarczyk w czasie swojej pracy zawodowej, która trwała ponad pół wieku

100 – tyle porodów rocznie przeciętnie odbierała Franciszka Tatarczyk. Tylko w czasie wojny miała mniej pracy, bo rodziło się mniej dzieci

 

3

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Moja Mama też była 05 stycznia 2014 00:27 Z Tatarczyków rodu, Przez co jestem dumny, Z tego to powodu.
  • Zbigniew Skopek Nowo Historia Gornego Slonska 04 stycznia 2014 00:09Panie Michale prosze spojrzec co pan napisal i chcialbym sie dowiedziec gdzie u pana w 1901 roku byla polska skoro pisze pan ze byl polskim emigrantem ze slaska . Juz nie mowie o innych rzeczach .
  • Małgorzata Płoszaj Babcia 03 stycznia 2014 22:12O takiej babci trzeba pisać, bo jej zasługi dla Rybnika są niewiarygodne. Oby Pan pisał jak najwięcej w Nowym Roku panie Michale. Serdecznie pozdrawiam

Dodaj komentarz