Bal maskowy w Hotelu Polskim, rok 1933 / Archiwum
Bal maskowy w Hotelu Polskim, rok 1933 / Archiwum

W karnawale przedwojenni rybniczanie balowali jak ludzie wszędzie na świecie. A że nie było telewizorów i komputerów ani komórek, bliżej ze sobą obcowali. Rozmawiali na zaśnieżonych ulicach i placach. Na gości czekały te same lokale, w których witano Nowy Rok. Właściciele sklepów z odzieżą i materiałami nie mogli już liczyć na taki boom jak przed sylwestrem, ale krawcy, modystki czy fryzjerzy i owszem. Poza tym w domowych ścianach planowano niejeden fajf, trzeba więc było u pana Lepiarczyka, Przybyły czy Nogi uzupełnić potłuczoną w sylwestrową noc porcelanę i kryształy.

Ranking lokali

Właściciele delikatesów, trafik i sklepów monopolowych także mogli dalej zacierać ręce. Piekarze, cukiernicy, wędliniarze uwijali się jak w ukropie. U pana Prusa, u pana Steuera dokupywano instrumenty, nuty, płyty, a nawet patefony. Niejedna panna czekała na oświadczyny, niejeden kawaler obiecywał sobie, że wreszcie się oświadczy. W lokalnej prasie rozmnożyły się rubryki zapraszające na karnawałowe bale do licznych rybnickich lokali. Oczywiście największym wzięciem cieszyły te największe i najbardziej znane: Świerklaniec, Hotel Polski, Apollo. W dalszej kolejności Polonia i Zamkowa, Śląski Dwór. Spore wzięcie miało także paruszowieckie Kasyno Huty Silesia na Mikołowskiej 99, dzierżawione m.in. przez Józefa Sitka, a posiadające nie tylko salę do tańca, ale też ogród koncertowy, który wykorzystywano przy łagodniejszej zimowej aurze.

Oczywiście prócz ludzi, strojów i oprawy w karnawale najważniejsze są muzyka i taniec. Zajrzyjmy do albumu tańców narodowych, salonowych i najnowszych zatytułowanego "Karnawał w Polsce" wydanego w Warszawie i Lwowie przez Księgarnię Polską Bernarda Połnieckiego. Cóż więc młodzi i starsi ćwiczyli przed oficjalnymi spotkaniami? Dominowały walce, ale były też polki i mazury, jak również krakowiak i kołomyjka ("Bidu sobi kupyła" F. Tymolskiego), z tańców salonowych kadryl i chaconne, nie zabrakło argentyńskiego tanga czy "Pas d'Espagne". Oczywiście młodzi najbardziej zainteresowani byli takimi pozycjami jak fokstroty, onestepy – "Mister Rubinstein", "Oriental" czy "Irena się dąsa" Mariana Hambera i tegoż twostep "Hala".

Muzyka i konfetti

Spójrzmy na taki obrazek, jaki przedwojenni rybniczanie zapamiętali na przykład z Białej Sali Myśliwców: Podlotki chowały się w pobliżu sal rozbrzmiewających gwarem i muzyką, gdzie wzdychały ciężko, licząc, ile im jeszcze trzeba poczekać na pierwszy bal. Pod lokale tymczasem zajeżdżały automobile prywatne, taksówki, dorożki, sanie. Wysiadali z nich eleganccy panowie, podtrzymując eleganckie panie. Wchodzili po schodach do lokalu. Był pan burmistrz z małżonką, pan komendant i dowódca garnizonu. Królowały długie aksamitne kreacje z trenami, najczęściej w bieli, drogie etole, pawie pióra. Panowie we frakach roznosili zapach różnych gatunków tytoni. Przy stolikach panie sięgały po kieliszki z likierem lub winem, panowie po koniaczek czy wódeczkę.

Znawca wprawnym okiem dostrzegłby, co kto zamówił i oceniłby zawartość portfeli. Panie i panny zaglądały w karneciki. Bywalcy wiedzieli, że po północy to się zmieni, bo część oficjeli opuści salę, a pozostali oficjalni goście będą już mieli w czubie na równi z tymi nieoficjalnymi. Orkiestra grała walca angielskiego, wiązankę walców wiedeńskich itd., w sali wirowało konfetti. Podobnie bawiono się w lokalu Apollo Stokłosów, najnowszym w mieście, czy w Świerklańcu. Wszędzie płynęły ożywione rozmowy, czasem słychać było śmiech, snuły się mgiełki tytoniowego dymu.

Zabawa do rana

Wystarczyło zresztą przejść się po centrum, by zobaczyć, że w takie noce w wielu oknach paliły się światła. Widać było ludzkie sylwetki, słychać było kakofonię dźwięków, bo okna często były nieco uchylone, a w każdym mieszkaniu rozlegała się inna muzyka. Raz Kiepura, za chwilę Ordonka, Mankiewiczówna, a nawet Wagner! W lokalach strzelały korki od szampanów, orkiestra grała. Niektórzy padali sobie w ramiona, a z rynku dobiegał huk petard. Zabawa trwała aż do białego rana...

1

Komentarze

  • Ana z Rybnickiego Jaki to byl karnawal - ? 24 lutego 2014 22:10halleluja !!! jaki to byl downi karnawal na klepisku i sciyrnisku ? w rybniku nie bylo zodne arystokracje dolwni na tym zdjenciu poznaja mojom bratowo z moim bratem w polonyzie na torgowisku na smolny. Teroz dopiero mocie karnewal bo odpatrujecie z innygo swiat- zycza wom wszystkim udanygo tlustego czwortku i szumnygo karnawalu

Dodaj komentarz