Wpłacili na poczet garaży po 2,5 tys. zł i nie doczekali się ich wykonania. Za wprowadzenie ich w błąd obwiniają pracowników inkubatora, a także władze miasta patrzące przez palce na poczynania fundacji JIP.W skardze skierowanej do wojewody śląskiego Zdzisław Jelonek, pełnomocnik poszkodowanych mieszkańców Pawłowic, stwierdził, że zarząd fundacji i władze Jastrzębia „powagą swego urzędu firmują ekonomicznie nieudaczne, wręcz szkodliwe twory narażające na straty finansowe zwykłych obywateli ciężko pracujących na każdą przysłowiową złotówkę. Jest wiele oszustw, które nas wszystkich otaczają, ale mam prawo jako szary obywatel liczyć na Urząd Miasta czy fundację powołaną przez ten urząd do rozwoju przedsiębiorczości, że potrafi wywiązać się z tego zadania. A jeżeli zdarzyło się to co w naszym przypadku, tj. nie wybudowano garaży, za które pieniądze wykonawca od nas pobrał, fundacja czy Urząd Miasta powinny stanąć na wysokości zadania i zaspokoić nasze straty finansowe, aby wszystkich obywateli traktowano z szacunkiem i poważaniem”.Na potwierdzenie swoich zarzutów pod adresem fundacji i władz Jastrzębia Z. Jelonek przytacza następując fakty: to inkubator zainicjował akcję budowy garaży przy ul. Kruczej w Pawłowicach i to jego pracownicy wskazali oskarżonego obecnie o oszustwo i wyłudzenie pieniędzy Piotra M., właściciela firmy „Ar-Mar”, która miała garaże wybudować. Na dowód pokazuje ogłoszenie jakie przez prawie rok wisiało na siedzibie inkubatora w Pawłowicach: „Jastrzębski Inkubator Przedsiębiorczości ogłasza zapisy na garaże, które będą budowane na terenie fundacji przy ul. Kruczej 8 w Pawłowicach”.- Sprawę pilotował kierownik tutejszej siedziby inkubatora Edward Rumelt. To on zorganizował spotkanie z zainteresowanymi budową garaży mieszkańcami, to on przedstawił nam wybranego przez siebie wykonawcę, zapewniał nas, że posiada decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, a także obiecał zawarcie umów na dzierżawę tego terenu. Tymczasem później wyszło na jaw, że umowa dzierżawy 300 metrów kw. pod budowę garaży rzeczywiście została podpisana, tyle że nie z nami, lecz z właścicielem firmy „Ar-Mar”. Przez prawie rok byliśmy zwodzeni obietnicami, że niebawem budowa ruszy. Tymczasem okazało się, że nie mamy ani pieniędzy, ani garaży – mówi Z. Jelonek.W październiku ub. roku do Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu 11 pawłowiczan skierowało zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez właściciela „Ar-Maru” oraz kierownika inkubatora Edwarda Rumelta. Ten ostatni został oczyszczony z zarzutów i do Sądu Rejonowego w Jastrzębiu trafił jedynie akt oskarżenia przeciwko Piotrowi M. Decyzja ta wzburzyła poszkodowanych. „Naszym zdaniem fundacja powinna brać odpowiedzialność za swoich pracowników. Kierownictwo inkubatora powinno wyegzekwować zwrot wyłudzonych od nas pieniędzy przez tegoż pracownika lub nierzetelnego wykonawcy. Inkubator, jak sama nazwa wskazuje, powinien wspierać, pomagać i popierać firmy, a nie działać na szkodę osób uczciwie i ciężko pracujących. Sytuacja ta rzutuje na całą działalność fundacji oraz daje do myślenia o celowości jej tworzenia” – napisali w kolejnym piśmie do władz miasta.Radni odrzucili skargę poszkodowanych mieszkańców Pawłowic opierając się na wyniku postępowania prokuratorskiego. Prezes inkubatora Piotr Kijański uznał jednak winę kierownika fundacji w Pawłowicach i wyciągnął konsekwencje wobec niego.- E. Rumelt zaangażował się w przedsięwzięcie budowy garaży po godzinach pracy w samowolny sposób. W kwietniu br., na mój wniosek za samowolne działanie, rada fundacji odwołała go z zarządu. Oszukał swoich kontrahentów i na inkubator spadło odium jego nieuczciwej działalności. Jednak prokuratura uznała, że fundacja nie ponosi tutaj żadnej winy. To Piotr M. podpisywał wszystkie dokumenty i to on ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone tym ludziom – mówi P. Kijański.
Komentarze