Karpeta: Policja na podwójnym kacu

 

Od kilku dni odbieram telefony. Jedni gratulują i dziękują, drudzy pytają, czy jeszcze pracuję. Jeszcze inni ironizują, że lokalni dziennikarze odkryli mega aferę.

 

Powód? Nasz tekst o tym, że na otwarcie zmodernizowanej komendy policji w Rybniku nie zaproszono prezydenta miasta. Tzn. najpierw zaproszono, potem odwołano zaproszenie Rzecz do tej pory niespotykana. Prezydent jest gospodarzem miasta, samorząd rok w rok wspiera policję pokaźnymi pieniędzmi. Ale mnie nie to w tej sprawie najbardziej bulwersuje. Wkurza mnie to, że policja od tygodnia w tej sprawie kręci. Komendant rybnickiej policji nie potrafi przyznać, że ktoś na niego naciskał. Rzeczniczka policji od kilku dni nie odpowiada do końca na nasze pytania, lekceważąc nie tylko "Nowiny", ale też redakcję "Dziennika Zachodniego" i portalu Rybnik.com.pl, bo w tej sprawie działaliśmy wspólnie, łudząc się, że na pytania trzech mediów jednak odpowie. Byliśmy naiwni...

Prezydent Rybnika i inni potraktowani w ten sposób samorządowcy nieoficjalnie mówią, że w tej sprawie żal im komendanta rybnickiej policji Teofila Marcinkowskiego. Bo to fajny facet, z którym dobrze się współpracuje. Bo to nie jego wina, bo zaprosił, ale potem został zmuszony do odwołania zaproszeń. Ok, natomiast za takie decyzje trzeba wziąć odpowiedzialność. Powiedzieć: tak, zaprosiłem, ale...

W tej sprawie bulwersuje mnie jeszcze jedna rzecz. Otóż rybnicka policja konsekwentnie unika odpowiedzi na pytanie, ile kosztował bankiet po uroczystym otwarciu komendy. A przecież za poczęstunek nie płacił komendant z własnej kieszeni! Pieniądze na to poszły z budżetu policji, więc mamy prawo wiedzieć, jak słona to była przyjemność.

Myślę, że rybnicka policja po tym wydarzeniu ma kaca. Fizycznego i moralnego. Fizycznego, bo po uroczystości policjanci podobno kupowali ciężkie alkohole, żeby jakoś znieczulić się w tej kłopotliwej sytuacji. Moralnego, bo jak tu prosić znów samorząd o pieniądze...

Komentarze

Dodaj komentarz