20014603
20014603


Jan Karwot po blisko dziesięciu latach pierwszego okresu twórczości zamienił piórko i tusz na pędzel i farby olejne. Obrazy olejne malował do końca swego życia. Jego żona Anna Karwot napisała o artyście wiersz: (...) cudowne budowle baroku/ rywalizują z wystrzelonymi/ do nieba petardami gotyku/ renesans przeplata się/ z nowoczesnością/ surrealizm szokuje formą/ owocując dziełami Kantora/ czy dialogiem Daliego z Brzozowskim/ (...). Wiersz ten dobrze oddaje klimat malarstwa Jana Karwota przedstawiającego fantastyczno-metaforyczne fasmantagorie.Do takich należy bez wątpienia obraz olejny „Gniazdo” powstały w 1997 roku. Kłębowisko człekokształtnych stworów, przeobrażających się w różne zwierzęta i ptaki, przybiera tu postać kuli. - Kula zaś jest symbolem „gniazda” - skupiska stworzeń żywych na Ziemi - mówi Maria Budny-Malczewska, opiekunka zbiorów sztuki w Muzeum w Rybniku. Kula ta wypełnia całą przestrzeń płótna. Na ciemno-zielonym tle artysta namalował monochromatycznie stwory. Ich zieleń tylko z rzadka delikatnie ubarwiona jest innymi kolorami.Podobny w klimacie jest kolejny obraz zatytułowany „Okno”. Za framugą okienną artysta umieścił przestrzeń wypełnioną zniekształconymi ludzkimi głowami i innymi częściami ciała. W widzu wzbudzają grozę, rodzą lęk, powodują, że odzywa się tłumiony na co dzień egzystencjalny, dojmujący ból. Stwory te zdają się wchodzić na parapet okna, kłębią się, jak kłębić się mogą tylko niedobre myśli. I ten obraz namalowany jest monochromatycznie, w tonacji granatowo-błękitnej.Trzeci w tej kolekcji nosi tytuł „Łódź”. Powstał dziesięć lat wcześniej niż „Okno”, bo w 1981 roku. I tu artysta prowokuje widza makabrycznymi skojarzeniami. Jego łódź jest wiekiem trumny, które wypełnione jest głowami ludzkimi z otwartymi ustami. W burtę łodzi-trumny wbita jest chorągiewka z cyframi „XX”. Łódź targana jest falami morza.Dwa kolejne obrazy pochodzą z 1970 roku - są więc z okresu wcześniejszych tego typu prób malarskich Karwota. Pierwszy, bez tytułu, przedstawia kompozycję różnych części maszyn i spiralnych zwojów, z których wyrastają głowy o pustych oczodołach. - Całość robi wrażenie zmechanizowanego, rozsypującego się człowieka - opowiada Maria Budny-Malczewska. I tak kompozycja utrzymana jest także w zimnej, niebieskiej tonacji, choć rozjaśnia ją nieco żółte tło.Drugi z obrazów, noszący tytuł „Twarze”, także utrzymany jest w tej zimnej, niebieskiej tonacji. Przestawia kompozycję spękanych, pustych czerepów. Obraz dominuje umieszczona po prawej stronie monstrualna głowa wychylająca się z zdeformowanego czerepu.

Komentarze

Dodaj komentarz