Dwornik: Czy żużel miejską dotacją stać powinien?

 

Ogólnopolska promocja miasta przez sport wymaga dofinansowania.

 

 Trudno prognozować, czy w nadchodzącym sezonie pieniądze z miejskiego budżetu wpłyną na wynik sportowy rybnickiego klubu żużlowego. Czy finansując klub żużlowy powinniśmy stawiać oczekiwania wobec władz klubu? Tak, powinniśmy. I nie myślę o wyniku sportowym, którego nie można przeliczyć na wysokość klubowego budżetu. Chodzi o sprawę zupełnie inną.

Wyobraźmy sobie, że ROW Rybnik S.A. pod względem sportowym przechodzi przez sezon 2016 w sposób stabilny, co skutkuje wysokim, czy też dobrym miejscem w tabeli. Nie grożą nam baraże, sytuacja finansowa i organizacyjna jest opanowana. Mówiąc krótko - mamy sukces. Brawo! Żużlowcy, władze klubu, jak również kibice chodzą dumni i uśmiechnięci. Kolejne zdjęcia, autografy i lampki szampana. Przewidujmy i stawiajmy oczekiwania. Żużel jest sportem bardzo widowiskowym, przyciągającym w naszym mieście wielu kibiców, ale również kosztownym. Czy dotacja pojawi się na kolejny sezon? Pewnie tak, ale jej wysokość winna być uzależniona od wielu uwarunkowań budżetowych. Dlatego już dzisiaj Prezes Mrozek powinien rozpocząć starania o pozyskiwanie większych środków, które uniezależnią klub od miejskiej dotacji. Dotacji, która nie powinna być finansowym filarem zawodowego klubu sportowego. Ewentualny sukces to szanse na przyszłość, powinniśmy to przewidzieć, bo apetyt i potrzeby finansowe wzrosną. Zapewnienie stadionowej infrastruktury to obowiązek miasta wobec klubu, reszta to znak zapytania.

W ostatnim okresie oglądaliśmy konferencje prasowe i czytaliśmy w lokalnych mediach o rozpaczy prezesów kilku rybnickich klubów sportowych. Decyzje o nieprzyznaniu bądź zmniejszeniu dotacji na funkcjonowanie klubów sportowych zapadły, co skutkowało m.in. wycofaniem z rozgrywek.

Panie Prezesie, wolałbym nie oglądać więcej podobnych konferencji prasowych. Trzymam kciuki!

1

Komentarze

  • hipster Dobre pytanie 31 marca 2016 20:28Stać. I piszę to nie jako zatwardziały kibic żużla, bo na meczach bywam 2-3 razy w roku. Bywałbym częściej, ale pracę mam raczej w rozjazdach - Poznań, Gdynia, Słupsk, Łodż czy Kraków. Wie pan z czego wszędzie tam znają Rybnik? Z żużla właśnie, od 2-3 lat dochodzą koncerty, ale to zdecydowanie rzadziej. Dlatego twierdzę, że trzeba mocno stawiać na ten sport bo to ma sens. W takim Poznaniu naprzykład, mam znajomych fanów sportu, którzy są w stanie po przebudzeniu podać datę pierwszego medalu Antoniego Woryny w IMŚ. To był dla mnie szok.

Dodaj komentarz