Kohut: Fotograficzna melancholia

 

 

Już w najbliższy piątek, 8 lipca, o godzinie 18 w bibliotece publicznej w Rybniku przy ulicy Reymonta 69 odbędzie się mój pierwszy wernisaż fotograficzny. Cała wystawa potrwa do 25 września. Wspólnie z panią Marzeną Oleksy, kierowniczką Filii nr 8 Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rybniku, wybraliśmy 14 zdjęć, które zatytułowałem "Śląska melancholia". Wybór nie był prosty, bo sporo fotografuję w takim właśnie klimacie. W końcu "jeżech stōnd", najbliższa ciału koszula.

Aparat towarzyszy mi od wielu lat. Nie potrafię już chyba żyć bez niego. Kiedyś analog, później kupiony za wszystkie zarobione podczas studenckiej wyprawy do Szwecji malutki kompakt. Następnie już lustrzanka cyfrowa i stałogoniskowe obiektywy, bardzo rzadko lampa błyskowa. Nigdy jednak nie przypuszczałem, że w międzyczasie założę własną firmę fotograficzną i doczekam własnej wystawy. Marzenia czasem się spełniają!

"Śląska melancholia" to coś więcej niż śląski krajobraz o zachodzie słońca czy konająca kopalnia Anna. Wszystkie zdjęcia były w zasadzie robione "w drodze": niektóre podczas lotu balonem nad Czerwionką, inne podczas lądowania samolotu, jeszcze inne podczas "zwiedzania" opuszczonego szpitala w Raciborzu, a wszystkie pokazują, że nasz Śląsk to takie miejsce na ziemi, do którego chce się wracać i które ma niepowtarzalny klimat. Pomimo że smog dokucza i upadający przemysł daje się we znaki. A może właśnie dlatego?

Profesor Zbigniew Kadłubek w "Listach z Rzymu" napisał, że "Ślonsk się traci". I trochę tak niestety jest, ale dzięki aparatowi i takim wydarzeniom staram się temu zapobiec.

Mam nadzieję, że to nie moja ostatnia wystawa. Zapraszam Państwa serdecznie, do zobaczenia na Smolnej!

Komentarze

Dodaj komentarz