Masłowski: Miasta pełne niespodzianek

 

 

Główna ulica w Rydułtowach biegnie od dworca kolejowego i kopalni w kierunku rynku. Przed wojną nosiła nazwę oczywistą – Dworcowa. Potem przyszedł koszmar. W trakcie wojny zmieniła się w Adolf Hitler Strasse, przy tej ulicy mieścił się obóz jeniecki. Nieco później, na przełomie 1944 i 1945 roku, Niemcy stworzyli w tym miejscu podobóz KL Auschwitz-Birkenau. Obecnie tragiczną historię upamiętnia pomnik. Z koszmaru pozostała też obecna nazwa ulicy: Ofiar Terroru. Jest ona zaskakująca dla przyjezdnych i dziwi kurierów. Przypuszczam też, że niewielu miejscowych wie, skąd pochodzi.

Nazwa stanowi koszmarek dla tych, którzy zamiast rabarbar mówią jabajbaj i mają jeszcze większy problem ze słowem rebus. Niedaleko znajduje się ulica Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Zupełnie podobnie jest w... Wielopolu. Kiedy pierwszy raz przyjechałem do tego uroczego zakątka Rybnika, byłem zaskoczony. Pośród wąskich i uroczych uliczek prowadzących do kościoła pw. Świętej Katarzyny i Matki Boskiej Różańcowej znajdują się Ofiar Terroru i Przerwy Tetmajera. Niemal jak w mieście, z którego wyprowadziłem się 15 lat wstecz. Nie mam pojęcia, skąd ta zbieżność. Wedle mojej wiedzy nazwa jednej z ulic ma swój początek w gehennie więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau i nawiązuje do Marszu Śmierci, który tamtędy przechodził. Zaskakujące, że wiernie towarzyszy im Tetmajer...

Po co o tym piszę? Mało wiemy o naszych miastach. Regularnie odwiedzam podlegające mi placówki i ich file. Niezapowiedziany pojawiam się w lokalnych filiach OPS, domach kultury. Zwykle towarzyszą mi naczelnicy, dyrektorzy. I nadal nie mogę się nadziwić komentarzom "nigdy tu nie byłem" lub zdziwieniu, że kopalnia Ignacy tak się zmieniła.

Zatem póki mamy lato, zachęcam do zwiedzenia Wielopola, gdzie uliczki wąskie jak w Lizbonie, a na ich końcu można odkryć niesamowity, drewniany kościółek (zbudowany w 1534 roku). Kościółek powstał w Gierałtowicach. I tutaj pewnie można znaleźć wiele wspólnych części historii Śląska. To jednak opowieść na inny felieton.

4

Komentarze

  • sid jest lepij 14 sierpnia 2016 19:25Jo mysla co teraz Slonzoki i Slonsk som we Rybniku we zocy..Fudali to był pisowiec...Uznowoł yno warszawskich powstancow,wyklyntych i pisowcow..Trza godac prowda..
  • hanek @ Stanik z Rybnika 14 sierpnia 2016 10:38Stanik, nie fulej tyla gupot. Fudali z Rybnika? - Ôn ôd Racibōrza jest, po ślōnsku nie poradzi godać, beztōrz na 100% hadziaj ;) Pyjter Masłowski przijechōł do Rybnika (nale trocha godo), tak jak Weber abo Lukaschek. Ôni tyż źli byli?
  • Stanik z Rybnika Odkrywanie Dzielnic Rybnika 13 sierpnia 2016 08:34My śląsacy Rybniczanie znamy dokładnie dzielnice Rybnika a ty musisz dopiero poznać jeżdżąc na Rowerze , skąd przybyłeś Panie Masłowski do naszego Rybnika ??? albo czym cię przywieźli,??? Zapytaj Fudaliego czy też jeździ aby poznać Rybnik i tych innych ,i byłych Prezydentów Śląsakow z Rybnika.
  • romet Turystyka miejska 12 sierpnia 2016 10:13Ja uwielbiam poznawać rybnickie dzielnice na rowerze, uważam że to najlepszy sposób na wyłapywanie specyfiki miejsca. Moim zdaniem miasto powinno zadbać np. o starszą część osiedla w Boguszowicach - Nowa Huta nigdy to nie będzie, ale uroczych miejsc (np. podcieni w familokach, małych zieleńców pomiędzy budynkami) tam nie brakuje. Polecam wizytę w tym miejscu.

Dodaj komentarz