Kościł pw. Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku, lata 70. / Archiwum
Kościł pw. Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku, lata 70. / Archiwum

 

Najpierw były kłopoty ze zgodą na inwestycję, potem problemy na budowie. Jednak i te udało się pokonać, w efekcie druga świątynia w mieście była gotowa w ciągu pięciu lat!

 

Po trzech wiekach pogarszający się stan techniczny kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej na Górce Kościelnej oraz stale rosnąca liczba wiernych skłoniły plebana Feliksa Reisnera (proboszcz 1771-1808) do podjęcia starań o budowę większej świątyni. Po konsultacjach z parafianami i samorządem miasta, reprezentowanym przez burmistrza Jana Billinga, hierarchowie ustalili, że nowy kościół stanąć ma bliżej rynku. Władze pruskie zaakceptowały te ustalenia, jednak z powodu ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej, świeckiego patronatu kościoła i braku funduszy jeszcze przez kilka lat urzędy zwlekały z wydaniem zgody na budowę.

 

Dobre wiatry

 

Stała się ona bardziej realna dopiero w 1788 roku, gdy stanowe państwo rybnickie zakupił król pruski Fryderyk Wilhelm II (1744-1797, władca od 1786). Wreszcie w 1794 roku królewski inspektor budowlany na Śląsku, Samuel Fryderyk Ilgner (około 1750-1811), który już w latach 1788-1789 przebudował rybnicki zamek dla potrzeb inwalidów poszkodowanych w wojnach śląskich (1740-1763)), na zlecenie władz państwowych opracował wstępne plany architektoniczne i kosztorys nowej świątyni. Miedzy innymi obliczył, że do przewozu wszystkich materiałów budowlanych potrzebnych będzie około 4970 furmanek.

Transport mieli zapewnić obywatele Rybnika oraz chłopi z wiosek należących do parafii. Przedstawiciele władz ustalili też, że stary kościół na Górce Kościelnej będzie rozebrany. Ostro sprzeciwił się temu hrabia Antoni Węgierski, pan na Pilchowicach i właściciel Rybnika w latach 1780-1788. Zobowiązał się ofiarować na budowę dwa tysiące talarów, pod warunkiem jednak, że świątynia stanie na miejscu starego. "Mój udział w kosztach budowy jest tylko dlatego tak wysoki, że tam pod kościołem na górce leżą prochy moich rodziców" – umotywował w piśmie z 1796 roku.

 

Długi spór

 

Spór w tej sprawie trwał długo i każdy starał się przeforsować swoje racje. Ostatecznie problem rozwiązał mediator reprezentujący władze państwowe. Za jego wstawiennictwem obie strony poszły na kompromis i zadecydowały nie wyburzać prezbiterium z kryptą grobową, a po przebudowie przeznaczyć tę część na kaplicę cmentarną. Po długich pertraktacjach władze uznały sprawę za załatwioną i pismem z końca 1796 roku poinformowały proboszcza o przydzieleniu na budowę subwencji w wysokości trzech tysięcy talarów oraz wyegzekwowanych pod naciskiem rządowym dwóch tysięcy talarów, które zgodnie z umową przyrzekł wnieść hrabia Antoni Węgierski z Pilchowic. Resztę kosztów mieli pokryć parafianie.

Przed przystąpieniem do prac na wszystkie specjalistyczne roboty ogłoszono przetargi. Najniższą ofertę na roboty murarskie zaoferował Karol Tietze z Raciborza, który chciał 1570 talarów. Najmniej za prace ciesielskie (500 talarów) zażądał mistrz Jakub Władarz z Żor. Węgiel do wypalania cegieł i dachówek w liczbie czterech tysięcy szafli górniczych dostarczył Królewski Urząd Domen. Najtańsze wapno do budowy sprowadzano z Wyrów pod Mikołowem z wapiennika amtowego Sarganka. Na wypalenie i dostarczenie cegły najniższą ofertę podał mistrz ceglarski Andrzej Viola z Rybnika (1 talar i 25 gramów srebra za tysiąc sztuk cegieł i 2 talary za tysiąc sztuk dachówek).

 

Kłopot za kłopotem

 

W sporządzonym kosztorysie inspektor budowlany Samuel Ilgner wyliczył, że na budowę trzeba wypalić 300 tysięcy cegieł i 45 tysięcy dachówek, jednak w trakcie robót okazało się, że do ukończenia budowy potrzebnych było dalszych 300 tysięcy cegieł. Z pewnością ten doświadczony budowniczy nie mógł popełnić tak poważnego błędu w obliczeniach, zatem przypuszczalnie w pierwotnych założeniach brał on pod uwagę wykorzystanie odzyskanych materiałów z wyburzonego kościoła.

Wiosną 1797 roku przystąpiono do pierwszych robót ziemnych, ale od początku wszystko opóźniało się przez niewydolny transport. Obywatele Rybnika dostarczyli 136 zaprzęgów, które miały przewieźć 2045 fur różnych materiałów budowlanych. Sam proboszcz oddał do dyspozycji budowniczych własne konie i wozy. Dowóz materiałów przebiegał jednak zbyt wolno z powodu małej liczby zaprzęgów wiejskich. Chłopi tłumaczyli to tym, że w ramach obowiązkowej pańszczyzny przez pięć dni w tygodniu "robotować" muszą dla dworów, zwłaszcza podczas żniw, i nie starcza im już czasu na obrabianie własnych gospodarstw, przez co bieda i głód często nawiedzają ich chaty.

 

Nadzór projektanta

 

Nadzór nad pracami sprawował Samuel Fryderyk Ilgner. W trakcie stawiania murów okazało się, że Andrzej Viola dostarczał złą cegłę. "To skandal dostarczać tego rodzaju lichotę. Ceglarz Viola to nicpoń i pijus, w swej cegielni zatrudnia tylko pięciu robotników i trzeba tygodniami stać z robotą" – skarżył się budowniczy Tietze. Jak przy każdej tak wielkiej inwestycji podobnych kłopotów nie brakowało, jednak prace przebiegały z rozmachem i już na jesień 1798 roku ściany kościoła i wieży osiągnęły około dwóch metrów wysokości.

Od wczesnej wiosny 1799 roku kontynuowano roboty w tak wielkim tempie, że już 2 sierpnia zakończono prace przy stawianiu murów, nad glajchą murarze ustawili tradycyjny goik z zielonych gałęzi i wszyscy w tym dniu świętowali. Pod koniec tego samego roku kościoła był już w stanie surowym i pokryty dachem. W latach 1800-1801 wykończono wieżę, której skomplikowaną konstrukcję wykonał budowniczy Heinrych. Zwieńczeniem wszystkich prac było zamontowanie na szczycie wieży krzyża wraz z banią, do której 5 listopada 1801 roku złożono dokument wraz z pamiątkami i przesłaniem dla przyszłych pokoleń.

 

Poświęcenie i konsekracja

 

Poświęcenia i konsekracji kościoła dokonał 15 listopada 1801 roku opat klasztoru cystersów w Rudach ojciec Bernard Galbierz (opat 1798-1810). Parafia rybnicka liczyła wtedy ponad 10 tysięcy wiernych, z których mnóstwo przybyło na tę uroczystość. Nową świątynię powierzono opiece Matki Boskiej Bolesnej, której kult rozpowszechnił w parafii ksiądz Franciszek Tomaszny (1689-1748), proboszcz w latach 1735-1749.

Komentarze

Dodaj komentarz