Dwornik: Wrażliwość na dyskontowym parkingu

 

 

Podstawową cechą wszystkich dyskontów spożywczych jest napotykana przy drzwiach wyjściowych ekspansja osób proszących o pomoc. Prośba o pożywienie, wózkową złotówkę lub portfelową drobnicę jest stałą cechą dyskontowych parkingów. Przedstawiony proces od wielu lat obserwujemy również w Rybniku i wydaje się, że nic nowego w tym temacie stwierdzić nie można. Nic bardziej mylnego.

Przyglądam się regularnie kontaktom ludzi proszących o wsparcie od dyskontowego klienta, a czasem nawet w nich uczestniczę. Dostrzegam pewną zmianę, która polega głównie na polepszeniu naszego nastawienia wobec proszących o pomoc. Zmianę, która w moim odczuciu nie jest rewolucją, ale wskazuję na większą empatię i wzbudzone w wielu z nas poczucie litości. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich, ale naprawdę widzę znaczną poprawę. Zdecydowanie częściej widzę rodziców z małymi dziećmi, emerytów, starsze i młode osoby, które wręczają plastikową torbę z pieczywem osobie głodnej i właśnie wtedy zaczynam odczuwać budujące elementy naszego zachowania. Czasem, oprócz pieczywa znajdą się mięsne przegryzki lub serek do smarowania. Naprawdę widzę i dostrzegam, że nasze zachowanie cechuje większa hojność i bezinteresowność a zdarza się to dość regularnie. Wiem, intencje proszących bywają różne, a po zniszczonej twarzy widać, że tania nalewka jest priorytetem. Jednak traktowanie wszystkich potrzebujących jako zdegenerowanych alkoholików, którzy sobie zasłużyli, jest delikatnie mówiąc niesprawiedliwe. Tak naprawdę oni też wymagają pomocy, lecz zupełnie innego typu.

W obecnych czasach, wymagających codziennej pogoni, warto od czasu do czasu się zatrzymać i pomyśleć o ludzkich dramatach, które nie zawsze mają swojego autora. Może dyskontowy parking jest dobrym na to miejscem? W razie wątpliwości nie musimy wręczać drobniaków, możemy podarować chleb i powiedzieć smacznego.

Dobrze, że ludzi tak postępujących jest coraz więcej.

Komentarze

Dodaj komentarz