Grzesiak: Hola, hola Paraguay :-)*

 

Ten felieton jest bezpośrednią relacją z Paragwaju. Piszę go na patio klasztoru sióstr Elżbietanek kilka minut przed wyruszeniem do pracy w wyznaczonym dzisiaj slumsie o nazwie pochodzącej z języka guarani – Onondivepa. Czym więc jest Ameryka Południowa? Nie sposób jej zrozumieć, czytając książki i oglądając o niej programy. Ją trzeba poczuć. Tym samym nie sposób przeniknąć poprzez lekturę mentalności Paragwajczyków, nie będąc wśród nich.

W piątek kupiliśmy ambulans, którzy będzie służył jako sanitarka dla ośrodka zdrowia, jaki wybudowaliśmy dla ubogich. Jest darem lekarzy i personelu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju. Na czym polega więc nasza praca? Na pakowaniu lekarstw do dwóch dużych walizek, zapakowaniu kozetki i parawanu, aby wyruszyć każdego dnia do innego miejsca i tam od godziny 9 do 19 przyjmować pacjentów i chodzić z wizytami domowymi do najbardziej ubogich i nie poruszających się pacjentów. Praca niełatwa, ale pożyteczna. Lekarz Piotr w asyście Grażyny przyjmują pacjentów stacjonarnie, a Basia, Jacek i ja jedziemy wraz z lokalną przewodniczką do domów. Nieraz bardzo daleko wysuniętych.

Piszę ten felieton o 8 rano czasu paragwajskiego, czyli 13 czasu polskiego. Temperatura już jest wysoka, bo sięga 30 stopni, a w połowie dnia osiągnąć może nawet 40 stopni. Nie ułatwia to nam funkcjonowania, niemniej niesienie wolontaryjnej pomocy daje wiele pozytywnej energii. Od sześciu lat ludzie ci są otaczania opieką i już w zasadzie czekają, kiedy przyjdzie kolej na ich osadę.

Pozostańcie z nami na blogu www.misjaparagwaj.blogspot.com i oczywiście na łamach naszego tygodnika "Nowiny".

Vamos a trabaj! Idziemy do pracy....

* Czytaj: ola, ola Paragwaj :-)

Komentarze

Dodaj komentarz