W sobotę zburzono najbardziej niebezpieczne części zawalonego domu / Tomasz Świstowski
W sobotę zburzono najbardziej niebezpieczne części zawalonego domu / Tomasz Świstowski

Dzień po katastrofie udało nam się porozmawiać z poszkodowanymi, którzy podali bardziej szczegółowe informacje na temat tego wydarzenia. – Tu było robione odwodnienie i izolacja fundamentów – wylicza gospodarz domu Adam Tomecki. - To była chwila. Tu przeszła taka nawałnica, burza z piorunami, że nie wiem… musiało coś rozmięknąć w tym terenie. Nie mam pojęcia… Będzie tutaj Inspektor Nadzoru Budowlanego i on określi, co było przyczyną. Był już wcześniej, ale teraz przyjedzie kolejny, bo to trzeba rozebrać w trybie natychmiastowym. To wszystko grozi zawaleniem, zagraża sąsiadom. Dach może gdzieś odlecieć, jeśli przyjdzie kolejna wichura. Może się komuś stać krzywda… Teraz pracujemy nad tym, żeby to jak najszybciej usunąć. Będziemy rozbierać raczej wszystko. Z tego, co widać w czasie wstępnych oględzin, to wiadomo, że to będzie całe do rozbiórki – dodaje.
Według relacji poszkodowanego małżeństwa to, że nikt nie zginął zakrawa na cud. - Gdyby byli wszyscy w domu, to by było siedem osób – przyznaje Agnieszka Tomecka. Poza małżeństwem Tomeckich i ich trójką dzieci w domu mieszkał także brat pana Tomeckiego i jego matka. To właśnie starsza pani uratowała wszystkich przed jeszcze większą tragedią! Jako pierwsza zorientowała się, że dzieje się coś niedobrego i zaalarmowała ludzi na zewnątrz. - Mama była w środku i wewnątrz budynku zaczęła słyszeć, że coś trzeszczy. Automatycznie wszyscy się ewakuowali – mówi Adam Tomecki. - Ona wszystkich uratowała. Gdyby nie ona, to nikt by nie wiedział, że coś się dzieje – dodaje jego żona. Chwilę po tym, gdy starsza pani wyszła z budynku zawaliła się cała jego przednia część, w której przed chwilą sama przebywała!
Państwo Tomeccy są załamani ogromem katastrofy, ale jednocześnie zaskoczeni wielką życzliwością, którą są otoczeni. - Mamy wszystkiego nawet za dużo. Jest tak dużo życzliwych ludzi… Dostaliśmy żywność, ubrania, pomoc fizyczną, psychiczną… wszystko! Teraz się okazuje, że nawet pieniądze, bo podobno w kościele będzie zbiórka – mówi Agnieszka Tomecka i dodaje: - Tutaj był stół postawiony z kawą. Przynieśli kiełbasę dzieciom na kolację. Sąsiedzi bardzo pomogli, bo wszystkie rzeczy i ubrania od dwóch córek poszły. Teraz już w sumie są ubrane, bo każdy coś dał… - mówi. - Oferowali się wszyscy: sąsiedzi, rodzina, tutaj wszyscy są zżyci i każdy proponuje pomoc. Tak samo z gminy, ze strony burmistrza – dodaje Adam Tomecki.
Na razie rodzina musi mieszkać rozdzielona – dzieci u rodziny, a rodzice w przyczepie za domem. – Dzisiaj spędziliśmy noc w przyczepie kempingowej, bo jednak jesteśmy za to odpowiedzialni, więc trzeba nasłuchiwać, czy ktoś się tu nie kręci – mówi gospodarz. - Najbliższy czas spędzimy w przyczepie. Dzieci będą u rodziny, a my będziemy tutaj. Aktualnie dzieci znajdują się u mojej mamy – dodaje jego żona. Przyznają jednak, że noc przeszła spokojnie, nie licząc nielicznych gapiów.
Dla poszkodowanych najgorszy był moment zaraz po katastrofie. – My sami jeszcze do końca nie wiedzieliśmy, co będzie. Każdy pytał, oferowali się z pomocą, ale człowiek musi trochę ochłonąć. Teraz priorytetem jest to, żeby to rozebrać, żeby to już nie zagrażało sąsiednim domom – mówił Adam Tomecki i dodał: - Tutaj teraz będzie chodziło też o firmę ubezpieczeniową, czy będziemy mieli coś wypłacone. Dom był ubezpieczony, ale wiadomo, że jest zawsze strach. To nie była jakaś duża kwota ubezpieczenia, ale jeśli byłoby to wypłacone, to będziemy jak najszybciej chcieli coś odbudować… - mówi. - … Wybudować… - poprawia go żona. – Tak, wybudować od podstaw… - mówi Adam Tomecki i zawiesza głos. – Na razie z MOPS-u zaoferowali nam mieszkanie zastępcze w Czuchowie – dodaje po chwili.
- Wszystkim bardzo dziękujemy… w życiu się nie odwdzięczymy za to wszystko. Nie spodziewałam się, że będę kiedyś w takiej sytuacji… Najważniejsze, że wszyscy żyją, że pracownikom nic się nie stało, że dzieci żyją, że my jesteśmy zdrowi i cali – mówi Agnieszka Tomecka. – Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało. To jest podstawa. Dom to rzecz nabyta, wiadomo, że będzie ciężko bez niego, ale spróbujemy to jakoś ogarnąć – dodaje jej mąż, ale musi już wracać na gruzowisko.
Na miejscu byli też przedstawiciele władz miasta, którzy próbowali załatwić jakąś pomoc, zarówno dla samych poszkodowanych, jak i w rozbiórce budynku. - Oglądaliśmy mieszkanie, które państwo mogą zasiedlić wszyscy razem, czyli siedem osób poszkodowanych. Na ten moment otrzymali część pomocy rzeczowej. Ja jako przedstawiciel Ośrodka Pomocy Społecznej już mogę powiedzieć, że w tym momencie są zrobione wywiady środowiskowe, które pozwolą na przyznanie pieniężnej formy pomocy. Staramy się pomagać i po sąsiedzku i służbowo. Pan burmistrz jest na miejscu, więc wszyscy robimy co tylko jest możliwe, żeby ta rodzina jak najszybciej stanęła na własnych nogach. Chcielibyśmy, żeby była również jakaś zbiórka finansowa. Ci państwo muszą odbudować dla siebie dom. Muszą znaleźć środki, żeby rozebrać ten fragment domu, który został, bo tak musi być zgodnie z decyzją inspektora nadzoru budowlanego. Natomiast w to miejsce powstanie pewnie jakiś nowy budynek, w którym z powrotem ta rodzina będzie mogła zamieszkać – mówi Celina Cymorek, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Czerwionce-Leszczynach, a jednocześnie sąsiadka państwa Tomeckich. - Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci. Wiele osób tutaj mieszkających starało się wczoraj pomagać. To jest taka pomoc polegająca czasami na tym, że zrobiło się kawę, że przyniosło się coś do jedzenia, jakieś ubrania dla dzieci. Kiedy to wszystko runęło oni zostali z tym, co mieli na sobie. Szczęście, że nikogo już nie było w budynku, bo wszyscy zdążyli wyjść i nikomu nic się nie stało – dodaje. Przyznaje też, że najważniejsze jest teraz zabezpieczenie ruin przed dalszą katastrofą: - To jest teraz zagrożenie dla sąsiadujących domów, ponieważ ten budynek się rusza. Ten dach jeszcze stoi, ale ściany zabrakło. W związku z tym wszyscy jesteśmy pełni obaw i chcemy, żeby to jak najszybciej zostało rozebrane. W tej chwili pan burmistrz dzwoni i załatwia. Wszyscy jesteśmy dostępni pod numerami telefonów i robimy co tylko się da – mówi. Niestety w sobotę bardzo trudno było załatwić odpowiednie pojazdy (koparki, ładowarki), które mogły pomóc w rozbiórce i zabezpieczeniu terenu. - Tak jak widać: jest teraz najgorszy moment do pomocy, czyli weekend! W związku z tym trudno teraz o specjalistyczny sprzęt, ale w momencie kiedy okaże się, że trzeba tę ścianę jednak wyburzyć, to myślę, że pojawią się specjalistyczne firmy, które pomogą w rozbiórce. Podstawowa sprawa, to jest decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Jeżeli pozwoli ludziom, żeby to rozebrać, to można to będzie robić. To jest decyzja tych wszystkich, którzy za takie prace są odpowiedzialni – przyznawał burmistrz Czerwionki-Leszczyn Wiesław Janiszewski. W końcu w sobotę późnym popołudniem udało się dostarczyć taki właśnie sprzęt na miejsce zdarzenia i wyburzyć chociaż chybotliwy dach oraz boczną ścianę, która już pękała i mogła w każdej chwili runąć na dom sąsiadów po lewej. Adam Tomecki powiedział nam, że prawdopodobnie reszta zostanie zrównana z ziemią dzisiaj lub we wtorek. Podczas burzenia domu doszło do niespodziewanego wydarzenia. Pracująca koparka przesunęła część gruzów, z których wypadło… Pismo Święte. Będzie ono jedną z nielicznych pamiątek ze starego domu. - Straty szacujemy na około 280 tysięcy złotych - mówi rzecznik KM Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku mł. bryg. Bogusław Łabędzki.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz