Parada wojskowa na ulicach Katowic w 1953 roku / IPN Katowice/Ireneusz Stajer
Parada wojskowa na ulicach Katowic w 1953 roku / IPN Katowice/Ireneusz Stajer

Przyspieszona stalinizacja mocno dotknęła Górny Śląsk. Stąd wyszło współzawodnictwo pracy, a Katowice przemianowano na Stalinogród. Wygnano też biskupów, co kilka lat wcześniej zrobiło również gestapo.

Ireneusz Stajer
Od 1948 roku Polska wzięła kurs na przyspieszoną stalinizację. Dramat ów nie ominął również Górnego Śląska. 
-Wydarzeniem, które zdynamizowało tempo przemian ustrojowych w środkowoeuropejskich państwach zwasalizowanych przez Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich stała się narada dziewięciu partii komunistycznych, zorganizowana we wrześniu 1947 r. w Szklarskiej Porębie. Delegaci sowieccy, reprezentanci Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików), przeforsowali zasadę szerszej koordynacji ruchu komunistycznego oraz wymusili utworzenie Biura Informacyjnego (Kominformu) - zaznacza dr Adam Dziuba z katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który przyjechał z wykładem do Muzeum w Rybniku. Zdefiniowano wroga w postaci „antydemokratycznych” i „imperialistycznych” Stanów Zjednoczonych i skupionych wokół nich państw. Efektem narady były zmiany systemowe w niemal wszystkich krajach znajdujących się w sferze sowieckiej dominacji, została im bowiem narzucona unifikacja polityczna i gospodarcza wedle modelu stalinowskiego. Jedynie Jugosławia odrzuciła dyktat i nadal budowała socjalizm po swojemu.
-Można powiedzieć, że cały ten okres był przełomowy. Jego symbolem było „zjednoczenie” w grudniu 1948 r. PPS i PPR. Mówiąc o Polsce Ludowej, twierdzimy, że już od 1945 r. w kraju rządzili komuniści. Jest to pewne uogólnienie, które warto doprecyzować. Na Górnym Śląsku komunistów była garstka. Można było ich policzyć na palcach obu rąk, pomijając Zagłębie Dąbrowskie. Stąd budowa struktur partyjnych i opanowywanie administracji musiało potrwać. W 1948 r. następuje proces zawłaszczania państwa przez PPR (stalinizacja), która miała szereg wymiarów – mówi dr Adam Dziurok z katowickiego IPN. Zweryfikowano kadry, wyrzucając tych, którzy nie do końca sprawdzili się podczas wyborów czy niezbyt gorliwie budowali socjalizm. Na stanowiska w partii, administracji i gospodarce promowano kadry robotniczo – chłopskie, ludzi nie wykształconych, czasem po krótkich kursach.
-W 1948 r. rozpoczyna się walka z Kościołem. Do tego momentu, przynajmniej na Górnym Śląsku, relacje państwa z Kościołem wyglądały całkiem dobrze, co chwaliły władze centralne w Warszawie. Biskup Stanisław Adamski, wystosował nawet list do żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych an Zachodzie, by wracali do domów, bo w kościołach można modlić się po polsku. Udzielił komunistom zbyt dużego kredytu zaufania. Później okaże się, że biskup, którego stawiano za wzór, stał się jednym z największych wrogów komunistów. Został wysiedlony z diecezji, podobnie jak kilka lat wcześniej zrobiło gestapo! - podkreśla dr Dziurok.
Pojawiło się także sztucznie nakręcane współzawodnictwo pracy, impuls do tego wyszedł ze Ślaska. „Kto wyrobi więcej ode mnie?” - kończył swój list do górników w Polsce Wincenty Pstrowski, rębacz kopalni Jadwiga w Zabrzu. - Zaczęło się szaleństwo współzawodnictwa. Mój dziadek, który pracował w kopalni Jankowice, opowiadał o tych czasach. Przodownik miał do pomocy kilka osób, które robiły na niego. Cały splendor i nagrody zbierał przodownik – stwierdził prelegent. Przestał liczyć się wolny rynek. Rząd ogłosił „wojnę o handel”, czyli walkę z prywatną inicjatywą. Zaczyna się kolektywizacja rolnictwa, również na Śląsku powstają spółdzielnie produkcyjne.
W marcu 1953 r. umiera Stalin. Adam Dziurok mówi tu o dwóch ewidentnych momentach, które wyróżniły nas na tle kraju. Pierwszym było przemianowanie Katowic na Stalinogród, drugim rewolucja czerwcowa w Niemieckiej Republice Demokratycznej, gdzie rządzili komuniści spod znaku SED. -Okazuje się, że wówczas w kilku europejskich państwach zmieniono nazwy miast na Stalinogród. Katowice wybrani nieprzypadkowo. Jak to się wtedy mówiło, zostały zaszczycone tym, że otrzymały nazwę upamiętniającą wielkiego wodza. Dla mieszkańców było to ogromnym wstydem, o czym zresztą później wspominali wielokrotnie. Chłopczyk, który jako pierwszy urodził się w Stalinogrodzie, dostał imię po Stalinie, Józef. Paradoks historii polega na tym, że dziś jest on byłym funkcjonariuszem UB. Później zmienił imię na inne – mówi dr Dziurok.
Do dziś krąży taka anegdota. Ponoć rozważano, by nazwać Stalinogrodem Częstochowę. Partyjni notable zreflektowali się jednak, że wówczas ludzie modliliby się do Matki Boskiej stalinogrodzkiej. Jak by to wyglądało? Takich rozważań nie potwierdzają źródła. Prawda jest natomiast, że Leszek Moczulski, późniejszy opozycjonista, założyciel Konfederacji Polski Niepodległej, został zwolniony z pracy, bo powiedział, ze wracał pociągiem z Katowic a nie Stalinogrodu. W kolejnym odcinku „Przełomów...” wyjaśnimy m.in. jaki wpływ na Górnoślązaków miała wschodnioniemiecka rewolucja czerwcowa.

Komentarze

Dodaj komentarz