Rejestrują wielkie pranie


15 bm. kierownictwo Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji S.A. pokazało dziennikarzom efekt swoich starań. Miejska oczyszczalnia, biologiczno-mechaniczna, powstała w 1989 roku i po 10 latach przestała spełniać zaostrzające się wymogi jakości wypuszczanych ścieków. PWiK postanowił zmodernizować ją, by móc starać się o pozwolenie wodno-prawne na dalszą eksploatację. Wymieniono skorodowany zgarniacz denny osadnika, wyczyszczono lej spustowy, zamontowano instalację do chemicznego strącania fosforu, w maju tego roku zabudowano w komorze osadu trzeci aerator do napowietrzania ścieków. To wszystko pozwoliło zaoszczędzić zużycie energii elektrycznej i zyskać bardzo dobre parametry oczyszczonych ścieków, spełniające normy unijne. Czyściejszy będzie Potok Knurowski, realniejsza stanie się perspektywa rewitalizacji Bierawki, do której potok wpada.Że to nie czcza obietnica dowodzi wykafelkowany na biało końcowy fragment koryta odprowadzającego oczyszczone ścieki.Ponadto oczyszczalnia jest zautomatyzowana, ma wmontowane urządzenia rejestrujące zawartość w ściekach określonych związków. Dzięki nim wiadomo na przykład, w które dni knurowskie gospodynie robią wielkie pranie, bowiem w ściekach wzrasta poziom fosforanów.By usprawnić swoje usługi PWiK wdrożyło system zapewnienia jakości ISO 9002 w zakresie obsługi klienta , dostawy wody, odbioru ścieków oraz budowy i remontów sieci wodnych i kanalizacyjnych. Pracownicy zostali przeszkoleni, mają najwyższe kwalifikacje. Jak mówi prezes Zarządu PWiK - Franciszek Nosiadek, w wodociągach nie może pracować nikt, kto nie ma matury, tyle tu techniki i elektroniki.15 października br. audytorzy TUV Rheinland/ZETOM Polska przeprowadzili audit, w wyniku którego PWiK uzyskał certyfikat jakości. Od tego roku zaś wdrażany będzie system bezpieczeństwa i higieny pracy. Taki system wprowadziło 150 firm w Polsce, a 35 posiada certyfikat i PWiK chce dołączyć do tej grupy.PWiK uporawszy się z gospodarką ściekową, musi stawić czoła zaopatrzeniu miasta w wodę, a tu piętrzą się problemy cenowe. Rośnie koszt zakupu wody w Górnośląskim Przedsiębiorstwie Wodociągów, bowiem wzrasta podatek zwany ” rurowym”. Kosztuje także uzdatnianie wody. Podwyżka więc nie będzie mała. Póki co knurowskie wodociągi starają się zmniejszać koszty własne. Zautomatyzowały przepompownie, co wyeliminowało obsługę , zredukowały pobór energii elektrycznej o 50 proc., wymieniają skorodowane rury na plastikowe, by ograniczyć straty wody na przesyłach (obecnie straty wynoszą 26,7 proc.). Celem firmy jest, by mieszkańcy zapomnieli, jaki jest numer telefonu awaryjnego. Nadto olicznikowano ponad 95 proc. poborców wody, by każdy płacił za tyle, ile faktycznie zużył. Zresztą liczniki to obligatoryjny wymóg Unii Europejskiej , do których to standardów knurowskie wodociągi właściwie są dostosowane.Od 1 stycznia woda musi pójść w górę. W Knurowie dotychczas podwyżki takie mieszkańcy przyjmowali bardzo źle. Widzieli w tym przerzucanie obciążeń na odbiorców. Kierownictwo PWiK ma tego świadomość .-Jesteśmy jak ten posłaniec, który bywał zabijany przez władcę, jeśli przynosił niepomyślne wieści- mówił prezes F.Nosiadek na konferencji prasowej.- Jednak nie mamy wpływu na czynniki, które podrażają koszty dostawy wody. Z naszej strony robimy wszystko, by nasze usługi były jak najtańsze i najwyższej jakości.

Komentarze

Dodaj komentarz