Komentarzy, w których wielu redaktorów, publicystów i obywateli w sposób bezwzględny zaczęło przypisywać manifestującym poparcie dla zbrodniczych ideologii takich jak faszyzm, ksenofobia, nazizm i szowinizm. Czy człowieka z biało-czerwoną flagą można porównywać z niemieckim nazistą poprzedniej epoki bądź międzywojennym sympatykiem włoskiego Duce? Odpowiedź jest bardzo prosta i jasna. Oczywiście, że nie można. Niestety, ktoś ze skrajnego lewackiego nurtu wrzucił te pojęcia "do jednego worka" i zmiksował. Zmieszał wszystkie razem i stwierdził, że takim zlepkiem negatywnych postaw wystarczy systematycznie obrzucać wszystkich Polaków prawicowców, zwłaszcza konserwatystów, oskarżając ich o poparcie dla zbrodniczych ideologii. Cel takiego działania jest oczywiście wyłącznie polityczny. Dodatkowo, autorzy podłego projektu na żywej społecznej tkance nie przewidzieli, że stracą kontrolę nad intrygą i zmiksowany produkt kolejny lewicujący interpretator określi jako patriotyzm.
I tu leży istota problemu. Bo tego już obywatele naszego kraju w zdecydowanej większości nie zaakceptują, obojętnie po której stronie sceny politycznej tej symbolicznej barykady stoją. To jak wchodzenie w brudnych butach do czyjegoś domu. "Do widzenia" - właśnie to powie właściciel. Odwrócenie pojęć, nadawanie zjawiskom i postawom przez wieki pożądanym i chlubnym negatywnego znaczenia, z tym mamy dziś do czynienia. I temu trzeba się zdecydowanie przeciwstawiać.
Czy trzymana w rękach obywatela polska flaga daje automatyczne prawo do nazywania się patriotą? Oczywiście, że nie. Jest mnóstwo elementów patriotycznej postawy do wypełnienia. Ale symbolika jest jednym z nich. Jeśli biało-czerwona flaga potęguje choćby dumę i wzmacnia poczucie własnej tożsamości i przynależności, to jeszcze nie patriotyzm. Ale to już bardzo wiele. Wystarczy, by nie ulec zatraceniu w multikulturowej, zlaicyzowanej i odwracającej się od tożsamości narodowych Europy.
Łukasz Dwornik, radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze