Nie zawsze magiczne
Nie zawsze magiczne


Wieczór wigilijny to jeden z nielicznych dni w roku, kiedy szczególnie uświadamiamy sobie, jak bardzo potrzebna jest nam rodzina. To przecież magiczne święta. Niestety, magia świąt nie zawsze działa, bo nie wszyscy będą wtedy z najbliższymi. Dotyczy to części podopiecznych Domu Dziecka w Gorzyczkach, choć bez przerwy marzą o tym, by w święta być z mamą, tatą i rodzeństwem. Oddaliby bardzo dużo dla tych kilku dni spędzonych razem. Nieważne, jacy są ich rodzice, jak bardzo ich krzywdzili czy zaniedbywali. W większości dzieciaki, zwłaszcza te najmłodsze, kochają ich miłością niemalże bezinteresowną. Dla postronnych to niezrozumiałe, ale dzieci mają wielkie pokłady miłości, a wybaczyć mogą jeszcze więcej. Potrzebują miłości, rodziny za każdą cenę. Ale czasem i one potrafią powiedzieć: koniec.Nie ma co wspominaćMateusz ma lat 17. Od dwóch mieszka w domu dziecka i czuje się tu jak u siebie. Trafił do Gorzyczek dlatego, że ojciec pił. Nie chce mówić, jak często, jak dużo i jakie były tego skutki. Zapowiada, że nie wróci do ojca, bo to przez niego wylądował w placówce. Mama nie żyje. Mateusz nie spędzi Bożego Narodzenia w domu rodzinnym, ale pojedzie do brata. On ma już swoją rodzinę, więc mógł go zaprosić do siebie. – Święta jak święta, będzie normalnie – mówi chłopak. Jest szczery, ale niewylewny, raczej małomówny. Gdy wypytuję o święta z dawnych czasów, spędzone wspólnie z mamą, tatą, bratem, o prezenty, kolędowanie, grzecznie odpowiada jednym zdaniem, że nie miał takich świąt. – Żadne nie zapadły mi w pamięć na tyle, by do nich wracać wspomnieniami – stwierdza Mateusz.Potem już prawie nie brał udziału w rozmowie, siedział pogrążony we własnych myślach, chyba nawet smutnych. Na koniec dodał, że chciałby skończyć szkołę, mieć mieszkanie i wyjść na prostą. Wiktoria ma 14 lat, mogłaby być modelką. Jest śliczna. Ma niezwykłe oczy, piękne, gęste włosy i promienny uśmiech. Oczy zachodzą jej mgłą, gdy wypytuję o początki pobytu w domu dziecka. To świeża sprawa. Jeszcze do tego nie przywykła. Jest jej tu dobrze, nie narzeka, ale wolałaby być z mamą i braćmi. Nie może się doczekać tych świąt. Nareszcie będą razem na tak długo. Wiktoria i jej młodsze rodzeństwo od września są w domu dziecka. – Nie wiem, czemu tu trafiliśmy, mama nas kocha i było nam ze sobą bardzo dobrze. Po prostu nas zabrali, nawet mama o tym nie wiedziała – mówi z przekonaniem Wiktoria.Trudne powrotyW każdy piątek mama po nich przyjeżdża i zabiera do domu. – Jest super, chciałabym, żeby te weekendy nigdy się nie kończyły. Jednak wracamy tutaj, te powroty są bardzo trudne, jest mi wtedy bardzo, bardzo smutno – mówi ze łzami w oczach. Wiktoria to taki dobry duszek, który zawsze pomoże czy pocieszy koleżanki i najmłodszych z grupy. Teraz, gdy trwał remont budynku w Gorzyczkach, młodsze dzieci znajdowały się w pokojach Domu Pomocy Społecznej w Gorzycach, a starsze w mieszkaniach usamodzielnień na terenie sąsiadujących z nim WOLO i ZOL. Wiktoria była w mieszkaniu usamodzielnień, nie zawsze miała czas, by codziennie spotykać się z młodszymi braćmi. Zresztą najmłodszy od jakiegoś czasu przebywał w sanatorium. Ale z 11-latkiem się widują.– Zawsze, jak się spotykamy, to tak wtula się we mnie, choć to przecież duży chłopczyk. Bardzo się kochamy i martwię się, czy nie jest mu tam smutno w tym DPS-ie beze mnie – przyznaje Wiktoria. Jakie święta będą w tym roku? – Wyjątkowe, u mnie w domu każde święta są niezwykłe. Kocham mamę i chciałabym być razem z nią – mówi. Jakie ma życzenia noworoczne? – Takie najskrytsze? – dopytuje i odpowiada, żeby mogła wraz z braćmi być z mamą już na zawsze. Wiktoria ze swoich oszczędności szykuje prezenty pod choinkę dla braci. Dla mamy będzie to dwumiesięczny szczeniak, żeby jej nie było smutno, jak nas nie ma – mówi.Bez złudzeńPaweł ma 16 lat. Chodzi do liceum. Uwielbia informatykę, chemię i geografię. Z pozostałymi przedmiotami jest trochę na bakier. Co chciałby robić w przyszłości? Jeszcze nie wie, ale może coś związanego ze swoimi ulubionymi przedmiotami lub elektroniką. W domu dziecka spędził już dwa lata. Przed nim jeszcze dwa, bo nic nie zapowiada, żeby jego sytuacja uległa zmianie. Brat miał więcej szczęścia. Jest dużo młodszy, dlatego też trafił do rodziny zastępczej. Paweł na to raczej nie ma szans. W domu dziecka jest mu dobrze, ma kolegów, swój pokój i przede wszystkim spokój. W domu rodzinnym były ciągłe kłótnie i awantury. Ojciec pił. Z tego powodu Paweł razem z młodszym bratem znaleźli się w domu dziecka. Z rodzicami mieszka jeszcze najstarszy brat, ale on już jest od dawna pełnoletni.Święta spędzi z rodziną. Czy się cieszy? – Kto by się nie cieszył? – odpowiada. Czy święta będą wyjątkowe? Bardzo chciałby. A jak będzie? – Pewnie tak jak zwykle – przyznaje chłopak. Starsi wychowankowie nie mają złudzeń, że święta z rodziną, pomimo wielkich nadziei i zaangażowania, nie odmienią ich losu. Mimo to choć rozsądek podpowiada jedno, to gdzieś głęboko w sercu pali się płomyk nadziei, że może jednak. Może magia świąt sprawi, że los się do nich uśmiechnie? Gorzej z tymi maluchami, które spragnione są ciepła, miłości, czułości jak ryba wody. Wyjeżdżają do domu na Boże Narodzenie z wielką nadzieją, że tu nie wrócą. A jeśli już, to najwyżej po to, by zabrać swoje rzeczy. I na nic zdają się rady i opowieści starszych kolegów. Maluchy wiedzą swoje. Po świętach wracają smutne, rozbite i rozczarowane, niekiedy trudno im się z tego pozbierać.Obrus i opłatekNajgorzej mają jednak ci, których nikt nie zaprasza. Choć pracownicy placówki starają się im stworzyć jakąś namiastkę tych rodzinnych świąt, nikt i nic nie zastąpi wieczerzy wigilijnej z rodzicami, łamania się opłatkiem i wzajemnego składania życzeń. – Zrobiliśmy, co w naszej mocy, żeby święta były radosne, bo są choinki, stroiki, ozdoby, prezenty. Boże Narodzenie jest jednak smutne dla tych, co zostają w placówce – przyznaje dyrektor Regina Turyczek. Dyrekcja i pracownicy placówki dołożą starań, by magia świąt Bożego Narodzenia zadziałała. 22 grudnia wszyscy wspólnie zasiądą przy pięknie nakrytym i udekorowanym stole. Będzie kolędowanie, łamanie się opłatkiem i tradycyjne wigilijne potrawy. Dzieci przygotowały na tę okazję występ. A po kolacji dostaną oczywiście prezenty.– Myślę, że Dzieciątko spełni ich marzenia, co niektóre podsłuchałam z listów, które mi czytał. I coś mi chyba podszeptywał na ucho o jakimś mp3 dla dzieci – żartuje pani Regina. Jest szczęśliwa, że dzięki porozumieniu ze SKOK-iem Stefczyka dzieci dostaną naprawdę fajne podarunki. – Chcemy, by mimo wszystko był to dla nich wyjątkowy czas – dodaje. Po wieczerzy lub na drugi dzień dzieci rozjadą się do swoich domów. – Mogą pojechać tylko te, w przypadku których sąd wyraził na to zgodę. Nie wydam dziecka bez takiej decyzji. Muszę być pewna, że będzie tam bezpieczne – mówi pani dyrektor. Dodaje, że każde wyjeżdżające dziecko jest szczególnie uczulane na to, by nie dało się krzywdzić w żaden sposób, ale przypomina mu się też, że ono również musi zachowywać się należycie.Kilkudniowy oddechTe, które nie pojadą do domów, pani Regina przy wsparciu jednego z dobroczyńców chce wysłać na kilkudniowy wypoczynek. Dokąd? Jeszcze nie wie, na razie przegląda oferty biur podróży. – To na pewno nie zastąpi rodziców i pobytu w gronie ukochanych osób, ale może pozwoli im chociaż na chwilę zapomnieć o swoim losie. To są naprawdę fantastyczne dzieciaki i zasługują na wszystko, co najlepsze – mówi pani dyrektor.Na prośbę dzieci ich imiona zostały zmienione.Tekst i zdjęcia: BEATA KOPCZYŃSKA
Podpis:1. Pani dyrektor ze swoimi podopiecznymi. Każdy z nich marzy o prawdziwych świętach w gronie najbliższych2. Wiktoria nie może się doczekać, kiedy wspólnie z mamą i rodzeństwem zasiądzie przy stole wigilijnymRaster:W Domu Dziecka w Gorzyczkach jest 43 dzieci w wieku od pięciu do 17 lat, z tego 13 przebywa w mieszkaniach usamodzielnień w Gorzycach i Syryni. Od września do grudnia w placówce trwał bowiem remont. Była to inwestycja konieczna, żeby placówka mogła działać na dotychczasowych zasadach. Wymieniono instalację co, kanalizacyjną, buduje się własną oczyszczalnię ścieków, wyremontowano łazienki z podziałem na sanitariaty dla chłopców i dziewcząt. Teraz przyszedł czas na remont pokoi dla dzieci. Placówka potrzebuje do nich nowych mebli, a jej kierownictwo z góry dziękuje za wszelką pomoc. (BK)

Komentarze

Dodaj komentarz