Dwr w Bażanowicach / Elżbieta Grymel
Dwr w Bażanowicach / Elżbieta Grymel

Kilkanaście lat temu odwiedziliśmy z mężem wieś Cisownica, leżącą w gminie Goleszów. Mój małżonek zgodził się przekazać pewną informację od znajomego jego rodzinie mieszkającej właśnie w tej miejscowości. Mieliśmy dokładny adres, ale to niewiele nam dało, bo numeracja domów była bardzo pomieszana. Z kłopotu wybawił nas pan w średnim wieku, który dobrze znał adresata tej wiadomości. Załatwienie sprawy zajęło mojemu mężowi około pół godziny, a ja w tym czasie, siedząc w samochodzie, wysłuchałam opowieści naszego nowego znajomego o okolicy Goleszowa.
To właśnie od niego usłyszałam o szlachciance – sekutnicy, mieszkającej rzekomo w zamku w Lesznej Górnej. Teraz, kiedy pisałam o złej pani z Pawłowic i Czarnej Księżnej z Cieszyna, przypomniałam sobie, że znam jeszcze jedną wersję tej opowieści. Zaczęłam więc pracę od zasięgnięcia informacji na ten temat w wydziale kultury Urzędu Gminy w Goleszowie. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że w Lesznej Górnej nie ma ruin zamku, o których wspominał mój rozmówca, choć zamki na terenie gminy są aż dwa: jeden renesansowy w Dzięgielowie, drugi to dwór w Bażanowicach popularnie zwany zamkiem, a pochodzący z przełomu XVIII i XIX wieku (więcej informacji na ten temat podaję w postscriptum). Gdzie miała się pojawiać owa zjawa szlachcianki – sekutnicy, trudno dziś ustalić, ale sama opowieść jest warta odnotowania.
Otóż na zamku (lub w dworku) mieszkała pani, która z byle powodu wszczynała awantury, zarówno z domownikami, jak i ze swoją służbą. Siadywała w oknie wieży i obserwowała świat z wysoka i kiedy tylko znalazła jakikolwiek pretekst, rozpoczynała swoje tyrady! Czasem ludzie puszczali jej uwagi mimo uszu, co ją jeszcze bardziej rozwścieczało. Kiedyś jej zarządca chciał porozmawiać z nią na tematy gospodarcze, ale pani nie raczyła zejść z wieży, tylko staremu człowiekowi kazała się wdrapać na mur okalający zamek. Kiedy wchodzenie po drabinie nie bardzo mu szło, zawołała do pomocy hajduków. Ci wrzucili staruszka na mur, niestety ustawili go tyłem do pani, która stała w oknie wysokiej wieży. Kobieta rozzłościła się wtedy tak bardzo, że wyskoczyła przez owe okno, ponosząc śmierć na miejscu! Po raz któryś z kolei okazało się, że sekutnicę własna złość zabiła! Po śmierci miała się ukazywać w zamku w postaci białego widma robiącego sporo hałasu. Czy dama ta straszy tam do dziś, tego się już nie dowiedziałam.
W wątku tym pominięto całkowicie element pochówku złej pani, który pojawia się w opowieści o dziedziczce z Pawłowic i w wersji o Czarnej Księżnej cieszyńskiej. Tę ostatnią postać wiązano z zamkiem w Dzięgielowie, leżącym w tej samej gminie. Tym, którzy nie czytali wspomnianych wyżej opowieści, spieszę wyjaśnić, że to woły znalazły złej pani miejsce wiecznego spoczynku, tonąc razem z jej trumną w bagnie. Opowieści tego typu krążą nie tylko u nas, ale także po drugiej stronie granicy w Czechach (Śląsk Cieszyński, Morawy) i różnią się jedynie szczegółami. Na tej podstawie można stwierdzić, że wszystkie te wątki krążą po szerszym terenie i ulegają zmianom w zależności od lokalnych warunków i potrzeb.

PS Bażanowice szczycą się tzw. zamkiem. Jest to budynek murowany, czworoboczny i piętrowy, wzniesiony prawdopodobnie na przełomie XVIII i XIX wieku, a gruntownie przerobiony w 1894 roku. Piwnice i sień posiadają sklepienia kolebkowe. Na ścianie frontowej znajduje się herb i data 1839. Dach kryty jest dachówką. Obok znajduje się parterowy i podpiwniczony budynek gospodarczy z oknami zamkniętymi półkoliście, we wnękach i dwuspadowym dachem. Drugi budynek gospodarczy jest parterowy o kształcie wydłużonego prostokąta. Od południowego – zachodu napis: E.H. ALBRECHT i data 1857.
Informację tę podaję za Urzędem Gminy Goleszów.

Komentarze

Dodaj komentarz