Posłowie Parlamentu Europejskiego już też żyją wyborami do europarlamentu, które odbędą się w maju przyszłego roku. Dyskusja i odpowiednie regulacje prawne wyborów do tej ogromnej ponadnarodowej instytucji jaką jest Parlament Europejski, jak to często bywa, jest bardzo emocjonalna a parlamentarzyści podzielili się tak jak w Polsce na dwa przeciwstawne obozy. Jeden obóz jest za utrzymaniem status quo, czyli bez gruntownych zmian w sposobie wybierania posłów przez państwa narodowe. Drugi obóz to federaliści, którzy uważają, że w państwach narodowych wyborcy powinni głosować na listy ponadnarodowe, swoiste listy partyjne, które odzwierciedlałyby aktualny skład aktualnego Parlamentu.
Co prawda na razie wygrała koncepcja status quo, ale federaliści nie składają broni. Uważają, że obywatele Unii Europejskiej powinni głosować w swoich krajach na listy tzw. partii europejskich. Co to oznacza? Ano tyle, że w Polsce zamiast na PiS powinni głosować na grupę polityczną - partię ECR (Europejskich Konserwatystów i Reformatorów) a wyborcy PO czy PSL na EPP (Europejską Partie Ludową). Nie wiem natomiast jak powinni głosować wyborcy Kukiz 15 czy inne mniejsze partie w Polsce.
To nie przeszkadza jednak wyznawcom federalizmu europejskiego, bo w ich mniemaniu dzisiejszy skład grup politycznych jest doskonały i jak mówił klasyk "koalicja trwa i trwa mać". W związku z tym pojawiła się koncepcja, że na czele tych europejskich partii powinien stać polityk tzw. Spicenkandidat, który reprezentowałby partię w całej Europie. Dziwnym trafem nazwa "spicenkanditat", coś dziwnie niemiecko brzmiąca, nie jest przypadkowa, bo czołowi kandydaci, którzy zgłosili chęć objęcia przywództwa w dwóch największych partiach tzw. europejskich to... Niemcy. Czyżby był to swoisty przekaz dla obywateli europejskich, że oto na naszych oczach powstaje zalążek nowego Cesarstwa Rzymskiego Narodu ... Europejskiego? Czas pokaże.
A na razie za dwa tygodnie idziemy do urn wyborczych, by wybierać naszych przedstawicieli do samorządów lokalnych. Zachęcam Państwa do udziału w wyborach, wybierajmy naszych najlepszych przedstawicieli. Ja osobiście na pewno na wybory pójdę. To mój, to Twój, nasz obowiązek. Do zobaczenia przy urnach wyborczych.
Bolesław Piecha, deputowany do Parlamentu Europejskiego, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze