W tegorocznej dotacji próżno szukać 700 tysięcy złotych. Nie ma ich. Wyparowały. Rybnicka Rada Sportu negatywnie zaopiniowała projekt budżetu na 2019 rok w części dotyczącej kultury fizycznej. Kolejne cięcia to kolejne zagrożenia dla szkolonej i wychowywanej przez sport młodzieży. Przedstawiciele klubów twierdzą wprost: obcięcie dotacji dla klubów spowoduje, że część rybnickiej młodzieży może zrezygnować z uprawiania sportu.
Prezydent Masłowski na jednej z ostatnich sesji Rady Miasta dumnie ogłosił, ile to Jego wydział odzyskuje źle wydatkowanych środków. Jakieś 400 tysięcy. Pytanie tylko - gdzie one są? W sporcie? Gdyby te środki były właśnie tam, to dziura na tegoroczne granty wynosiłaby 300, a nie 700 tysięcy. A gdyby Prezydent zrezygnował np. z drugiej gali disco polo na stadionie w Boguszowicach (chyba, że dla Niego to sport...?!) bylibyśmy na plusie.
Warto też zastanowić się, jak taka wspomniana gala wpisuje się np. w sławnego "Dracha" i promowanie Rybnika jako miasta z wyższą kulturą. Niekonsekwencji mamy w Rybniku pod dostatkiem. W wielu miastach na sporcie się nie oszczędza. W Rybniku trzeba, bo ktoś sobie wymyślił ścieżki rowerowe wokół parkingu wielopoziomowego. Biegi barbórkowe w smogu (w tym roku na szczęście było wietrznie) i filmy w TVN-ie. Dzieci na tym nie skorzystają, bo kasy na sport w Rybniku zwyczajnie nie ma. Są inne "ważniejsze" wydatki, sławne "zabawki". Znam wiele śląskich miast, gdzie na poważnie stawia się na sport - Tychy, Gliwice, czy Dąbrowa Górnicza.
W Rybniku jest inaczej. Proponuję więc, żeby w ramach promocji tej jakże istotnej dziedziny życia Miasto Rybnik wyprodukowało "Sporty" – legendarne papierosy z czasów PRL-u. W nazwie jest sport, a kwestie zdrowotne są tutaj przecież drugoplanowe.
Łukasz Dwornik, radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze