Przybyli doń koledzy z Zakładu Literatury Współczesnej Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Śląskiego, przyjaciele literaci z Częstochowy i Republiki Czeskiej. Przyjechali do kultowego miejsca, gdzie od 20 lat Stanisław Krawczyk popularyzuje twórczość literacką, animuje kulturę.Jego życiorysem można by obdarować kilka osób. Urodził się w Czeladzi, mieszkał w Wojkowicach i Bytomiu, uczył się w technikum w Warszawie, pracował w Ustce, wojsko odsłużył w Elblągu, był czas jakiś w Krakowie i Bieszczadach, nim osiadł na stałe w Dębieńsku. Zbudował dom nad potokiem Jordanek, który jest dla niego azylem. Tu także zbudował swoisty dom swojej poezji - jak ujął to prof. Włodzimierz Wójcik, jeden z jego przyjaciół i nauczycieli.- Zakorzeniony w Zagłębiu i zadomowiony na Śląsku zasypuje przepaść między tymi dzielnicami, będąc w swej twórczości rzecznikiem praw elementarnych i fundamentalnych, dla wszystkich jednakich -mówił profesor.Paweł Majerski, krytyk literacki i eseista, analizując poezję Krawczyka stwierdził, że w miałkiej codzienności potrafi dostrzec znaki i symbole otwierające przestrzeń niebywałą. „Nie jest moralistą, choć jest poetą moralistycznej refleksji, nie należy do grona poetów religijnych, ale umiejętnie zagospodarowuje przestrzeń religijnej refleksji”.Prof. Marian Kisiel, krytyk i eseista, podkreślił wagę przyjaźni i współpracy jaką Krawczyk zadzierzgnął przez miedzę z Zaolziem, skąd pochodzą tłumacze jego twórczości, a także wagę Międzynarodowego Konkursu Poetyckiego „O Złote Cygaro Wilhelma”, które zainicjował. Stanisław Krawczyk powściągliwie przyjmował te pochwały, zgodnie z samookreśleniem, że jest człowiekiem gminnym, a jego światem jest to, co widzi przez okno, czyli własny ogród.„Każdy z nas otrzymał/ na początku stos liter./ Taki sobie,/ bez smaku i zapachu,/ bez więzi, przerw, związków,/ kropek nad, akcentów na”- pisze poeta w tomiku „Szepty”. On z tego stosu potrafił wybrać rzeczy ważne, prawdy istotne.
Przybyli doń koledzy z Zakładu Literatury Współczesnej Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Śląskiego, przyjaciele literaci z Częstochowy i Republiki Czeskiej. Przyjechali do kultowego miejsca, gdzie od 20 lat Stanisław Krawczyk popularyzuje twórczość literacką, animuje kulturę.Jego życiorysem można by obdarować kilka osób. Urodził się w Czeladzi, mieszkał w Wojkowicach i Bytomiu, uczył się w technikum w Warszawie, pracował w Ustce, wojsko odsłużył w Elblągu, był czas jakiś w Krakowie i Bieszczadach, nim osiadł na stałe w Dębieńsku. Zbudował dom nad potokiem Jordanek, który jest dla niego azylem. Tu także zbudował swoisty dom swojej poezji - jak ujął to prof. Włodzimierz Wójcik, jeden z jego przyjaciół i nauczycieli.- Zakorzeniony w Zagłębiu i zadomowiony na Śląsku zasypuje przepaść między tymi dzielnicami, będąc w swej twórczości rzecznikiem praw elementarnych i fundamentalnych, dla wszystkich jednakich -mówił profesor.Paweł Majerski, krytyk literacki i eseista, analizując poezję Krawczyka stwierdził, że w miałkiej codzienności potrafi dostrzec znaki i symbole otwierające przestrzeń niebywałą. „Nie jest moralistą, choć jest poetą moralistycznej refleksji, nie należy do grona poetów religijnych, ale umiejętnie zagospodarowuje przestrzeń religijnej refleksji”.Prof. Marian Kisiel, krytyk i eseista, podkreślił wagę przyjaźni i współpracy jaką Krawczyk zadzierzgnął przez miedzę z Zaolziem, skąd pochodzą tłumacze jego twórczości, a także wagę Międzynarodowego Konkursu Poetyckiego „O Złote Cygaro Wilhelma”, które zainicjował. Stanisław Krawczyk powściągliwie przyjmował te pochwały, zgodnie z samookreśleniem, że jest człowiekiem gminnym, a jego światem jest to, co widzi przez okno, czyli własny ogród.„Każdy z nas otrzymał/ na początku stos liter./ Taki sobie,/ bez smaku i zapachu,/ bez więzi, przerw, związków,/ kropek nad, akcentów na”- pisze poeta w tomiku „Szepty”. On z tego stosu potrafił wybrać rzeczy ważne, prawdy istotne.
Komentarze