Koalicja Obywatelska poniżej oczekiwań ze sporym kryzysem wizerunkowym związanym z liderem i w mojej ocenie niespójną kampanią, choćby w outdorze. Lewica wraca do Sejmu z dobrym, ponad dwunastoprocentowym, wynikiem, co mnie oczywiście bardzo cieszy, bo przez 4 lata byliśmy jedynym parlamentem w całej Europie bez lewej strony sceny.
Zaskakująco wysoki wynik PSL podyktowany odwagą lidera, który nie bał się osobiście wziąć udział w obu telewizyjnych debatach i bardzo koncyliacyjnymi wypowiedziami - uwiarygodnione dodatkowo egzotycznym, ale skutecznym sojuszem z Pawłem Kukizem. Wysoki wynik PSL pozbawił moim zdaniem kilka procent PiS, co nie wpłynęło jednak na utratę samodzielnej większości w Sejmie.
Konfederacja delikatnie powyżej progu – dokładnie tak jak przewidywałem i piszę to z wielkim rozgoryczeniem, bo to nie dość, że bardzo radykalnie antyeuropejskie ugrupowanie, to dodatkowo potencjalny koalicjant PiS. Na chwilę obecną (nie zapeszajmy, znamy przypadki z sejmiku województwa śląskiego zeszłej jesieni) opozycja wygrywa w Senacie w stosunku 51:49, co tylko pokazuje, jak wiele znaczy zgoda i strategia w polityce. Pakt senacki pokazał, że nie taki diabeł straszny jak go malują i jest nadzieją na lepsze jutro, ale na razie to tylko opóźnienie potencjalnych działań większości sejmowej.
Czekają nas 4 intensywne lata, bo mam wrażenie, że PiS szykuje się do kolejnej ofensywy na sądy, samorządy i media komercyjne. Będę się przyglądał i reagował z poziomu Parlamentu Europejskiego.
Gratuluję wszystkim zwycięzcom, ale także wszystkim szeregowym kandydatom, bo wiem dobrze co to znaczy trud kampanii wyborczej, a każdy kto ją przeżył nieco inaczej patrzy na polityczną rzeczywistość.
Łukasz Kohut, poseł do Parlamentu Europejskiego, politolog, fotograf, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze