20015001
20015001


Do zdarzenia doszło 3 bm. około 17.40, tuż przed zamknięciem zakładu. Sprzątaczkę, czyszczącą akurat część sklepową, napastnicy potraktowali gazem (policja przypuszcza, że obezwładniającym). Za ladą stała sprzedawczyni. Jeden z napastników wepchnął ją do biura na zapleczu. Tam była jeszcze właścicielka zakładu i druga pracownica. Wszystkim kobietom sprawca kazał paść na podłogę. Nie zrobiły tego.Mężczyzna wyciągnął przedmiot przypominający pistolet i przystawił właścicielce do piersi. Wywiązała się szamotanina. Kobiety próbowały wyrwać broń napastnikowi, właścicielka uderzyła mężczyznę drzwiami. Pracownica włączyła alarm. Sprawca zaczął uciekać. Kobiety pobiegły za nim. Dopiero w części sklepowej zorientowały się, że napastnik miał dwóch partnerów, którzy w tym czasie plądrowali lady z towarem. Z łupem rzucili się do ucieczki. Pracownice, krzycząc wybiegły za nimi ze sklepu. Wtedy jeden ze złodziei znów zaatakował ekspedientkę, uderzając ją w twarz pistoletem. Sprawcy napadu zdołali uciec.- Nie byli zamaskowani, co może świadczyć, że byli spoza Raciborza. Widocznie sądzili, że nikt ich nie rozpozna – mówi podinspektor Jacek Dragonek, kierownik referatu dochodzeniowo – śledczego.Choć od napadu minęło już prawie półtora tygodnia, policja dysponuje na razie jedynie portretem pamięciowym jednego sprawcy i kilkoma informacjami dotyczącymi drugiego z napastników. Komenda prosi o kontakt osobisty lub telefoniczny pod numerem telefonu 415 44 109, wew. 208 lub 281 wszystkie osoby, które mogą pomóc w ustaleniu sprawców przestępstwa.Ulica Długa łączy się z rynkiem. To reprezentacyjny deptak. Mieszczą się przy nim liczne sklepy, instytucje, kawiarnie, restauracje. Jest też kilku jubilerów. Zakład, który stał się celem ataku, znajduje się najbliżej rynku. Czy na raciborskich jubilerów nie padł strach?- Wszyscy to jakoś przeżyliśmy, ale z drugiej strony.... ja miałem w zeszłym roku dwa napady. Sprawy umorzone, więc ten większego wrażenia na mnie nie zrobił. Według mnie przyczyną napadów na placówki handlowe jest panująca na deptaku ciemność. Na ulicy Długiej znajduje się kilka lamp, których klosze skierowane są w górę, w dodatku nie pamiętam, kiedy ostatni raz były myte. A złodziej pójdzie tam gdzie jasno, czy gdzie ciemno? – mówi Czesław Ziewiec, właściciel jednego z pobliskich sklepów jubilerskich.

Komentarze

Dodaj komentarz