Zdjęcia udostępnił nam Józef Żak, który dokumentował wszytko, co działo się w górniczym mieście.
W epoce PRL-u z rana wszyscy (albo prawie wszyscy) szli na obowiązkowy pochód, potem był odpoczynek, po południu pyszne lody sprzedawane wprost z platformy. A wieczorem... nabożeństwo majowe w kościele. Takie to były czasy...
Józef Żak przypomina, że obecność w pochodzie była obowiązkowa. Uczestników witali na trybunach, specjalnie skonstruowanych z drewna, przedstawiciele kierownictwa Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, urzędu miasta i milicji, jak też dyrekcji zakładów pracy. Był ogólny nacisk w zakładach pracy i szkołach na frekwencję w pochodzie. Dlatego też co rok 1 maja ulica Zielona ożywała widokiem górników w galowych mundurach i ludzi pracy. Józef Żak szacuje, że około 70 tys. mieszkańców miasta i okolic w tym dniu zaznaczyło swoją obecność w pochodzie.
"Jeżeli ktoś wyłamał się, miał powody, żeby na drugi dzień wytłumaczyć się w pracy. Bezwzględny obowiązek uczestniczenia dotyczył funkcjonariuszy PZPR" – dodaje Józef Żak.
Komentarze