Pogróżki czy realna groźba?


Odmiennego zdania są przedstawiciele Zarządu Miasta. Uznali, że nie ma podstaw do wypłaty tak kolosalnych roszczeń, bo decyzja w sprawie warunków zabudowy i zagospodarowania terenu przy ul.Podhalańskiej, należącego do „Lokatora”, jest przygotowywana. Plan przestrzennego zagospodarowania miasta w tym rejonie nie został dotąd zmieniony. Członkowie zarządu uznali zatem, że żądania kierownictwa „Lokatora” są przedwczesne.Tymczasem S. Bienert, planujący sprzedaż działki przy ul. Podhalańskiej, powołuje się na stosowne przepisy ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Mówią one, że jeżeli wnioskodawca nie doczeka się odpowiedzi na złożony wniosek w roku, w którym wystąpił o wydanie decyzji, może domagać się zabezpieczenia ewentualnych strat od gminy.Z wnioskiem o utworzenie rezerwy celowej powinien wystąpić Zarząd Miasta. Musi się on zabezpieczyć przed zarzutem niewykonania przyszłorocznego budżetu, gdyż uchwalenie przez radnych uchwały zabraniającej budowy dużego obiektu handlowego przy ul. Podhalańskiej spowoduje konieczność wypłaty odszkodowania, a co za tym idzie znaczącą redukcję wydatków miasta- pisze S. Bienert.Na razie nikt z urzędników nie przewiduje tak czarnego scenariusza, a pisma S. Bienerta traktują jak czcze pogróżki. Czas pokaże czy nie przerodzą się one w prawdziwą groźbę dla samorządowych finansów.

Komentarze

Dodaj komentarz