Państwo Smyczkowie uwięzieni są w domu z powodu koronawirusa ponad miesiąc / Archiwum rodzinne
Państwo Smyczkowie uwięzieni są w domu z powodu koronawirusa ponad miesiąc / Archiwum rodzinne


Ireneusz Stajer

Kiedy zakażeni wirusem SARS CoV-2 są już bezradni, opisują swoje historie na portalach społecznościowych albo idą do dziennikarzy.

- Proszę o pomoc i nagłośnienie sprawy. Agnieszka wraz z rodziną – napisała rybniczanka na Facebooku „Nowin”. - Naprawdę jedyne o czym marzymy, aby wreszcie ktoś nas wypuścił z domu i, żeby wszystko poszło sprawniej, abyśmy mogli zacząć normalnie funkcjonować. Do dzisiaj nie wiemy kiedy będziemy wolni, kiedy nami się zajmą? Wiem, że rodzin takich jak my jest wiele – dodaje.

Cała historia z koronawirusem u Smyczków zaczęła się 23 kwietnia. - Mąż poczuł się, źle, wziął L4. Na kwarantannie jesteśmy od 28 kwietnia, wtedy mąż został zgłoszony w pracy do sanepidu, bo mógł mieć kontakt z osobą zarażana. 1 maja wykonano mu test, wynik niestety pozytywny. Objawy utrzymywały się dwa dni – temperatura 37,7 i ból mięśni, żadnego kaszlu i duszności – opowiada żona górnika Ruchu Jankowice kopalni zespolonej ROW.

12 maja pan Łukasz ma wynik wymazu już negatywny. 21 maja testy wykonano całej ośmioosobowej rodzina. Niestety okazuje się, że 10-miesięcznej córeczce trzeba ponowić badanie, bo wynik nie jest wiarygodny. Co ciekawe, pan Łukasz ma znów dodatni razem z synem. Brak jakichkolwiek objawów. - Jesteśmy w szoku, nikt w rybnickim sanepidzie nie potrafi wytłumaczyć, jakim cudem po tak długim czasie, wynik znowu jest dodatni – załamuje ręce pani Agnieszka.

Dzwoni więc do laboratorium, gdzie trafiły próbki, okazuje się, że w weekend była awaria i dopiero po paru dniach sprawdzili wymazy. - Nikt nie jest w stanie zagwarantować wiarygodności takiego badania. Panie w sanepidzie jedna drugiej zaprzeczają. Mąż trzy razy podawał dane do kwarantanny, bo kartki gdzieś się zapodziały. Nikt nic nie wie, nie ma nas nawet w systemie – podkreśla rybniczanka. Jak dodaje, sanepid oddzwania na wysyłane przez Smyczków mejle po... sześciu dniach, dodzwonienie się do nich graniczy z cudem.

- 27 maja telefonuję z pytaniem o wyniki, pół godziny rozmawiam z panią, każe mi czekać, bo zgłasza nas do wymazobusu. Następnego dnia jest telefon, że dalej nie widniejemy w systemie i na nowo zostajemy do niego wprowadzeni. Kwarantanna przedłużona do 11 czerwca – wzdraga się pani Agnieszka. Przyjazd wymazobusu ustalono na 29 maja, ale ambulans nie przyjeżdża. Gdy następnego dnia dzwoni, słyszy, że dopiero dziś zostali wpisani do wymazu. - Sanepid informuje, że może ambulans podjedzie 30 maja albo w niedzielę. Bardzo małe dzieci jeszcze jakoś to znoszą, ale jak wytłumaczyć trzylatkowi, że nie możemy pójść na spacer, do sklepu, na lody. Nie może też pobawić się z kuzynką, musi siedzieć na placu – dopowiada rybniczanka. Państwo Smyczkowie i tak są w lepszej sytuacji niż mieszkańcy bloków. Cieszą się podwórkiem, gdzie można zaznać trochę wolności, pooddychać powietrzem.

- Wszystko przeciąga się koszmarnie. W sanepidzie mają czas i chyba wielki bałagan z papierami. Bo brakuje im pracowników, o czym doskonale każdy wie, ale przez to cierpią inni ludzie, którymi należy się zająć. Marzymy tylko o tym, aby wreszcie ktoś nas wypuścił z domu i żeby wszystko szło sprawniej. Nie wiemy, kiedy będziemy wolni – zamartwia się Agnieszka Smyczek.
W niedzielę podjechał wymazobus. Pobrano próbki panu Łukaszowi, synowi i córeczce. - Pan z ambulansu powiedział nam, ze dopiero dziś (31 maja) dostali adresy rodzin, do których mają pojechać na wymazy... - podsumowuje rybniczanka.

W rybnickim sanepidzie telefony milczą. - Proszę spojrzeć na liczby, które publikuje stacja w Rybniku. Ilość zakażeń w państwa regionie jest bardzo duża. Staramy się udoskonalać naszą pracę, by wszystko działało jak najlepiej – mówi Beata Kempa, kierownik oddziału promocji zdrowia i komunikacji społecznej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.

31 maja na godz. 14 liczba osób z dodatnim wynikiem na obszarze nadzorowanym przez sanepid w Rybniku (miasto, powiat i Żory) to ogółem 1313 osób. W kwarantannie przebywa 1379 mieszkańców, a w nadzorze epidemiologicznym – 1112. Wyzdrowiało 151 osób.

Komentarze

Dodaj komentarz