Wczoraj informowaliśmy o tym, że wiceprezydent Piotr Masłowski zapowiedział brak dotacje dla organizacji pozarządowych w 2021 roku. Powodem jest fatalna kondycja finansowa miasta. Co taka decyzja może oznaczać dla klubów sportowych działających w Rybniku?
Przedstawicielom rybnickich klubów zadaliśmy jedno pytanie:
Co dla Pana / Pani klubu oznacza brak dotacji z miasta na 2021 rok?
Artur Kejza, prezes klubu Kejza Team:
- Tą informację na dziś traktuję jako ostrzeżenie dla klubów. I dobrze, bo wszyscy powinniśmy się spodziewać, że tych pieniędzy na sport i inne dziedziny życia będzie mniej. Ja szykowałem się na taki scenariusz i spodziewałem się, że cięcia mogą sięgnąć nawet 50 procent sumy ubiegłorocznej dotacji. Na to jestem przygotowany. Oczywiście jeśli będzie to cięcie radykalne, to będzie nam bardzo trudno. Przewiduję większą analizę dotacji przez miasto w kierunku klubów korzystających z obiektów miejskich - nie mają one praktycznie żadnych kosztów związanych z wynajmem sali i mediami, bo one otrzymują salę i zaplecze za symboliczną złotówkę. A to jest ogromna pomoc miasta w działalności klubu! I mam nadzieję że te minima pozostaną. Ja za wynajem sal do treningów płacę, za media też. Wiem jedno – bez względu na wszystko trzeba będzie zakasać rękawy i poszukać pieniędzy u sponsorów. Dla mnie to nie problem, bo w Kejza Team jestem prezesem, trenerem, a utrzymuję się z pracy w trzech firmach naraz. Dla tych, którzy po prostu od lat są prezesami i z tego żyją, może być to większy kłopot. Liczę jednak, że miasto zweryfikuje swoje stanowisko na temat grantów i zapewni klubom przynajmniej środki na zabezpieczenie kosztów bieżącej działalności. Akceptuję to, że stypendia czy koszty wyjazdów, będę musiał wypracować sam.
Marcin Troszka, zarządzający sekcją koszykówki żeńskiej w RMKS Rybnik:
- Brak środków z miasta oznacza dla nas w dłuższej perspektywie likwidację pierwszej drużyny grającej w drugiej lidze. Po prostu nie będziemy w stanie sfinansować jej gry na tym poziomie rozgrywek, a przecież nastawialiśmy się w tym sezonie na awans do pierwszej ligi. Zebraliśmy fajną ekipę, podpisaliśmy kontrakty a teraz dowiadujemy się, że być może od stycznia nie będziemy mieli dużej części budżetu. Oczywiście bez względu na wszystko będziemy starali się walczyć i jeszcze mocniej pozyskiwać sponsorów, ale w czasie pandemii jest to bardzo trudne. Co ze sportem dzieci i młodzieży? Niestety będziemy zmuszeni większą część kosztów przerzucić na rodziców, bo inaczej jako klub tego nie wytrzymamy. Zastanawiam się jeszcze nad jednym – decyzja o braku dotacji w wielu przypadkach oznacza po prostu likwidację sportu dzieci i młodzieży. A ja się pytam – co w zamian? W szkołach nie ma już SKS-ów, zlikwidowano zajęcia basenowe... Jak to zastąpić? Nie sądzę, że ktoś ma na to pomysł.
Henryk Frystacki, prezes ROW 1964 Rybnik:
- Brak pieniędzy z miasta oznacza likwidację i zamknięcie klubu na cztery spusty. Ale to tylko jedno – w szkołach prowadzimy klasy sportowe o profilu piłkarskim. Ich też nie będzie. Nie będzie też akcji „Piłkarskie przedszkola”, bo nie będziemy mieli z czego opłacić trenerów prowadzących te zajęcia. Ja nie wiem, kto w mieście wpadł na taki pomysł, naprawdę. Wydaje mi się, że jeśli panowie prezydenci wprowadzą go w życie, to będą mieli pod urzędem te wszystkie dzieciaki które dziś trenują w rybnickich klubach, a ta możliwość zostanie im nagle odebrana.
Aleksandra Kolorz, prezes Polonii Niewiadom:
- Powiem coś w imieniu 10 małych rybnickich klubów piłkarskich – jeśli nie będzie nawet tak niewielkich środków z miasta jak w ostatnich latach, to na pewno nie będziemy od razu się zamykać. Każdy z nas będzie walczyć, ale ta walka na dłuższą metę może skończyć się porażką. Sądzę, że na początku padnie praca z młodzieżą, bo tutaj koszty działalności są największe. Potem może dojść do likwidacji albo zawieszenia działalności klubów. Ja słyszę, że mamy szukać sponsorów – robimy to, ale w czasach pandemii to szalenie trudne. Dodam, że wciąż czekamy na stawki wynajmu obiektów od Miejskiego Ośrodka Sportów i Rekreacji. One na razie są nieznane. Wiemy tylko tyle, że prawdopodobnie zwolnieni zostaną gospodarze obiektów w dzielnicach i na nas spadną koszty ich utrzymania. To wszystko jest nierealne...
Krystian Fajkis, prezes RMKS Rybnik:
- Co to oznacza? Koniec klubu. Klub tutaj jest jednak mało istotny, ważniejsze jest to co lat bardzo dobrze robimy, a więc szkolenie. Brak pieniędzy z samorządu, to koniec szkolenia dzieci i młodzieży. Komuś chyba się wydaje, że w sporcie po prostu można sobie zrobić rok przerwy. A tak się nie da, to co zostanie przerwane teraz, trzeba będzie odbudowywać przez najbliższe 5 – 10 lat! Podam przykład – reprezentanci sekcji szermierki jadą teraz na mistrzostwa Polski seniorów. Mamy nadzieje medalowe, bo wychowaliśmy bardzo silną ekipę. Bez środków z miasta nie utrzymamy tych zawodników w Rybniku w przyszłości. Ktoś zapyta na co ja wydaję pieniądze – u mnie w sekcji szermierki trener pracuje przez 7 dni w tygodniu. Jeśli wyjeżdża na zawody nie ma go w domu od piątku do nocy z niedzieli na poniedziałek. Czy ktoś będzie wykonywał taką pracę za darmo? Jasne, mogę obciążyć dodatkowymi kosztami rodziców naszych zawodników, ale oni i tak sporo dokładają teraz do szkolenia swoich dzieci. Sądzę, że większość z nich wyższych obciążeń nie wytrzyma...
Komentarze