Piotr Masłowski: Budżet i stu mędrców

 

Ostatnio z inicjatywą dotyczącą budżetu wystąpił pan Dwornik. Nie wiem, czy to śmieszne, czy straszne, ale skoro przedstawiciel PiS coś opowiada, to wiele osób na to gadanie się nabierze. Trzeba reagować! 

Na koniec 2020 roku indywidualny wskaźnik zadłużenia Rybnika wynosił 1,02, przy dopuszczalnym 9,43! Tak, dobrze liczycie. Co więcej na ostatniej sesji radni podjęli uchwałę o przeniesieniu ostatniej transzy kredytu z EBI na przyszły rok. W ten sposób miasto zyska dostęp do bardzo taniego kredytu na inwestycje w 2021 roku. I to w sytuacji, kiedy banki komercyjne zaczynają odmawiać gminom udzielania kredytów. Bo sytuacja budżetowa nie dotyczy Rybnika, ona dotyczy całej Polski lokalnej, o czym przekonają się mieszkańcy całego kraju. 

W swojej interpelacji radny Dwornik proponuje wyprzedawać majątek i finansować wydatki typu kultura, sport i oświata. Radny proponuje finansować z przychodów majątkowych wydatki bieżące. To propozycja  kuriozalna. Na sesjach Rady jak mantra powtarzany jest termin "nadwyżka operacyjna". Na stronie Sejmu czytamy, że "w nauce o finansach publicznych przyjęło się, iż nadwyżkę operacyjną stanowi dodatnia różnica między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi". Zatem gdybyśmy podjęli podobne kroki miasto nie miałoby kredytu, płynności finansowej i  byłoby bankrutem. Być może właśnie o to chodzi? Nie mam wątpliwości co do tego, że rząd proponuje centralizację i świadomie tnie dochody gmin. To wynika wprost z rządowych dokumentów. Jestem politologiem ze specjalizacją samorządową i nie znam na świecie demokratycznego kraju, który przechodziłby taki proces. 

Zgodnie z prawem dochody majątkowe służą finansowaniu wydatków majątkowych - głównie inwestycji. Finansujemy je z dochodów z majątku oraz dotacji i preferencyjnych kredytów. 

Sytuacja finansowa miasta wygląda tak, że w przyszłym roku mieszkańcy będą przecierali oczy ze zdumienia. Z jednej strony trzeba będzie drastycznie ciąć wydatki na etaty, sport, kulturę. A jednak będą środki na inwestycje idące w dziesiątki milionów. I to nie są cuda. Same podniesienie pensji minimalnej i obowiązkowe plany kapitałowe oznaczają dla Rybnika wzrost wydatków bieżących o prawie 9 mln. Dochody podatkowe z powodu pandemii spadną o kilka procent. Pojawia się ogromna dziura, której nie sposób wypełnić bez niepopularnych decyzji.

Piotr Masłowski, zastępca prezydenta miasta Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny i portalu enowiny.pl

 

Komentarze

Dodaj komentarz