W najbliższym czasie, gmina Knurów planuje wyburzyć budynki gospodarcze, będące integralną częścią zabudowań mieszkalnych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że budynki mieszkalne są zabytkami, zaś zabudowa gospodarcza z pierwszego dziesięciolecia XX wieku, stanowi element składowy układu.
Gmina planuje wyburzyć zabudowania gospodarcze, by móc wybudować w tym miejscu drogę obwodową oraz parking. W pobliżu ma powstać także budynek usługowy, który z nieoficjalnych informacji ma wybudować MTBS sp. z o.o. – spółka, w której Gmina Knurów posiada 7,79% udziałów.
W tej sprawie do Urzędu Miejskiego w Knurowie mieszkańcy skierowali petycję, którą w zaledwie dwie godziny podpisało prawie 100 osób. Jednak gmina nie zamierza zmienić swoich planów. Urzędnicy wskazują na zły stan techniczny budynków i nieopłacalność ich remontu. Mieszkańcy podkreślają jednak, że stan budynków jest dobry i zachowały one swój pierwotny charakter.
- Stan techniczny budynków jest dobry i są one nadal użytkowane pełniąc funkcje swojego pierwotnego przeznaczenia. Nie zostały w żadne sposób przebudowane, ani zmienione - zachowały one swój pierwotny wygląd. Wyjątkiem są drobne renowacje takie jak odmalowanie ścian – podkreśla w pismach do urzędu Mirosław Grabowski, reprezentujący mieszkańców osiedla.
Mieszkańcy kilkukrotnie zgłaszali do UM propozycję przeprowadzenia remontów budynków. Ostatecznie otrzymali informację, że remont jest nieopłacalny.
- Mieszkańcy wielokrotnie wystosowywali pisma odnośnie remontów budynków, jednakże bezskutecznie. Jednocześnie gmina podwyższała opłaty za dzierżawę tłumacząc to właśnie rzekomym remontem – dodaje Grabowski.
Jak wskazują mieszkańcy, Miejski Zespół Gospodarki Lokalowej i Administracji miał niegdyś w planach remont budynków. Dlatego też w ostatnich latach najemcy płacą o niemal 100% większą kwotę na fundusz remontowy. Teraz budynki mają zostać wyburzone.
- Czynsz został podwyższony pod pretekstem planowanego w przyszłości remontu. Do remontu do dnia dzisiejszego nie doszło, a budynki, które miały zostać wyremontowane zostaną zniszczone. Cena wzrosła prawie o 100% tj. z kwoty 53 zł na kwotę ostateczną 96 zł. Pieniądze deponowane na rzekomy remont powinny zostać zwrócone w przypadku zniszczenia przedmiotu dzierżawy i dzierżawcom tj. trzynastu dzierżawcom. Szacowany koszt zwrotu wynosi łącznie ponad 25.000,00 zł. Dzierżawcy w razie zniszczenia przedmiotów dzierżawy będą domagać się pozwem zbiorowym należności głównej wraz z odsetkami. W razie procesu także z należnymi kosztami jego prowadzenia. Mieszkańcy zgodzili się na podwyższenie dzierżawy w celach remontowych, a nie na samo podwyższenie dzierżawy jako takiej, co stanowi istotną różnicę. Obiekty nie zostaną opuszczone, dopóki nie nastąpi zwrot należności każdemu z dzierżawców po indywidualnym wyliczeniu różnicy pomiędzy dzierżawą należną, a kosztami pobieranymi na rzekomy remont – czytamy w pismach kierowanych do UM.
Mimo, że budynki mieszkalne są wpisane do rejestru zabytków, nie zostało to w odpowiednim czasie poczynione z budynkami gospodarczymi. W odpowiedzi na złożoną petycję, mieszkańcy zostali poinformowani, że ochroną nie zostały objęte budynki gospodarcze.
- Dla terenu, na którym zlokalizowane są ww. budynki [...], został przyjęty miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego miasta Knurów, obejmującego obszar ograniczony ulicami: Wilsona, 1-go Maja, Dworcową, Pocztową oraz linią kolejową. W planie tym jako obiekty o wartościach kulturowych, ochroną zostały objęte budynki mieszkalne [...]. Budynki gospodarcze zlokalizowane w rejonie ul. Dworcowej 2-10 nie zostały objęte strefą ochrony konserwatorskiej, ani nie zostały objęte ochroną w tym planie miejscowym – wskazuje w odpowiedzi z dnia 21 października br. Zastępca Prezydenta Krystyna Kostelecka.
Mieszkańcy podkreślają, że po konsultacji urzędników z konserwatorem zabytków, do rejestru wpisano tylko 2 z 5 budynków gospodarczych. To nadal umożliwia gminie zrealizowanie jej pierwotnych planów.
- Zastępca Prezydenta spotkała się z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków dochodząc do „kompromisu”, który polega na wpisaniu do rejestru tylko dwóch (w najgorszym stanie technicznym!) budynków z pięciu, bez terenów zielonych. Kompromis ten umożliwia gminie poszerzenie drogi przy ulicy Spółdzielczej, które jest zbędne, a miejsca parkingowe mogą zostać utworzone na tamtejszych trawnikach nie mających znaczenia historycznego – wskazuje Mirosław Grabowski w piśmie skierowanym do Prezydenta Knurowa Adama Ramsa z dnia 28 września 2020r.
To walka nie tylko o zachowanie budynków samych w sobie. Mieszkańcy nie chcą, by zniknął charakterystyczny, zabytkowy wygląd osiedla, które niewątpliwie wyróżnia się na tle innych.
- W chwili obecnej konieczna jest ochrona tak nietypowego ułożenia osiedla, wyróżniającego się na tle modernistycznych bloków i zapobiegnięcie jego zniszczenia poprzez nieodpowiedzialne działania dążące do pokrzywdzenia zarówno mieszkańców jak i gminy, pozbawiwszy jej charakterystycznych cech. Ponadto na przeciwko budynków znajdują się tereny zielone sięgające czasowo tych samych lat, wyróżniające się na tle betonowego miasta, o specyficznym ułożeniu roślin, częściowo zniszczone przez miasto przy renowacji rur, jednakże zachowane w specyfice familoków - dodają mieszkańcy.
Z budynków gospodarczych i przyległych do nich ogródków na co dzień korzystają mieszkańcy. Tuż obok znajdują się także garaże, które również mają zniknąć z tego terenu.
W najbliższy wtorek zaplanowano spotkanie zainteresowanych stron w tej sprawie. Czy mieszkańcy i urzędnicy dojdą do porozumienia? Jeśli nie, zdeterminowani mieszkańcy planują zgłoszenie sprawy do prokuratury.
Do sprawy wrócimy niebawem.
Komentarze