60-letnia mieszkanka gminy Pilchowice dała się nabrać na historię przedstawioną jej przez podszywającego się pod oficera CBŚP mężczyznę. Informacja, jaką uzyskała, była tą samą, przed którą wciąż przestrzegają policjanci i wszystkie media.
- Oszczędności, zdeponowane w jednym z banków, były rzekomo zagrożone. Przerażona kobieta podała przestępcom numer swojego telefonu komórkowego, po czym cały czas będąc „na połączeniu” telefonicznym, wsiadła do samochodu i pojechała do placówek bankowych w Knurowie i Czerwionce-Leszczynach – zaznacza podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy policji w Gliwicach.
Kobieta realizowała polecenia i wypłacała oszczędności życia. Dalej sytuacja rozegrała się standardowo – w umówionym miejscu, przez otwarte okno samochodu, wydała „tajnemu policjantowi” gotówkę.
- Przy takich sprawach rodzą się pytania: dlaczego ludzie nie słyszeli o oszukańczej metodzie, dlaczego dali się nabrać, mimo zakrojonych na szeroką skalę kampanii informacyjnych, czy rodzina rozmawiała i uczulała swoich seniorów? - mówi rzecznik.
Policja nigdy nie prosi obywateli o przekazywanie pieniędzy czy wykonywanie operacji bankowych.
- I znów apelujemy o ostrzeganie starszych członków rodziny, znajomych. Poruszanie zasłyszanych przykładów działania przestępców, znajomość ich metod, a przede wszystkim rozsądek uniemożliwią oszustom ich proceder – podkreśla Słomski.
Na kłamstwa fałszywego policjanta dała się nabrać tym razem 60-latka z gminy Pilchowice
Komentarze