Arc. Jan Hahn Jan Hahn
Arc. Jan Hahn Jan Hahn

Spod Pana pióra wyszła ostatnio znakomita książka „Śląsk magiczny. Niesamowite miejsca, niezwykli ludzie, niepowtarzalne klimaty”, którą z pewnością każdy chciałby mieć w swojej bibliotece. Skąd pomysł na pokazanie Śląska od takiej właśnie strony? 

Kiedy zacząłem szperać w źródłach, docierając do wielu fascynujących wiadomości, postanowiłem o tym pisać. Kierowałem się zasadą, że należy pokazać, zwłaszcza młodym, wielkość i znaczenie Śląska w dziejach Europy. Nasz region ma swoją niezwykle bogatą historię, kulturę, głośne nazwiska z dziedziny nauki czy sztuki. Jest chyba jedyną krainą w Europie, której geografia przypomina państwo.

Dlaczego Pan tak uważa?

Proszę wskazać inny region, mający w zasadzie wszystkie typy krajobrazu. Są tu Góry i przedgórza, niziny, pustynie (część Błędowskiej czy Kozłowska w Borach Dolnośląskich) oraz pojezierza: Lubuskie i to nam najbliższe Palowickie. Środkiem krainy płynie główna rzeka Odra z dopływami... Śląsk  Dolny i Górny jest jak duże państwo w pigułce. Piszę o tych właśnie ciekawostkach, rzeczach ogółowi nieznanych. 

Z Pana książki przebija fascynacja Śląskiem i ogromna miłość do swojej „małej ojczyzny”... 

Nie bez powodu. Już Goethe w liście do rodziny Herderów nazwał Śląsk „po dziesięciokroć fascynującą krainą, która tworzy szczególnie piękną i zmysłową całość”. Ale i wcześniej wielu twórców, piszących głównie po łacinie zachwycało się naszym regionem, powstał wręcz dział literacki Laudes Silesiae. W XVI i XVII wieku mieliśmy do czynienia z wyrazistymi deklaracjami śląskiego patriotyzmu, artykułowano dumę z bycia Ślązakiem.

W „Śląsku magicznym” przeczytałem także, że naszą krainę najlepiej symbolizuje kamień szlachetny - szmaragd.

XVII – wieczny autor Heinrich Mühlpfort z Wrocławia pisał, że Śląsk jest szmaragdem Europy, prawdziwą królową krain. Już wtedy zdawano sobie sprawę z jego wielobarwności, uniwersalności i różnorodności kultury. Od kilkunastu lat diecezja katowicka Kościoła ewangelicko – augsburskiego przyznaje wybitnym osobom ze Śląska wyróżnienie „Śląski Szmaragd”.

Co trzeba koniecznie wiedzieć o Śląsku?

Pod względem geopolitycznym był zawsze na kresach i pograniczach. Geografia mówi coś wręcz przeciwnego, Śląsk leży w samym środku Europy. Na podstawie przecinających się linii, łączących wszystkie najdalej wysunięte krańce naszego kontynentu obliczono, że we wsi Koperniki koło Nysy znajduje się centralny punkt naszego kontynentu. To tu właśnie rodzili się przodkowie największego w historii astronoma, Mikołaja Kopernika, który „wstrzymał Słońce i ruszył Ziemię”. Śląsk od najdawniejszych czasów leżał na skrzyżowaniu dwóch niezwykle ważnych szlaków komunikacyjnych: „bursztynowego” od Morza Śródziemnego przez Bramę Morawską lub Sudety oraz „solnego”- od północnych wybrzeży Morza Czarnego do nadatlantyckich ziem zachodniej Europy.

Pisze Pan: „Nie ma takiej ziemi na świecie, która by nie była tak przeniknięta tajemnicą, jak Śląsk”. Skąd to przekonanie?

Śląsk swoją odmiennością i tajemniczością przyciągał niespokojne, twórcze dusze już od dawna. Skarbów poszukiwali tu Walonowie, laboranci znajdowali tu bezcenny korzeń mandragory i zioła na wszystkie choroby. Można dziś zaobserwować pewną modę na Śląsk, opartą na jego „inności”, tajemniczości. Mnożą się programy w telewizji, strony w internecie, wydawnictwa, mające w tytule przymiotnik: „niesamowity”, „tajemny”, „niezbadany” i inne. Ja wybrałem dla mojego opisania Śląska inny epitet: „magiczny”. Tajemnice można zgłębiać, rozszyfrowywać, odgadywać. Są to działania bierne, skierowane ku przeszłości. Magia zaś oddziałuje, przemienia, tworzy. Miłośnicy fantasy, do których się zaliczam, wiedzą, że jest magia (biała), która zmienia świat, wpływa twórczo na człowieka, pomaga mu osiągać szczytne cele. Tak oddziałuje przede wszystkim magia miejsca, genius loci, która się na Śląsku uzewnętrznia i oddziałuje wyjątkowo często. Wskazuję na miejsca mocy i pozytywnego oddziaływania rozsiane na Śląsku. Raduję się z działalności ludzi, którzy na Dolnym Śląsku takie miejsca tworzą.

Szczególną rolę przypisywano Ślęży.

Żadne wzniesienie w Europie nie może jej dorównać. Nie jest częścią pasma górskiego, nie figuruje w zestawieniach szczytów. Jej dominacja nad okolicą wzbudza wyjątkowy respekt i podziw. Już Ptolemeusz  w drugim tomie swojej geografii wymienia ważną górę między Łabą a Odrą - Asciburg. Nazwa ta, jak i niemiecka Asenburg, wyraźnie wskazuje, że na szczycie stało kiedyś grodzisko. Ślęża jest symbolem, ikoną Śląska. Dała mu nazwę. Roztacza aurę pełną potęgi i tajemniczości. Także współcześnie, w wieku wyrachowanym i wyrafinowanym, sądzi się, że Ślęża jest jednym z nielicznych na świecie biegunów energetycznych. Nad masywem góry i wokół niego wyczuwa się moc. Jest ona wymierna, co można zmierzyć w jednostkach Bovisa. Natężenie promieniowania Ślęży waha się w granicach 50 000 – 60 000 jednostek, a wcześniej zanim wybudowano nadajnik RTV sięgało prawdopodobnie nawet 100 000. (Wartości promieniowania poniżej 6500 deklarowane są jako szkodliwe dla organizmów żywych, natomiast wartości powyżej 6500 mają wskazywać na promieniowania działające korzystnie. Oryginalna skala Bovisa zakłada wartości graniczne od 0 do 200.000 jednostek – przyp. red.).

To niesamowite...

Pokrywająca masyw przyroda przeczy normom obowiązującym gdzie indziej. Żyje tu np. 370 gatunków pająków, czyli ponad połowa wszystkich występujących w Polsce. Przyrodnicy uznają to za dowód wibracji góry i istnienia tzw. miejsc mocy, do których lgną pająki. Trzewia Ślęży wypełniają skała gabro, z której zbudowany jest też nasz Księżyc. 

Bardzo zainteresowała mnie także opowieść dotycząca Pradziada, najwyższego szczytu Górnego Śląska, Moraw i Sudetów Wschodnich, gdzie tak chętnie jeździmy na narty.

Niestety, zbudowana na szczycie wspaniała XIX-wieczna kamienna wieża, przypominająca gotycki kasztel, została rozebrana przez czeskich komunistów w latach 50. XX wieku. Jej kształt tak bardzo  wyrył się jednak w pamięci wielu ludzi, że dokładna kopia stanęła współcześnie na jednej z gór w Saksonii. Poniżej Pradziada znajduje się jeden z siedmiu cudów Republiki Czeskiej – elektrownia szczytowo – pompowa. Górny zbiornik wydrążony w ściętym masywie robi niesamowite wrażenie. Niedaleko przebiega granica Ślaska i Moraw. Na zboczu góry Keprnik, w jednej z chatek zatrzymała się cesarzowa Austro-Węgier, Elżbieta Bawarska, słynna Sissi, o czym informuje stosowna tablica.

Wspomina Pan również o Zakonie Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli Krzyżakach...

Bramą do pasma Jesioników oraz ich stróża i strażnika – Pradziada, jest Bruntal. Tak jak dolnośląska Złotoryja jest najstarszym miastem Polski, tak śląski Bruntal jest najstarszym miastem Czech. Z rąk Przemyślidów opawskich, władających też księstwem raciborskim prawa magdeburskie (miejskie) otrzymał w 1213 roku. Wcześniej nazywał się Freudental, czyli Szczęśliwa Dolina, przynosząca dobrobyt mieszkańcom dzięki bogatym złożom złota, srebra, ołowiu i miedzi. Otóż ziemie te przeszły na własność rzeczonych zakonników, których zwie się w Polsce Krzyżakami. Bruntal był po Wiedniu drugą główną siedzibą mistrzów, którzy aż do 1927 roku wywodzili się z rodu Habsburgów. 

Ma pan nieco inne spojrzenie na 800. lat pobytu tego zakonu na Śląsku, bo z punktu widzenia Ślązaka...

Tak. Już Henryk Brodaty w 1222 roku sprowadził rycerzy, którzy zasłynęli doskonałą organizacją i położyli wielkie zasługi w dziele zakładania miast, budowy dróg i mostów, stawów i młynów, opieki zdrowotnej, rozwijania szkolnictwa. Prawdopodobnie to Henryk zaproponował  swemu krewnemu Konradowi Mazowieckiemu ich usługi. Jak to się skończyło, wiemy. Na Śląsku jednak, obok bożogrobców, joannitów, templariuszy stanowili awangardę postępu cywilizacyjnego. W bitwie z Tatarami pod Legnicą zginęli prawie wszyscy, oddali życie za kraj, któremu służyli.

Nie da się wszystkiego opowiedzieć w jednym wywiadzie. Warto odesłać do książki. Jaki jest nakład, gdzie ją można nabyć?

Pierwszy nakład w twardej okładce wynosił 1500 sztuk. Założyliśmy od samego początku, że najpierw trzeba to wydać, nawet jeśli wzrosnąć ma cena, w bardzo atrakcyjnej formie. I to się udało. Książkę można kupić w księgarniach lokalnych oraz internetowych np. Polskiego Wydawnictwa Naukowego, ale przede wszystkim przez sieć Bonito. Drugi nakład będzie prawdopodobnie w okładce miękkiej.  

Do tematu wrócimy w srodowych "Nowinach".

Komentarze

Dodaj komentarz