A gdzie owe symboliczne siedem czy dwanaście potraw? Tylko właśnie ta skromność wigilijnego stołu, to gwarancja dawnej tradycji. Najważniejsze są dla mnie jednak makówki. Jak je robimy?
Gotujemy w trzech litrach mleka 500 g mielonego maku, dodajemy 250 g rodzynek i cukier do smaku. I tą jakby "zupą makową" polewany pokrojone słodkie bułki. Kładziemy je w misce warstwami i po kolei przekładamy tą "zupą". Tyle tylko, że tych bułek nie kupujemy, ale sami jr pieczemy z ciasta jak na śląski kołocz.
Następna potrawa pod względem ważności to moczka. A robimy ją tak: moczymy na całą noc 500 g suszonych jabłek i po 250 g suszonych gruszek oraz śliwek. Gotujemy w tej samej wodzie około 3 godzin i na pół godziny przed końcem tego czasu wrzucamy jeszcze namoczone 250 g rodzynek i kompot śliwkowy z "krauzy" oraz 150 g potartego piernika. Całość lekko rozdrabniamy w garnku ubijakiem oraz słodzimy do smaku.
A teraz jeszcze przepis na moją ulubioną kapustę z grochem. Gotujemy do miękkości 2 kg kapusty kiszonej, którą na koniec odcedzamy. Równocześnie w 1,5 litrze posolonej wody gotujemy do miękkości 500 g grochu. Powstanie nam wtedy gęsta "zupa grochowa", którą dodajemy do ugotowanej równolegle kapusty kiszonej. Oba składniki dobrze mieszamy. Na koniec można dodać uduszone grzyby.
Dla mnie te trzy potrawu są najważniejsze. Z opowiadań moich przodków oraz z ogólnej wiedzy o dawnych Wigiliach na Śląsku jestem pewny, że to właśnie te trzy potrawy sięgają swymi korzeniami jeszcze czasów pogańskich. Może jeszcze do tych archaicznych potraw śląskiej Wiliji należy jeszcze dodać czwartą - zupę siymiyniotkę, zwaną też konopiotką? Ale ona mi nie smakowała od dzieciństwa i tak zostało do dzisiaj. Pośród tych wymienionych wyżej potraw, od Wigilii objadam się głównie tylko makówkami i moczką.
A jak się to skończy koło drugiego święta, to robimy to drugi a potem trzeci raz. I tak aż do Trzech Króli. Gdy zaś słyszę, że ludzie jedzą podczas świąt jakieś wykwintne dania, to mi ich żal, że zabierają sobie w brzuchu miejsce, które można zapełnić makówkami.
Wesołych Świąt - winszuja jo, Marek Szołtysek.
Komentarze