Szerokim echem odbiła się informacja o przyjęciu przez Parlament Europejski rezolucji dotyczącej Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej „Minority SafePack, czyli Pakietu bezpieczeństwa mniejszości. Jednym z jego elementów stanowi wsparcie dla grup etnicznych zamieszkujących państwa Wspólnoty.
Temat wybrzmiał w Europarlamencie podczas dyskusji za sprawą eurodeputowanego z Rybnika, Łukasza Kohuta, który część swojego wystąpienia wygłosił po śląsku. Tym sposobem spowodował tłumaczom duży kłopot, ale też zainteresował eurodeputowanych.
- Nie poradzili sobie, co dowiodło, że śląski nie jest gwarą języka polskiego, a osobnym językiem. Polskie władze od lat nie chcą go jednak uznać za język mniejszościowy, regionalny. Z tego powodu nie otrzymuje on wsparcia, a mówiący nim Ślązacy muszą go pielęgnować i promować na własną rękę, bez pomocy państwa – mówi Kohut.
Jak w tej sytuacji może pomóc „Minority SafePack”? Czy, jeśli Komisja Europejska przełoży je na konkretne akty prawne i działania, język i kultura śląska otrzymają wsparcie?
- Okazuje się, że tak. Rezolucja PE stwierdza wyraźnie, że nie istnieje powszechna definicja tego, kogo można uznać za osobę należącą do mniejszości narodowej czy językowej w Unii Europejskiej. Istnieje więc potrzeba ochrony wszystkich mniejszości, niezależnie od przyjętej w danym państwie definicji – zaznacza europoseł z Rybnika.
Jak dodaje, o kulturze, języku, historii nie mogą arbitralnie decydować władze centralne.
- To jest bardzo ważne stwierdzenie, ponieważ potwierdza, że ochrona należy się wszystkim mniejszościom, niezależnie od tej, czy innej definicji. Wiążąca Polskę Europejska karta języków regionalnych lub mniejszościowych jest aktem prawa międzynarodowego, przyznaje więc ochronę tym językom, które notyfikowały Radzie Europy poszczególne państwa. Przypomnijmy, że Polska nie zrobiła tego w stosunku do języka śląskiego – podkreśla europoseł.
Które z propozycji Minority SafePack są dla języka i kultury śląskiej szczególnie istotne?
- Po pierwsze, prowadzenie gruntownych i szczegółowych badań dotyczących sytuacji mniejszości etnicznych, kulturowych i językowych w UE. Miałby one być finansowane z programu badawczego „Horyzont Europa”. Prowadzenie szczegółowych badań dotyczących języka śląskiego i śląskiej kultury dałoby niewątpliwie wiele argumentów za uznaniem ich regionalnego statusu. Oczywiście, byłoby również ogromną szansą na ich promowanie i pielęgnowanie – wylicza eurodeputowany.
Kolejna ważna propozycja to utworzenie Centrum Różnorodności Językowej UE. Miałoby ono zajmować się promowaniem różnorodności językowej oraz ułatwiać wymianę najlepszych praktyk między językami społeczności w Europie, a zwłaszcza pomiędzy osobami mówiącymi językiem regionalnym lub mniejszościowym.
Dodajmy do tego jeszcze dwie bardzo istotne kwestie finansowe. Po pierwsze, poszerzenie i uproszczenie programów finansowania dla małych społeczności językowych i kulturowych.
Po drugie, dostosowanie polityki spójności UE do potrzeb osób należących do mniejszości narodowych, etnicznych, kulturowych i językowych.
- Poszanowanie praw mniejszości jest wartością samą w sobie, ale warto również głośno powiedzieć, że wielojęzyczność i wielokulturowość są bardzo wartościowym napędem dla innowacji i kreatywności, a więc strategicznymi elementami socjoekonomicznego rozwoju – twierdzi Kohut.
Oprócz wymienionych propozycji Minority SafePack zawiera jeszcze kolejnych pięć, dotyczących m.in. mediów i pomocy publicznej.
- Na pierwszy rzut oka mają one dla śląskiej sytuacji mniejsze znaczenie, ale niewykluczone, że z czasem stałyby się bardzo znaczące – wyjaśnia eurodeputowany.
Teraz Komisja Europejska będzie musiała do 15 stycznia zdecydować, czy wykorzysta poszczególne propozycje zawarte w inicjatywie. W rezolucji europarlamentarzyści mocno nalegali na to, by zostały one przekute w konkretne akty prawne.
Jak głosowali europosłowie ze Śląska?
Przypomnijmy, że rezolucję poparło aż 524 eurodeputowanych, przeciw było 64, a wstrzymało się od głosu 103. Co ciekawe, za przyjęciem pakietu wypowiedziało się tylko dwóch górnośląskich europosłów, wspomniany Łukasz Kohut z Wiosny i Marek Balt z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Reprezentanci Prawa i Sprawiedliwości Izabela Kloc, Grzegorz Tobiszowski i Jadwiga Wiśniewska wstrzymali się od głosu. Co ciekawe, eurodeputowani Koalicji Obywatelskiej Jerzy Buzek i Jan Olbrycht byli przeciw. Ten drugi tłumaczył potem, że pomylił się podczas głosowania i sprostował błąd w dokumentacji PE. Okazało się, że jednak popiera rezolucję.
Komentarze