Przeżył wbrew wszelkiej logice.
- Leżał na środku jezdni, naprawdę ruchliwej, wśród mijających go samochodów z podniesioną głową i zakrwawionym pyszczkiem. Miał ogromne szczęście – cieszą się opiekunowie zwierząt z Pet Patrol Rybnik.
Ten szarobiały w czarne pręgi kociak to prawdziwy farciarz, bo trafił na jedną z wolontariuszek Pet Patrolu, która zatamowała ruch uliczny i zabrała go do samochodu. Kot od razu trafił do przychodni weterynaryjnej i został zoperowany.
- Miał zadrutowaną szczękę z powodu złamania żuchwy i kilka obdarć... Początkowo szukaliśmy właściciela, który się nie znalazł – zaznaczają wolontariusze.
Farciarz, bo takie otrzymał imię, został przewieziony do domu tymczasowym. Pani Moniki i jej syn Michał zdecydowali o pozostawieniu kociaka na stałe. Jest więc nowym domownikiem, z czego wszyscy bardzo się cieszą.
- Za wiele nie mam do powiedzenia, Michał i Farciarz śpią w jednym łóżku. Nic dodać, nic ująć – oznajmia Pani Monika.
Komentarze