Dominik Gajda/Wdowa po Kazimierzu Kutzu z europosłem Kohutem i prezydentem Kuczerą
Dominik Gajda/Wdowa po Kazimierzu Kutzu z europosłem Kohutem i prezydentem Kuczerą

Dzisiaj w samo południe na Placu Teatralnym w Rybniku odsłonięto tabliczkę z imieniem Kazimierza Kutza.

Przyjechała Iwona Świętochowska-Kutz, wdowa po reżyserze.

- Mam nadzieję, że Kazimierz Kutz będzie teraz wzrastał, że pamięć o nim nie zaginie również w innych śląskich miastach. To fantastyczny początek tego, by wreszcie łagodzić, skończyć z tą agresją, z pomówieniami z tym, co dzieje się nie tylko w Polsce, ale i w Europie - mówiła pani Iwona.

- Ogromnie się cieszę z tego dzisiejszego spotkania i z tej inicjatywy, dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w ten projekt. Miejsce jest niesamowite, to plac na wzgórzu, a Kazimierz bardzo lubił wzgórza, lubił świat obserwować z góry, teraz będzie sobie patrzył z tego placu. To idealne miejsce bo to miejsce przy teatrze, który ma tak wiele wydarzeń kulturalnych, wiem, że to miejsce by się Kazimierzowi bardzo podobało, on bardzo lubił Rybnik - dodała pani Iwona. 

Wspominała, że z reżyserem poznała się i zaczęła spotykać w Trójmieście.

- Ja pochodzę z Gdyni, która ma w herbie dwie ryby, ryba z herbu Rybnika to trzecia ryba, a trzy ryby to idealne zestawienie - powiedziała.

Głos zabrał europoseł Łukasz Kohut z Rybnika, pomysłodawca nadania temu miejscu imienia Kazimierza Kutza.

- Po raz pierwszy postać Kazimierza Kutza na stale zagościła w przestrzeni publicznej śląskiego miasta. I to w tak symbolicznym miejscu, przed Teatrem Ziemi Rybnickiej. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że udało nam się tego wspólnie dokonać, bez zwad, mimo różnych środowisk politycznych, z których się wywodzimy - powiedział.

Nie zabrakło osobistego wspomnienia.

- Mój pierwszy kontakt z Kazimierzem Kutzem miał miejsce w Oslo nad fiordem. To właśnie tam pławiłem się w felietonach mistrza, tam przeczytałem "Piątą stronę świata" i zatęskniłem tak bardzo nad śląskim Heimatem, że wrociłem do domu i zacząłem działać dla Śląska, dla śląskiej kultury i dla śląskiej godki - powiedział.


Prezydent Rybnika Piotr Kuczera nawiązał do anegdoty z pracy nad filmem "Sól ziemi czarnej". Chodzi o opowieść o koledze z klasy pana Kazimierza, Alojzie, który po latach chciał się napić z reżyserem wódki. Kutz, stojący na platformie reżysera, powiedział: "Alojz, tyś jest jakiś myńszy". Alojz odpowiedział, że jest myńszy, bo robi 25 lot. I że nie zmaloł, ale się zdeptoł.

- Kazimierz Kutz ani nie zmaloł, ani się nie zdeptoł. Chcemy pokazać jego wielkość, jego życie, jego twórczość, że to jego deptanie wokół tematyki śląskiej miało głęboki sens i za to jesteśmy mu dzisiaj wdzięczni. To bardzo ważny moment w historii Rybnika, to również początek rozmowy o twórczości Kazimierza Kutza. Ta rozmowa wzywa nas do refleksji o tym, co dobre, piękne, co łączy. Niech nas dzisiaj połączy osoba i plac Kazimierza Kutza - spuentował prezydent Rybnika Piotr Kuczera.

  

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz