Adrian Karpeta / Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji, w niedzielę przedstawiła stanowisko policji
Adrian Karpeta / Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji, w niedzielę przedstawiła stanowisko policji

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się dzisiejszej nocy przed klubem Face2Face w Rybniku - policja zamknęła lokal, doszło do zamieszek, użyto gazu i otrzegawczo broni gładkolufowej.

- Interwencja policji miała miejsce w sobotę około godziny 22.30, kiedy otrzymaliśmy informację, że po raz kolejny ten klub rozpoczął działalność, a w środku jest kilkaset osób, że wciąż wpuszczane są osoby mimo obowiązujących przepisów. Państwowy Inspektor Sanitarny wydał decyzję o zamknięciu klubu, policjanci towarzyszyli pracownikom sanepidu w wejściu do klubu. Na początku było to bardzo trudne, nie wykluczaliśmy wejścia siłowego - relacjonuje Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji.


W końcu jednak wpuszczono ich do środka.

- Bawiło się tam około 200 osób. Właściciel unikał kontaktu z nami, w związku z tym odecyzja o natychmiastowym zamknięciu klubu została ogłoszona. Wszystkim uczestnikom zabawy ogłoszono, że mają opuścić klub, wyjść na zewnątrz, bo zabawa i otwarcie klubu są nielegalne - dodaje Aleksandra Nowara. - Część osób zgodziła się z nami i dobrowolnie opuściła klub, część nie chciała tego zrobić. W końcu, po długich pertraktacjach większość wyszła na zewnątrz. Wylegitymowaliśmy ponad 200 osób, trzy osoby zostały zatrzymane. To mężczyźni w wieku 30, 44 i 48 lat. Byli bardzo agresywni wobec policjantów, zaczęli rzucać butelkami i innymi przedmiotami. Nawet przejeżdżające później tamtędy samochody miały problem - mówi Nowara.


Rannych zostało dwóch policjantów, zostali przewiezieni do szpitala, gdzie udzielono im pomocy medycznej. Jeden ma obrażenia ręki, drugi uraz wzroku.

- Doznali uszczerbku na zdrowiu, będą przebywali na zwolnieniach lekarskich - mówi rzeczniczka policji.  

Uszkodzony jest radiowóz. Policja twierdzi, że w lokalu było sporo osób pod wpływem alkoholu, bo choć nie badano ich alkomatami, to było to widać. Trzeba było nawet wezwać karetkę do jednej dziewczyny, bo była tak pijana, że nie mogła sama sobie poradzić.

- Pijani prowokowali policjantów, którzy byli wyjątkowo cierpliwi. Użyliśmy gazu na zewnątrz, pałek i siły fizycznej. Oddaliśmy również strzały ostrzegawcze z broni gładkolufowej. Wtedy, kiedy agresja się kumulowała, a nasze wielokrotne komunikaty nie dawały rezultatu - twierdzi Nowara. 


- Od dłuższego czasu obserwowaliśmy zachowania właściciela klubu, który wbrew obostrzeniom zapraszał ludzi. Po rejestracjach samochodów było widać, że przyjechali ludzie z całego Śląska, nie tylko, żeby się bawić, ale żeby wszczynać burdy, uczestniczyć w zachowaniach agresywnych. Stąd taka nasza reakcja i zgromadzone siły. Na miejscu byli policjanci z Rybnika, wspierani przez oddziały prewencji z Katowic. W sumie prawie 150 policjantów - twierdzi Nowara. 


Zebrane materiały policja przekaże do prokuratury, która zdecyduje o zarzutach dla uczestników zajść i właścicieli klubu.  Zapowiada, że będzie obserwować dalsze działania właścicieli FaceIIFace i innych lokali.

Zobaczcie materiały wideo z interwencji policji.

źródło: https://www.facebook.com/Face2FaceRybnik - Marcin Czyż.

źródło: czytelnik.

Komentarze

Dodaj komentarz