- Nadszedł czas decyzji, rodzinna kawiarnia nie może zostać zamknięta na zawsze, dlatego musimy się otworzyć. Przed nami wiele ciężkich przeciwności, ale jeżeli nam pomożecie to wspólnie damy radę w tych ciężkich czasach. Naszych gości prosimy o zachowanie odstępów jak również o posiadanie maseczki. Dbajmy o siebie i bądźmy odpowiedzialni - tak informuje Żółty Młynek na facebook'u.
Właściciele lokalu nie chcą pozwolić na zamknięcie rodzinnej klubokawiarni, która jest miejscem z wieloletnią tradycją. Otwarcie lokalu jest konieczne by przetrwać i kontynuować tradycję tego miejsca, gdyż jak usłyszeliśmy w rozmowie z właścicielką lokalu, w czasie trwania pandemii, nie otrzymali oni żadnej pomocy od państwa.
- Zostaliśmy w zasadzie z tym wszystkim sami. Mieliśmy oszczędności, natomiast wiadomo po 10 miesiącach, kilkanaście tysięcy złotych czynszu i wszystkich podstawowych opłat miesięcznie, to też nadwyrężyło nas finansowo - mówi nam Natalia Sobiech, właścicielka lokalu.
Właścicielka lokalu zapewnia, że po otwarciu będą zachowane wszelkie normy sanitarne. Konieczna będzie maseczka i odpowiednie odstępy.
- Na wejściu konieczna będzie maseczka i zdroworozsądkowe podejście do sprawy. Chcemy, żeby ludzie mogli spokojnie sobie usiąść, w odpowiednich odstępach, ogrzać się i na miejscu coś skonsumować - informuje właścicielka Żółtego Młynka.
Otwarcie klubokawiarni zaplanowano na piątek, 12 lutego.
Żółty Młynek to nie tylko miejsce, gdzie można odpocząć i skosztować włoskiej kawy. Klubokawiarnia oferuje także gry w planszówki, liczne spotkania z podróżnikami czy koncerty.
Przeczytaj także: Kolejni przedsiębiorcy otwierają się dla gości.
Komentarze