Dominik Gajda Wniosek o odwołanie przewodniczącego Rady Miasta Rybnika złożył Michał Chmieliński z BSR-u
Dominik Gajda Wniosek o odwołanie przewodniczącego Rady Miasta Rybnika złożył Michał Chmieliński z BSR-u

Ireneusz Stajer

To już kolejna próba odwołania w naszym regionie przewodniczącego rady miasta. Po fiasku głosowania w Wodzisławiu Śląskim opozycja nie poradziła sobie w Rybniku. Poszło o nieudzielenie głosu przewodniczącemu Rady Dzielnicy Zamysłów Krzysztofowi Kazkowi w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wojciecha Kiljańczyka próbowali zdymisjonować dziś 25 lutego podczas sesji nadzwyczajnej rajcy Prawa i Sprawiedliwości, Bloku Samorządowego Rybnik oraz niezależny Arkadiusz Szweda.  

Wynik był z góry przesądzony. Kiljańczyk w 25-osobowym gremium był pewien poparcia 13 radnych Platformy Obywatelskiej i Wspólnie Dla Rybnika. Potwierdziło to tajne głosowanie. Szefowa komisji skrutacyjnej Mirela Szutka odczytała, że za odwołaniem przewodniczącego jest 11 radnych, przeciw 14, łącznie z najbardziej zainteresowanym. Kiljańczyk podziękował rajcom rządzącej większości, zapraszając opozycję do współpracy i proponując spotkanie z przewodniczącymi klubów.   

Debata była burzliwa, pełna dosadnych słów, spośród których „skandal” był jednym z lżejszego kalibru. Usłyszeliśmy też, że mamy do czynienia z „kiepskim spektaklem, nomen omen w Teatrze Ziemi Rybnickiej”, gdzie odbywało się posiedzenie.

- Mieszkańcy Zamysłowa mogli wypowiedzieć się tylko pozornie w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Na samym finiszu, w najważniejszym momencie przewodniczący nie dopuścił przedstawiciela mieszkańców do zabrania głosu, którzy o to usilnie prosili – uzasadnił w imieniu PiS szef klubu Łukasz Dwornik.

Arkadiusz Szweda rekomendował odwołanie Kiljańczyka za... stałe zwalczanie samorządności w Rybniku oraz dławienie wszelkiej próby dyskusji w sprawach dla niego niewygodnych. Michał Chmieliński, który był inicjatorem wniosku o dymisję, okreslił zachowanie przewodniczącego jako nieetyczne i niegodne samorządowca..

Tymczasem Małgorzata Piaskowy w imieniu radnych Wspólnie Dla Rybnika nazwała Chmielińskiego „kierownikiem całego zamieszania”. 

- Przewodniczący dzielnicy nie pojawił się na posiedzeniu komisji branżowej, która zajmowała się tylko i wyłącznie planami dla Zamysłowa. Możliwości było wiele, można było poprosić któregoś z radnychg o odczytanie stanowiska – zaznaczyła. 

Franciszek Kurpanik mówił, że wniosek o odwołanie Kiljańczyka zakrawa na żart. 

- Argument o nieudzielenie głosu Krzysztofowi Kazkowi jest farsą. Zaczyna się kabaret, wielkie larum. Przypomnę, że prace nad nowym planem trwały cztery lata. W tym czasie zarówno mieszkańcy Zamysłowa jak i przewodniczący rady dzielnicy mieli wielokrotnie możliwość zabierania głosu w tej sprawie. Komu lub czemu miało służyć wystąpienie Krzysztofa Kazka na sesji? – pytał Kurpanik.

Jego zdaniem miało posłużyć radnym opozycji za pretekst do złożenia wniosku o odwołanie przewodniczącego rady miasta.

- To jest żenada i skandal – grzmiał Kurpanik.

Andrzej Sączek zgodził się z Kurpanikiem co do słowa „żenada”, ale w kontekście nie dopuszczenia do głosu przewodniczącego Kazka. 

- Podobnie było w przypadku Chwałęcic, gdy odmówiono głosu przewodniczącemu zarządu dzielnicy Bronisławowi Gawełczykowi. Każdy widzi jaki jest sposób procedowania sesji. Przewodniczącym rady miasta powinna być osoba bezpartyjna. Dla dobra rybniczan potrzebna jest koncyliacja, współpraca – ocenił Sączek. 

Dyskutowano także, czy Kazek był powiadomiony o posiedzeniu komisji w sprawie Zamysłowa. Wojaczek twierdzi, że nie, Kurpanik, że tak. Wystosuje więc pismo do Kazka, który ma rozstrzygnąć kto kłamie.

Wojciech Kiljańczyk wygłosił oświadczenie.

- Chciałbym, żeby wybrzmiały trzy rzeczy. Po pierwsze, wniosek o odwołanie mnie z funkcji, do której nie czuję jakiegoś szczególnego przywiązania - raczej traktuję to jako misję. Wniosek ten ma charakter typowo polityczny. Po drugie, opozycja nie potrafi działać merytorycznie, więc stara się burzyć instytucję rady maista - również w sposób pozaparlamentarny. Trzecia teza, zarzut o brak kontaktu z radami dzielnic i ograniczanie ich roli jest bezzasadny - oświadczył m.in. przewodniczący. 

Mówił, że co tydzień kontaktuje się z przedstawicielami rad dzielnic. Będą zmiany w ich statutach dzielnic. Co do planu Zamysłowa, powiedział, że Kazek nie skorzystał z możliwości udziału w spotkaniu komisji, złożył wniosek po terminie, a wcześniej nie skontaktował się telefonicznie lub bądź mailowo. Zrobił to dopiero po ogłoszeniu porządku obrad, więc wniosek odrzucono. Jego zdaniem, radni opozycji są manipulowani przez dwie - trzy osoby, które chcą doprowadzać do takiej sytuacji, jak opróba odwołania szefa rady. Do przewodniczącego mają dochodzić krytyczne głosy mieszkańców o jakości merytorycznej i etycznej posiedzeń rady. 

Ponadto Kiljańczyk w drodze na sesję miał usłyszeć od jednego z rajców PiS, że podpisał wniosek o jego odwołanie, bo musiał. Okazało się, że tym radnym jest Karol Szymura, ktory odparł, że nie ma nic do przewodniczącego jako człowieka. Nie powinno się jednak wywlekać prywatnych rozmów na forum publiczne. Teraz zaś chętnie odwołałby całe prezydium rady miasta.

- Wojciech Kiljańczyk wykluczył z obrad radnego Sączka, czasem przerywał wypowiedzi samorządowców – wyliczał Szymura.

Chmieliński ucieszył się, że w gronie radnych nie ma agenta. Radny Szymura dzielnie przyznał się bowiem do rozmowy z Kiljańczykiem.

- Panie Karolu, nic straconego, żeby wniosek złozyć jeszcze raz. Jestem zażenowany wypowiedzią w niektórych fragmentach przewodniczącego Wojtka Kiljańczyka w formie oświadczeń, pouczania radnych. Nie jesteśmy tu w szkole, nie jesteśmy przedszkolakami, a pan odnosi się do nas jak do uczniów. Jesteśmy nieduczeni, nie czytamy uchwał. Jest pan inteligentnym człowiekiem, świetnie sobie pan radzi technicznie, ale nie widzę u pana serca do radnych, mieszkańców  – spuentował.  

Sączek oznajmił też, że przewodniczący z nonszalancją i ironią atakuje opozycyjnych radnych. Bo rzekomo są nieprzygotowani.

- Tymczasem sam nie zabiera głosu, nie dyskutuje, nie pyta. Jeśli chodzi o koncyliację i podmiotowe traktowanie mieszkańców, całe pana to wystąpienie było niepotrzebne. Wystarczyło powiedzieć: "rzeczywiście na komisji dotyczącej planu zagospodarowania Zamysłowa mogłem dopuścić do głosu szefa rady dzielnicy." Ogłosić krótką przerwę, pozwolić mu dotrzeć na miejsce. Przyznać się do błędu. Zamiast 10 minut czytać oświadczenie, wystarczyło powiedzieć "przepraszam". To najprawdopodobniej załatwiło by sprawę   - mówił radny.   

Krzysztof Szafraniec przyznał, jak ogromną pracę wykonali urzędnicy przy opracowywaniu planu. Apelował do mediów, by o tym napisać.

- Po raz pierwszy w dziejach Rybnika wyszli w teren, rozmawiali z ludźmi, oglądali sporne drogi. Zrobili wielką robotę. Mam nadzieję, że następne plany będą powstawały na wzór Zamysłowa – wskazał.

- Chcemy odwołania Kiljańczyka. Za co? Czy przekroczył prawo, jest pijakiem, a może gangsterem? Nie musimy odpowiadać na te pytania. Jest człowiekiem, który miastu mnie przynosi wstydu – stwierdził.

Michał Chmieliński poinformował, że kilka razy dziękował urzędnikom za ogromną pracę, której zwieńczeniem jest plan. Mówił, że wniosek nie jest polityczny, jak próbowała przekonywać rządząca Rybnikiem większość, ale podyktowany niedopuszczeniem do głosu Kazka. Jego zdaniem, przewodniczącym rady miasta powinna być osoba bezpartyjna. 

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz