W studiu i na planie


Siódma w dorobku zespołu płyta będzie oczywiście zawierać muzykę irlandzką, ale tym razem zespół zamierza ją podać bardziej „po polsku”, w formie piosenek. Do tej pory na płytach zespołu dominowała muzyka instrumentalna. Ale już ostatnia płyta „Between” z 2000 roku, na której cztery tradycyjne piosenki celtyckie zaśpiewał prawdziwy Irlandczyk Ollie Morgan pokazała, że ludzki głos wyraźnie wzbogaca materiał muzyczny czyniąc płytę bardziej atrakcyjną dla fanów.- Miłośnicy naszej muzyki często pytają nas, dlaczego nie śpiewamy? Odpowiedź zawsze jest ta sama. Gramy typową muzykę z irlandzkich pubów, a ta to w 95 procentach muzyka instrumentalna. Wokalne popisy są w takich miejscach prawdziwą rzadkością, ale jeśli już się zdarzają cicho robi się w całej knajpie. Pod tym względem panuje tam niezwykła atmosfera. Nie chcemy oczywiście odchodzić od tradycyjnego nurtu, któremu jesteśmy wierni od chwili powstania zespołu, ale poprzez współpracę ze znanymi wokalistami chcemy poszerzyć krąg odbiorców naszej muzyki. O efekty takiej współpracy możemy być chyba spokojni. „Chieftains”, najbardziej znany na świecie irlandzki zespół grający muzykę tradycyjną, nagrał płytę, na której irlandzkie pieśni zaśpiewały największe gwiazdy muzyki rockowej. Z zespołem złożonym z panów w bardzo średnim wieku wystąpili m.in. Sinead O’Conno, Mick Jagger, Tom Jones i Mark Knopfler, lider „Dire Straits”. Na naszej nowej płycie spróbujemy też odważniejszych aranżacji - zdradza gitarzysta „Carrantuohill” Adam Drewniok.Muzycy z Carrantuohill postanowili pozyskać dla swojego projektu dobre głosy z polskiej sceny muzycznej. Do zaśpiewania irlandzkich piosenek zaprosili Annę Marię Jopek, Anitę Lipnicką, związanego z piosenką artystyczną Roberta Kasprzyckiego z Krakowa i Kubę Badacha, lidera rockowego zespołu „Polucjanci”, który jest absolwentem wydziału jazzu katowickiej Akademii Muzycznej oraz rybniczankę - Annę Chwieduk, studiująca w Katowicach wokalistykę. Większość z nich wyraziła już swoją zgodę na udział w nagraniach, ale nie lada przeszkodą okazują się kontraktowe powiązania artystów z konkretnymi wytwórniami płytowymi. Wszystko wskazuje jednak na to, że wkrótce te formalne trudności uda się pokonać. Dla każdego z wymienionych artystów zespół przygotował już konkretne „numery”. Anna Maria Jopek miałaby zaśpiewać „Zielonego Króla”, tradycyjną piosenkę do tekstu Ernesta Bryla, który swego czasu był nawet ambasadorem Polski w Irlandii. Na płycie „Chieftains” te samą piosenkę zaśpiewał Sting. Dla Roberta Kasprzyckiego przygotowano „Dirty, old town”. Do starej melodii polski tekst napisał Zbigniew Seyda, grający w zespole na mandolinie i bouzuki. Za sprawą zupełnie nowej aranżacji piosenka zmieniła się nie do poznania.W sumie na płycie ma się znaleźć 5-6 piosenek i tyleż samo nagrań instrumentalnych. Pierwszą partię materiału „Carrantuohill” nagrał na początku grudnia w studiu Radia Opole, z którym współpracuje już od kilku ładnych lat.- Płyta powinna ukazać się na wiosnę. Idealnie było by, gdyby był to ... dzien św.Patryka, patrona Irlandii, ale nie zamierzamy nic robić w pośpiechu. Nie wykluczone więc, że w sklepach pojawi się dopiero w październiku, gdy będziemy obchodzić swoje 15-lecie. Siódmy krążek byłby wtedy naszym prezentem dla fanów z okazji naszego jubileuszu - mówi Adam Drewniok.Dzięki komputerowym zainteresowaniom członka grupy Dariusza Sojki zespół dorobił się roboczego, przenośnego studia nagrań. Roboczy materiał nagrywają w czasie prób w domu skrzypka Macieja Paszka.- Pokój i kuchnia zamienia się wtedy w studio nagrań. Marek , perkusista, rozkłada się z bębnami w kuchni. Rozstawiamy mikrofony i nagrywamy. Darek obrabia to wszystko u siebie w domu. To oczywiście wstępna realizacja, dająca nam pogląd, jak dany kawałek powinien brzmieć na płycie. Później w studiu nie tracimy już czasu na eksperymenty, co nie znaczy, że nie przychodzą nam do głowy świeże pomysły. Czasem drobne poprawki sugeruje nam realizator Andrzej Czubiński, tak też się zdarza - opowiada Maciej Paszek, gospodarz domowego studia.Ale kolejna płyta zespołu to nie jedyne przedsięwzięcie artystyczne, w które obecnie są zaangażowani muzycy „Carrantuohill”. Po raz pierwszy w swojej historii grupa nagrywa muzykę filmową. Taką zaskakującą propozycję złożył jej Rafał Lipka, reżyser powstającego właśnie filmu pt. „Duch Gór”. Niezależna produkcja będzie opowieścią o miłości, przyjaźni i zemście, osadzoną w realiach średniowiecza. Setki statystów i ogromna ilość białej broni - to rzekomo najkrótsza charakterystyka dzieła, nad którym pracuje spora grupa studentów Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie, a także łódzkiej filmówki. W rolach głównych zagrają m.in. Radosław Pazura, Tomasz Bednarek i Olga Bończyk (więcej o filmie: www.duchgor.pl).- Z reżyserem spotkaliśmy się na Pikniku Archeologicznym w Pełczyskach koło Pińczowa, gdzie w tym roku znaleziono szczątki osady celtyckiej z III i II wieku przed Chrystusem. Celtowie mieli tam przybyć bezpośrednio po słynnym najeździe na Macedonię i Grecję, kiedy to złupili sanktuarium w Delfach. Jak się okazało, Rafał Lipka był kiedyś na naszym koncercie. Przyznał, że wcześniej rozmawiał z innymi zespołami, ale postawione przez nie warunki, ze względu na ograniczony budżet filmu, były rzekomo nie do przyjęcia. My zaproponowaliśmy, że rozliczymy się z nim, gdy będzie już kręcić w Hollywood. Zależy nam, by w tym filmie zaistnieć i nagrać naprawdę dobrą muzykę. Znakomity irlandzki zespół „Clanad” nagrał kiedyś muzykę do popularnego i u nas serialu „Robin Hood”. Obraz i muzyka tworzą w nim wspaniałą całość. Chcielibyśmy choć zbliżyć się do tego ideału - mówi Adam Drewniok.Początkowo reżyser chciał wykorzystać utrwalone już na płytach nagrania „Carrantuohill”, stanęło jednak na tym, że nagrają oryginalną ścieżkę dźwiękową wykorzystując częściowo starsze kompozycje, które spodobały się reżyserowi. To z nich wybrał on „swój” motyw przewodni. Członkowie grupy zamierzają jednak przekonać reżysera do swojego nowego materiału, nagranego już po obejrzeniu nie zmontowanych jeszcze fragmentów filmu. Tradycyjny temat irlandzki wyszukał Maciej Paszek, jego aranżacyjne opracowanie to już praca zbiorowa całego zespołu. „Duch gór” ma być gotowy w końcu tego roku, na początku przyszłego rybnicko-żorski zespół zamierza zakończyć nagrywanie muzyki.- Nie wykluczone, że ścieżka dźwiękowa filmu również trafi na płytę, być może więc wydamy w przyszłym roku nie jedną, a dwie płyty. Być może też uda nam się „po znajomości” zorganizować w Rybniku pokaz przedpremierowy „Króla gór” z udziałem reżysera i aktorów - mówi Adam Drewniok.To dobry pomysł, zwłaszcza, że udział członków zespołu w powstaniu filmu nie ograniczył się tylko do strony muzycznej. W czasie wizyty na planie filmu w okolicach Nowego Sącza, gdzie kręcono sceny plenerowe, muzycy wystąpili w roli statystów. Siedzieli przy ognisku, grali, tańczyli. Zbyszek Seyda, którego wysłano na średniowieczne czaty, zagrał nawet małą rolę mówioną - dwukrotnie krzyknął do bawiących się kamratów: „Uciekajcie ! Uciekajcie !”. Na Oskara może nią nie zasłuży, ale zawsze to filmowy debiut.W kończącym się roku zespół „Carrantuohill” zagrał ponad 80 koncertów m.in. na rynku w Bratysławie, w czasie odbywających się tam we wrześniu Dni Kultury Śląskiej. Na okres świąteczny wspólnie z wokalistką Anna Chwieduk, przygotował program złożony z tradycyjnych celtyckich pieśni śpiewanych w Irlandii właśnie w okresie Bożego Narodzenia. Premierowy koncert zagrali 15 bm. w Oławie. Prawdopodobnie to właśnie z tym repertuarem zespół wystąpi 13 stycznia, w czasie rybnickiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w której gra praktycznie od samego początku.Pierwsze trzy osoby, które zjawią się w naszej redakcji, bądź zatelefonują (tel.4223923) i powiedzą, jakie instrumenty znalazły się na okładce ostatniej płyty zespołu „Carrantuohill” pt. „Between”, otrzymają m.in. firmowe kubki tej grupy.

Komentarze

Dodaj komentarz