Materiały prasowe.
Materiały prasowe.

I nawet pandemia nie pomogła. Spędzaliśmy ze sobą więcej czasu, znacząco wzrosła sprzedaż leków na potencję seksualną. I nic. Wskaźniki nie dosyć że nie drgnęły, to okazuje się, że dzieci urodziło się jeszcze mniej niż w poprzednich latach. I urodziło się o wiele mniej Polaków niż umarło. To smutne. Nowe rozwiązania, czyli prawdopodobnie podwyżka świadczenia wejdą, w roku 2023, czyli w roku wyborczym.

Nie o polityce miałem pisać. Przy okazji prac nad programem warto zwrócić uwagę na świadczenie dla dzieci przebywających w instytucjonalnej pieczy zastępczej. Mowa o dzieciach, które z różnych powodów zostały tymczasowo odebrane rodzicom i umieszczone w takich miejscach jak domy dziecka. Dzieciom przebywającym pod opieką instytucji także przysługuje  500+. Na potrzeby felietonu pominąłem wątek dzieci trafiających do rodzin zastępczych. 

To co mnie bulwersuje dotyczy tego, jak to działa w praktyce. Dzieci przebywające w placówce  mają zapewnione wyżywienie i całodobową opiekę. Na to idą pieniądze z miejskiego budżetu. Dzięki sponsorom mają nie tylko opiekę, ale także rozrywki i dodatkowe zajęcia. Pieniądze ze świadczenia są zatem odkładane. Jedyną sytuacją, kiedy oszczędności się narusza to konieczność prywatnego leczenia. I pewnie myślicie, że tak powinno być. To dobrze, że dzieci z problemowych środowisk mogą coś zaoszczędzić. Wyobraźcie sobie jednak, że dzieciak odebrany rodzicom z powodu sprawowania opieki pod wpływem alkoholu powraca do swoich. Niech wróci po roku - na koncie nagromadziło się 6 tysięcy złotych. Dziecko wraca do rodziców, którzy nie wydawali na jego utrzymanie. Na dodatek przywozi w bonusie zaoszczędzone kilka tysięcy. Co się dzieje z tymi pieniędzmi? Dzieje się różnie! 

Uważam, że w trakcie prac nad zmianami  w 500+ warto przyjrzeć się tej kwestii. Optymalnie będzie, jeżeli środki te zmniejszają wydatki gminy związane z funkcjonowaniem placówek lub pójdą na podwyżki dla kadry. Inne rozwiązanie to wprowadzenie reguły dla rodzin biologicznych. Warto zobowiązać do wydania środków na dziecko (np. edukację, kolonie) i rozliczać z tego obowiązku. Dobrym rozwiązaniem byłby dedykowany bon. Mam taką nadzieję, że mój felieton zainspiruje któregoś z parlamentarzystów do podjęcia interwencji.

Piotr Masłowski, zastępca prezydenta miasta Rybnika.

Komentarze

Dodaj komentarz