Zdjęcie: Dominik Gajda
Zdjęcie: Dominik Gajda

Sympatyczna, ciągle uśmiechnięta zawodniczka jest aktualną brązową medalistką Mistrzostw Świata w Judo, zajmuje 13. lokatę w rankingu IJF (Światowej Federacji Judo). To najwyższa pozycja wśród polskich judoczek. 


- Gdyby kwalifikacje zakończyły się dzisiaj, to dwie zawodniczki z Rybnika pojechałyby na Igrzyska Olimpijskie. Możemy dywagować, że wiele turniejów przed nami, że wszystko może się jeszcze zmienić, ale ja mogę powiedzieć, że w tych dwóch przypadkach nic się nie zmieni, te dwie zawodniczki pojadą, bo reprezentują taki poziom sportowy i mają tak dużą przewagę punktową nad pozostałymi, że nic się nie powinno stać. Praktycznie nie jest możliwe, by ktoś spoza kwalifikacji prześcignął Julkę, bo ma tysiąc punktów przewagi, nawet gdyby był w finale dwóch najsilniejszych turniejów, to jeszcze byłoby za mało - mówił w czwartek Juliusz Kowalczyk, prezes KS Polonia z siedzibą w Rybniku, wiceprezes Polskiego Związku Judo.

Mówiąc o dwóch zawodniczkach, miał na myśli Julię Kowalczyk i Agatę Perenc - również z Polonii. Do turnieju w Taszkiencie kwalifikację miała Anna Kuczera.

- Ania spadła i trudno jej będzie prześcignąć Julkę, ale trzeba podkreślić jej wielką sportową klasę. To dzięki Ani i tej rywalizacji w wadze 57 kg możliwe były sukcesy Julki w niedalekiej przeszłości - zauważa Juliusz Kowalczyk.

Duże szanse na kwalifikację ma natomiast mąż Ani, Piotr Kuczera. Ostatecznie kwalifikacje zostaną potwierdzone w czerwcu. 

Julia w czwartek spotkała się z dziennikarzami. Dzień wcześniej wróciła z Uzbekistanu, a już w sobotę wyleciała na zgrupowanie międzynarodowe do Albanii. Potem leci do Turcji.

- Przez cały czas dużo się dzieje, jestem w mocnym treningu. W zasadzie cały czas nie ma mnie w domu, jestem w rozjazdach - mówiła nam. 

- My już odpuszczamy niektóre starty, zrezygnowaliśmy ze startu w Tbilisi w dniach 26-28 marca. Julia i Agata będą startować 1 kwietnia w Antalyi, choć z trenerem kadry zastanawialiśmy się nad ich udziałem. Ale Julka w 2019 roku swój marsz do góry rozpoczęła właśnie od zwycięstwa w Antalyi, pokonała m.in. medalistkę mistrzostw świata Rafaelę Silvę i wygrała ten turniej. Dlatego trochę sentymentalnie chcemy jechać na ten turniej, ale też nie będziemy walczyć na śmierć i życie. Chcemy walczyć na Igrzyskach Olimpijskich - mówi Juliusz Kowalczyk.

Po drodze są jeszcze Mistrzostwa Europy w dniach 16-18 kwietnia w Lizbonie, potem mistrzostwa świata w czerwcu w Budapeszcie.

- Mamy możliwość wygrywania na wielu imprezach sportowych - podsumowuje Juliusz Kowalczyk.


A jak o przygotowaniach judoczek mówi Paweł Zagrodnik, asystent trenera głównego Kadry Narodowej Seniorek i Seniorów w Judo, trener odpowiedzialny w klubie za przygotowania do Igrzysk Olimpijskich w Tokio 2020 Julii Kowalczyk i Agaty Perenc?

- Staramy się dużo wyjeżdżać na międzynarodowe zgrupowania, żeby mieć większy kontakt z zawodnikami z innych krajów, co się przekłada na nabranie doświadczenia i po prostu lepszy trening, bo zeszły rok był pod tym względem słaby. Agata jest co prawda niżej w rankingu, ale jej sytuacja jest w miarę stabilna, na 80-90 procent powinna się zakwalifikować. Agata jest bardziej doświadczoną zawodniczką, jest starsza od Julii. Fajnie, że są w podobnych kategoriach wagowych, mogą razem trenować, są dla siebie sparing partnerami, doświadczenie Agaty pomaga Julce, z kolei Julka motywuje Agatę swoją młodością do walki, więc tworzą fajny duet - mówi Paweł Zagrodnik. 

Umowa z firmą Scanmed Sport, która prowadzi Sport-Klinikę z siedzibą Żorach, zabezpiecza Julkę i klub medycznie.

- Daje nam gwarancję i pewność, że gdyby, odpukać, coś się działo, to mamy opiekę na najwyższym poziomie, bo z tego ta klinika słynie - mówi Juliusz Kowalczyk. I przypomina Annę Borowską (dziś Kuczera), która przez lata związana była z Polonią, a teraz jest zawodniczką konkurencyjnego Kejza Team. - Ania po operacji więzadła krzyżowego zdobyła tytuł mistrzyni Europy juniorek - mówi. 

- Rzeczywiście operowaliśmy kilkunastu judoków, wszyscy wrócili do czynnego uprawiania tego sportu. Rybnicki sport jest mi szczególnie bliski, uprawiałem kiedyś koszykówkę, oczywiście nie na takim poziomie jak Julka, ale przeszedłem szkolę legendarnego trenera Andrzeja Zygmunta. Tym bardziej jest mi miło, że możemy wspomóc Julkę na drodze do sukcesu olimpijskiego. Mam nadzieję, że wszystko, co sobie zaplanowała, jej się uda i będzie to wielka radość dla niej i dla nas wszystkich. Ze swej strony zapewniamy jak najlepszą diagnostykę i leczenie jeśli będzie taka konieczność - zapowiedział doktor Maciej Marek, dyrektor medyczny Sport-Kliniki. 

A jak sytuacja z Covidem? Julka przyznaje, ze przechorowała już tego wirusa. Ma skierowanie na szczepienie, bo jest studentką fizjoterapii. Ma nadzieję, że zostanie zaszczepiona końcem marca.

- Miałam już kilka terminów, ale szczepionki trafiają do Polski w takich racjach, że różnie może być - mówi Julka. 

Dodaje, że protokół zabezpieczający na imprezach międzynarodowych jest dopracowany do perfekcji. Przed wylotem trzeba zrobić dwa testy PCR, po przylocie w hotelu pobierany jest kolejny wymaz.

- Dostajemy czerwone bransoletki i nie możemy opuszczać pokoju, kolejny raz jesteśmy testowani 24 godziny przed naszą wagą, no i przed wylotem do Polski - wylicza judoczka, przyznając, że przeszła już pewnie blisko 100 testów. 

Komentarze

Dodaj komentarz