Karol Szymura
Karol Szymura

Z racji tego, że jest to mój ostatni felieton przed świętami, a więc czuję się zobligowany powiedzieć "40 dni i co dalej?". W osiąganiu swoich założonych celów przekonuje mnie coraz bardziej przeświadczenie wielu psychologów i mówców rozwojowych. Wykazują oni, że jednym z najbardziej istotnych elementów budowania nawyków i osiągania upragnionego celu  czy też marzenia jest systematyczność. Co jednak nas przed nią powstrzymuje? Niektórzy nazywają to "strefą komfortu", inni lenistwem, ja nazwę to zwyczajnym brakiem przełamania siebie.

Kiedyś na jednym z wykładów usłyszałem pewne sformułowanie, które tutaj uproszczę: "Wolność człowieka mieści się pomiędzy mogę, a nie muszę i co daje mu prawo do powiedzenia chcę lub nie chcę". To właśnie od owego "chcę" zależy to, czy coś nam się uda. Jeżeli chcemy schudnąć i raz w miesiącu jemy coś zdrowego, to efekt będzie żaden, podobnie jeśli chcemy zmienić relację z rodziną i raz na miesiąc spędzimy z nią godzinę więcej czasu to nie zmienimy tych relacji. Jeśli chcemy się nauczyć czegoś nowego, jakiejś nowej umiejętności i poświęcamy jej tylko godzinę miesięcznie, to najzwyczajniej w świecie prawdopodobieństwo, że nam się to uda, jest nikłe. Kolejną pułapką jest szybkie zachłyśnięcie się daną kwestią i przesadne jej praktykowanie. Kojarzycie powiedzenie "Słomiany zapał"? – to właśnie to! Znamy ten moment, kiedy zaczynamy biegać i wylewamy siódme poty, by przebiec 10 km za pierwszym razem, a następnie kontynuować to codziennie przez tydzień i nagle się poddajemy. Albo z dnia na dzień wywracamy nasz cały system żywienia z niezdrowej na kuchnię nazwijmy to "przesadnie zdrową"; nawiasem mówiąc kluczem do schudnięcia jest po prostu ujemny bilans kaloryczny w żywieniu i wysiłek fizyczny, a przepis na poprawę zdrowia to codzienny spacer w okolicach minimum 30-60 minut.

Zatem w języku młodych czas na protip (czyt. wskazówkę): ćwicz minimum 15 minut dziennie to czego chcesz się nauczyć lub jeśli chcesz poprawić swoje relacje to np. codziennie dzwoń do innego członka rodziny, znajomego i porozmawiaj z nim 15 minut lub poświęć 15 minut dzieciom, a może 15 minut usiądź w całkowitej ciszy i poświęć czas wyłącznie sobie. Tę metodę radzi się zwykle osobom, które twierdzą, że nie mają czasu. Jeśli masz go więcej, zwyczajnie wydłuż czas poświęcony na pewne kwestie lub zacznij rozwijać się dwutorowo. Pamiętaj jednak, żeby nie brać na siebie za dużo, by nie rozproszyć uwagi. Lepiej być mistrzem w swojej roli (eksperta, nauczyciela, dziadka, szefa, pracownika, matki, córki, męża), niż być słabym w kilku profesjach.

Karol Szymura, radny Rady Miasta Rybnika

Komentarze

Dodaj komentarz