Ireneusz Stajer
Kultowy komiks „Kajko i Kokosz” zadebiutował właśnie w śląskiej wersji językowej. Autorem tekstu w pięknie zilustrowanej przez Janusza Christę opowieści „We krajinie Borostrszaków” (W krainie Borostworów) jest Grzegorz Buchalik z Żor-Rownia. Jedna z najsławniejszych polskich serii komiksowych po wersjach kaszubskiej, góralskiej, poznańskiej, rosyjskiej czy esperanto doczekała się edycji śląskiej.
To osobista zasługa pana Grzegorza, z wykształcenia etnologa i archiwisty, z zawodu logistyka na rynku francuskim. Język śląski nie ma dla niego tajemnic. O ile mówi nim jeszcze sporo osób, to pisać z użyciem niepolskich znaków alfabetu, potrafi już niewielu. Buchalik opanował to do perfekcji, jest laureatem drugiego i trzeciego miejsca Diktanda Godki Ślōnskij, ktre co roku (z przerwą na pandemię) odbywa się w Zabytkowej Kopalni Ignacy w Rybniku-Niewiadomiu.
- Zgłosiłem się do wydawnictwa Egmont z Warszawy, proponując przełożenie na śląski jednego z francuskojęzycznych komiksów. Póki co, tu sprawa rozbija się o prawa autorskie. Dlatego zaproponowano mi przetłumaczenie jednego z komiksów "Kajko i Kokosz" – mówi Buchalik.
Pracował nocą, choć bardziej można nazwać to zabawą językową. Pojawiło się parę wyzwań, kwestii problematycznych.
- Autor posługuje się specyficznym stylem. Akcja dzieje się w słowiańskim grodzie, nie wiadomo kiedy... Dawno temu. Stylizuje wypowiedzi bohaterów na archaiczne, tudzież podniosłe i oficjalne, w co celuje zwłaszcza kasztelan Mirmił – śmieje się pan Grzegorz.
Jak dodaje, śląski ma jednak na tyle bogaty zasób słów, że każdą kwestię dało się przetłumaczyć. Autor śląskiej wersji starał się przełożyć wszystko bardzo zrozumiale. Czasem upraszczał kwieciste wypowiedzi bohaterów – Mirmiła oraz słowiańskich wojów, mądrego i uczciwego Kajka oraz silnego i samolubnego Kokosza. Jak wiemy, wszyscy oni bronią grodu przed atakami niecnych zbójcerzy, raz po raz wpadając w tarapaty.
Spośród wielu przezabawnych kwestii w komiksie przeczytacie np.: „Mōm ôstatnio prośba nim zemrza. Zōndź mi po kwaska ze kiszōnej kapusty” albo „Dywersyjno – sabotażowe” zadani mo charaktyr samobōjczy. Beztōż wzywōm jedna ôfiara na ôchotnika”.
- Trzeba jednak oddać charakter bohaterów. Nie wolno popuścić wodzom swojej fantazji, ale pokazać postacie wierne oryginałowi. Pracowałem w oparciu o polską wersję językową – stwierdza autor tekstu.
„Kajko i Kokosza” po śląsku można zamawiać na stronie internetowej wydawnictw Egmond czy Silesia Progress oraz w dobrych księgarniach.
Ostatnio śląskie publikacje znowu mają się dobrze. Przypomnijmy, że ukazała się również w naszej godce książka dla dzieci „Bojki Fojermana”, autorstwa Stanisława Neblika. Popularny górnośląski pisarz, emerytowany strażak był jednym z korektorów „Kajko i Kokosza”.
Komentarze