Pozostaną wspomnienia


- Razem trenowaliśmy w szkółce i razem, na torze w Rybniku, zdawaliśmy egzamin na licencję „Ż”. Potem, w meczach ligowych startowaliśmy razem bardzo rzadko, bo jako młodzi zawodnicy jeździliśmy w parze ze starszymi kolegami z drużyny. Nigdy nie zapomnę, jak w 1965 roku w Kempten w Republice Federalnej Niemiec wspólnie z Antkiem Woryną, Pogorzelskim, Waloszkiem i Podleckim zdobyliśmy tytuł Drużynowych Mistrzów Świata. To był okres „zimnej wojny”, a nam grali Mazurka Dąbrowskiego, którego śpiewała z nami obecna na stadionie Polonia. Mieliśmy wtedy po 24-lata, a cieszyliśmy się jak dzieci - wspomina Andrzej Wyglenda, rówieśnik i klubowy kolega Antoniego Woryny. Z kolegami z drużyny rybniczanie obronili ten tytuł rok później na stadionie olimpijskim we Wrocławiu; Woryna i Wyglenda zdobyli po 11 pkt.Gdy rozpoczynał karierę, w meczach ligowych startował m.in. u boku uznanego już wtedy mistrza Joachima Maja.- Zdolny, zdolny i jeszcze raz zdolny. Od razu wiedziałem, że wyrośnie na znakomitego zawodnika. Chętnie słuchał uwag starszych kolegów, a potem solidnie pracował, by się poprawić i wyeliminować błędy. Na torze rozumieliśmy się, jak mało kto, wręcz intuicyjnie. Jazda z nim była prawdziwą frajdą - wspomina po długich latach Joachim Maj.W annałach światowego żużla zapisał się jako pierwszy Polak, który zdobył medal indywidualnych mistrzostw świata. Było to w 1966 roku w szwedzkim Goeteborgu, gdzie jako 25-latek stanął na trzecim miejscu podium, obok mistrza świata Nowozelandczyka Briggs’a i Norwega Harrfeldta. W pokonanym polu zostawił wtedy m.in. wielka gwiazdę światowego żużla Ivana Maugera. Sukces ten rybniczanin powtórzył jeszcze 4 lata później we Wrocławiu. W sumie zdobył 7 medali mistrzostw świata, dwa brązowe indywidualnie i pięć z drużyną. Siedmiokrotnie Woryna startował w finałach indywidualnych mistrzostw Polski. Na najwyższym stopniu podium stanął tylko raz, w 1966 roku na swoim torze pokonał wszystkich rywali, m.in. klubowych kolegów Wyglendę i Maja. Na podium krajowych mistrzostw stanął jeszcze dwa razy zdobywając srebrny (1967) i brązowy medal (1970). Dwukrotnie zdobywał też „Złoty Kask” i prestiżowy w tamtych latach Puchar ROW. Od początku swej kariery po jej koniec był związany z jednym klubem Górnikiem, a po zmianie nazwy ROW-em Rybnik. Nie przeszkadzało mu to jednak startować przez dwa sezony w lidze angielskiej, gdzie reprezentował barwy „Piratów” z Pool.Kibice pamiętają go, jako zawodnika dysponującego błyskawicznymi startami i nienagannym stylem jazdy. Lubił ścigać się blisko krawężnika.Po zakończeniu sportowej kariery w 1975 roku nie zerwał ze sportem. Co prawda w roli trenera (Rybnik, Opole, Tarnów, Świętochłowice) nie odnosił już tak spektakularnych sukcesów, ale swoje doświadczenie przekazał wielu młodym zawodnikom. W latach 80. był członkiem Głównej Komisji Sportu Żużlowego, opiekował się reprezentacją juniorów, ostatnio zaś w jednej ze sportowych stacji telewizyjnych występował w roli eksperta przy okazji transmisji z największych żużlowych imprez na świecie. Aktywnie uczestniczył też w sportowym życiu miasta, był jednym z członków założycieli Klubu Olimpijczyka „Sokolnia” Rybnik, który właśnie rozpoczął swą działalność.Kibice jeszcze przez długie lata będą wspominać jego znakomite starty, wyścigi, zwycięstwa.Pogrzeb śp. Antoniego Woryny rozpocznie się dziś, 19 grudnia, o 13.00 w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Rybniku-Zamysłowie.

Komentarze

Dodaj komentarz