Mammal (CC). Flicr.
Mammal (CC). Flicr.

Z archiwum Nowin.

Śmigus-dyngus, czyli lany poniedziałek. Zwyczaj znany wszystkim pokoleniom, a jednak wydaje się, że w ostatnich czasach strasznie zdegradowany. Powinno przecież być tak, że chłopak oblewa dziewczynę odrobiną wody albo jeszcze lepiej perfum, za co otrzymuje piękną, ręcznie wykonaną pisankę. Prawda jest jednak taka, że panowie najczęściej w oblewanie wkładają tyle delikatności, co panie zaangażowania w malowanie pisanek. Prawdziwy koszmar niezrozumienia tej zabawy można jednak najczęściej dostrzec na ulicach, kiedy bandy wyrostków napadają z wiadrami wody na Bogu ducha winnych przechodniów, nie bacząc na wiek czy płeć. Dzienniki telewizyjne co roku podają, że tu czy tam doszło do takich wybryków, w efekcie interweniować musiała policja.

Jak to dawniej bywało?

Nie ulega wątpliwości, że oblanie starszej pani wiadrem zimnej wody nie ma nic wspólnego z żartem czy zabawą. Czy to prawda, że kiedyś to były dyngusy, a dzisiaj jest chuligaństwo? Postanowiliśmy sprawdzić, jak drzewiej bywało. Zajrzeliśmy więc do dzieła Jędrzeja Kitowicza pt. „Opis obyczajów za panowania Augusta III”, czyli w XVIII wieku. Dowiedzieliśmy się, że „Była to swawola powszechna w całym kraju, tak między pospólstwem, jako też między dystyngowanemi (...) Oblewali się rozmaitym sposobem; amanci dystyngowani, chcąc tę ceremonią odprawić na amantkach swoich, bez przykrości, oblewali ją lekko, różaną lub inną pachnącą wodą po ręce, a najczęściej po gorsie (...).

Którzy zaś przekładali swawolę nad dyskrecyą (...) oblewali damy wodą prostą, chlustając garnkami, szklenicami, dużemi sikawkami prosto w twarz lub od nóg do góry. A gdy się rozswawoliła kompania, panowie i dworzanie, panie, panny (...) lali jedni drugich wszelkiemi statkami, jakich dopaść mogli. (...) Największa była rozkosz przydybać jaką damę w łóżku, to już ta nieboga musiała pływać w wodzie między poduszkami i pierzynami (...); nie mogła się wyrwać z tego potopu; którego unikając, miały w pamięci damy w ten dzień wstawać jak najraniej albo też dobrze zatarasować pokoje sypialne (…).

Bywało nieraz, iż osoba zlana wodą jak mysz, a jeszcze w dzień zimny, dostała stąd febry, na co bynajmniej nie zważano (...). Parobcy zaś po wsiach łapali dziewki (...); złapaną zawlekli do stawu albo do rzeki, i tam wziąwszy za nogi i ręce wrzucili (...). Po ulicach zaś w miastach i wsiach młodzież obojej płci czatowała z sikawkami i garnkami z wodą na przechodzących i nieraz chcąc dziewka oblać jakiego gargasa, albo chłopiec dziewczynę, oblał inną osobę jaką szłuszną i nieznajomą, czasem księdza, starca poważnego lub starą babę. (…)”. Chyba lepsze są już dyngusy w naszych czasach.

Komentarze

Dodaj komentarz