Archiwum.
Archiwum.

Wskazuje na to nasz czytelnik, pan Grzegorz. 

- W dniu zapowiedzianej kontroli nie było mnie w domu. Pracownicy nie zostawili żadnej informacji, w jaki sposób miałbym się skontaktować ze spółdzielnią w celu uzgodnienia terminu kontroli, jak również żadnej informacji na temat terminu kolejnej kontroli. Zamiast tego 18 stycznia po godzinie 16., bez zapowiedzi, pracownicy zjawili się pod moim mieszkaniem. Nie mogąc ich w danej chwili wpuścić, zaproponowałem, żeby przyszli za 15 minut. Pracownik odmówił jednak i nakazał dosłownie otworzyć mi drzwi. Kiedy odmówiłem, zwrócił się do swojego kolegi: "odmowa, zanotuj" - pisze w skardze do RSM pan Grzegorz.

Nasz Czytelnik zgłosił się z tą sytuacją do spółdzielni. W złożonym piśmie wyraził oburzenie z powodu nieprzestrzegania obowiązujących standardów oraz faktu, że kontrole odbywają się w czasie zagrożenia epidemiologicznego, w którym znaczna część mieszkańców wykonuje swoją pracę zawodową w domu. W rozmowie telefonicznej ze spółdzielnią przyznano mu rację, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Pan Grzegorz nie uzyskał jednak informacji o terminie kolejnej wizyty kontrolerów. 

- Podałem więc swój numer telefonu, a także terminy mojej dostępności pod telefonem, żeby kontrolerzy mogli się ze mną umówić. Osoba ta przyjęła informację i zapewniła, że ktoś się ze mną w najbliższym czasie skontaktuje - dodaje nasz rozmówca.

Sprawa nie została jednak rozwiązana. 13 marca do drzwi pana Grzegorza ponownie zapukali kontrolerzy bez zapowiedzi. 

- Rybnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa dwukrotnie już nadużyła swoich uprawnień, naruszając tym samym moje prawo jako mieszkańca do prywatności. Kolejne próby dokonania kontroli, spowodowane moją nieobecnością w dniu pierwszej kontroli, nie zostały ani wyznaczone, ani uzgodnione. Co więcej, RSM nie wyraziła woli uzgodnienia ze mną terminu kontroli, czego kilkukrotnie się domagałem - mówi. 

Sprawa ma jednak bardzo istotne podłoże. Niezapowiedziane kontrole to przede wszystkim zagrożenie dla seniorów i osób samotnych.  

- Nachodząc mieszkańców bez zapowiedzi, spółdzielnia stwarza sprzyjające warunki przestępcom, domokrążcom, złodziejom mieszkań. Mieszkaniec nie wie bowiem ostatecznie, kto puka lub dzwoni do jego drzwi, czuje się zmuszony do otwierania ich każdej osobie, w sytuacji, jeśli nie był w stanie wpuścić kontrolerów w wyznaczonym dniu. Niewiele trzeba, żeby wpuścił w ten sposób niepowołaną osobę - podkreśla Pan Grzegorz.

Poprosiliśmy o komentarz Rybnicką Spółdzielnię Mieszkaniową. 

- Przeglądy instalacji gazowej są przeprowadzane co roku w taki sam sposób. Na tablicy ogłoszeń w klatkach schodowych wieszana jest informacja o terminie przeprowadzania przeglądu i taka kontrola w tym terminie jest przeprowadzana. Kto chce wpuścić - to wpuści, kto nie, to nie. Później już bez wieszania dodatkowych ogłoszeń pracownicy, którzy dokonują przeglądów, kilkukrotnie próbują dojść do mieszkań, do których nie dało się dojść za pierwszym razem. Dodatkowo zostawiają swoje numery telefonów z prośbą o kontakt i ustaleniem terminu. Sprawa, o której jest mowa, jest dość indywidualna. Nie chcę obwiniać ani jednej, ani drugiej strony. Czasem dochodzi do niepotrzebnych utarczek słownych, które nie są ani przez jedną, ani przez drugą stronę zawinione. Do przeglądu jest ponad 8000 mieszkań, natomiast czasem mieszkańcy podchodzą do całej sprawy w sposób, jakby dotyczyło to tylko jednego mieszkania. Nie da się tak zupełnie indywidualnie do tego podchodzić - mówi nam inżynier Marek Newe z Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.  

Niezależnie od sytuacji, warto wcześniej wylegitymować pracownika spółdzielni, by mieć pewność, że kontrola jest prawdziwa. 

Komentarze

  • Adam coś nie tak 09 kwietnia 2021 15:58Prośba o legitymację nic nie da. Każdy dzisiaj sobie może zalaminować świstek i "na spółdzielnię" okradać. To słuszna uwaga - spółdzielnia nie powinna bez zapowiedzi chodzić z kontrolą

Dodaj komentarz