To bardzo smutna wiadomość. O nagłej śmierci Benedykta Kołodziejczyka powiadomiła na swoim profilu Facebooka społeczność Wspólnie dla mieszkańców. „Odszedł Sekretarz naszej gminy Pan Benedykt Kołodziejczyk. Szczere kondolencje dla rodziny i bliskich” - czytamy w nekrologu.
Znajomi wspominają Go, jako dobrego, szczerego, zaangażowanego w sprawy lokalne człowieka. Miał swoje zdanie w wielu sprawach, którego bronił. Mieszkał w Rybniku-Kamieniu, skąd w ostatnich latach dojeżdżał do pracy w Marklowicach.
- Przez wiele lat kandydowałem do Rady Miasta Rybnika z świętej pamięci już Benedyktem z jednego okręgu wyborczego. On był liderem listy, ja na miejscu drugim. Pracował w radzie przez dwie kadencje. Ostatnio nie został wybrany, ale był samorządowcem z krwi i kości – przypomina radny Łukasz Kłosek, działacz rybnickiej Platformy Obywatelskiej.
Bardzo aktywnie działał w Kamieniu i całym swoim okręgu wyborczym. Kilka razy zażegnywał konflikty między mieszkańcami a władzami Rybnika. Tłumaczył, rozwiązywał lokalne problemy.
- Doskonale był zorientowany w pracy samorządowej. Szkoda Benka. Człowiekiem był bezpośrednim. Zawsze mówił, to co myślał. Wiem, że mieszkańcy bardzo go sobie cenili. Kamienianie sporo mu zawdzięczają – podkreśla Kłosek.
Jak dodaje, ś.p. Benedykt nie uprawiał polityki. Jak był do czegoś przekonany, namawiał do tego poprzedniego i obecnego prezydenta. Miał przekonanie o swojej racji, ale nie generował konfliktów.
- Z Benedyktem Kołodziejczykiem rozmawiałem miesiąc temu. Tryskał wówczas energią. Nie wyglądał na osobę, którą dopadło jakieś schorzenie – zaznacza Kłosek.
Jakieś dwa tygodnie temu źle się poczuł i przebywał w domu. Nikt nie spodziewał się, że już nie wróci do pracy zawodowej i samorządowej.
Benedykt Kołodziejczyk był dobrodziejem Ochotniczej Straży Pożarnej w Kamieniu. Mieszkał w sąsiedztwie remizy.
- To szokująca wiadomość, dotarła do mnie w pracy. Świętej pamięci Benedykt był niezrównanym społecznikiem, znamy się głównie z tego powodu. Poza tym był bardzo dobrym człowiekiem, zawsze uczynny, przyjazny, nigdy nie odmawiał – powiedział nam Marek Krzyżowski, naczelnik OSP w Kamieniu.
Przez wiele lat poświęcał swoje wszystkie siły i energię na działalność publiczną, rodzinie oraz pracy zawodowej. Był patriotą lokalnym.
- Interesował się życiem naszej OSP. Zawsze mogliśmy liczyć na jego pomoc, choć sam nie był strażakiem. Wspierał nas jako radny, skutecznie walczył o rozbudowę remizy. Bardzo się z tego cieszył. Trudno pojąć, że go już nie ma z nami. Współtworzył najnowszą historię Kamienia – wskazuje Krzyżowski.
Miał żonę i dorosłego syna.
Komentarze