Dominik Gajda.
Dominik Gajda.

Chodzi o wydarzenia z dnia 5 lutego br., podczas których policja zatrzymała właściciela klubu Face2Face w Rybniku i nie dopuściła do otwarcia lokalu, zamykając cała ulicę i ściągając do miasta kilkanaście radiowozów i dziesiątki policjantów. Sąd Rejonowy w Rybniku wydał w tej sprawie orzeczenie.

Przeczytaj także: Właściciel Face2Face zatrzymany, klub zamknięty.

- Wczoraj Sąd Rejonowy w Rybniku wysłuchał nas rzetelnie, zadał odpowiednie pytania i do tematu podszedł niezwykle profesjonalnie. Sąd uznał zasadność zarzutów postawionych przez mojego obrońcę. Moje zatrzymanie na komisariacie, w momencie gdy zanosiłem dowody przeciwko nielegalnemu wejściu policji i napaści na naszych gości było nielegalne i w pełni niezasadne - mówi Marcin Koza, właściciel klubu.

Zdaniem właściciela Face2Face, działania policji były celowe i chodziło w nich o wystraszenie innych przedsiębiorców.

- Sąd wydał opinię, że policja została wykorzystana przez nasz organ państwowy, co spowodowało, że my byliśmy represjonowani, by pokazać innym przedsiębiorcom by się nie otwierali. Myślę, że takiego zamknięcia nie powstydziłyby się żaden legendarny gangster, a jesteśmy tylko przedsiębiorcami. Byliśmy na celowniku co spowodowało, że wielu ludzi się wystraszyło. Ale dzisiejszego dnia przekazujemy tą informację, że moje zatrzymanie było nielegalne i w pełni niezasadne - dodaje.

Jak podkreślił, prokurator nie podpisała się pod jego zatrzymaniem. Jak wskazuje, było to wyłącznie działanie policji. Zaznaczył, że będzie walczył z bezprawiem, do którego dopuszczają się niektórzy z policjantów. Właściciel klubu zapowiada także dochodzenie swoich praw i odszkodowania za zatrzymanie przez funkcjonariuszy.

- Zostało mi odebrane konstytucyjne prawo do wolności. Zamiast zgodnie z literą prawa, policjanci działali z rozkazu. To jest ten czas, gdy my musimy powalczyć o tę wolność. To nie rozkaz a prawo powoduje, że musimy czuć się bezpiecznie. Będziemy więc dochodzić odszkodowania i zadośćuczynienia od skarbu państwa. Dołożymy również wszelkich starań, by wobec dowódcy akcji zostały wyciągnięte możliwie największe konsekwencje dyscyplinarne - dodaje Marcin Koza.

Co będzie dalej z rybnicką dyskoteką? 

- Kolejnym etapem naszej walki jest orzeczenie sądu, w związku z zakazem prokuratorskim, który został nałożony na nasz lokal. Sprawa ta odbędzie się w najbliższym czasie i mamy nadzieję, że finał tej sprawy to będzie wielkie święto prawa w Polsce - potwierdza właściciel klubu.

 

Sandra Konieczny-Koza dodała, że ich klub działa w pełni legalnie. 

- Wszystkie lokale otwarte z partią Strajk Przedsiębiorców, są otwarte w pełni legalnie, co potwierdza również Rzecznik Praw Obywatelskich. Imprezowe podziemie jak zostaliśmy nazwani? My działamy legalnie, z otwartymi drzwiami, bez haseł i tajnych grup na facebook`u. Bo z takimi miejscami zostaliśmy niestety wrzuceni do przysłowiowego jednego worka - podkreśliła.

- Kręcenie materiałów z ukrycia jest szczytem arogancji w stosunku do otwartych zgodnie z prawem przedsiębiorców i traktowanie ich jak najgorszych przestępców. Przecież można było przyjść, porozmawiać i zapytać. Oskarżenie przedsiębiorców o to, że chcą tylko zarabiać; chociaż kilka lat minie zanim przedsiębiorcy zaczną zarabiać; na razie to raczej odrabianie strat. Mówienie przedsiębiorcom, że chcą tylko zarabiać w momencie kiedy stoją na skraju bankructwa, walczą o swoje rodziny, o swoje domy, o swoje marzenia i o swoje miejsca pracy jest na prawdę totalnym brakiem empatii - dodała Sandra Koza.

Co mówi w tej sprawie śląska policja?

- Na chwilę obecną policja nie może odnieść się do tej informacji, gdyż dotąd nie otrzymaliśmy takiego uzasadnienia - poinformowała nas podinspektor Aleksandra Nowara, Rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach. 

Czekamy więc na dalszy rozwój sytuacji.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz